
Kryzys lotniczy w Europie. Dobre wyniki Lotniska Chopina w Warszawie
Zarządzane przez Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze (PPL) Lotnisko Chopina na tle innych europejskich lotnisk – borykających się z opóźnieniami i brakami personelu – w szczycie sezonu wakacyjnego radzi sobie bardzo dobrze – mówi PAP prezes PPL Stanisław Wojtera.
Zgodnie z danymi Official Aviation Guide, pod względem odsetka opóźnionych lotów najgorzej w Europie wypada lotnisko w Brukseli, gdzie wskaźnik ten wynosi 72 proc., a 2,5 proc. lotów zostało odwołanych. Drugie od końca jest lotnisko we Frankfurcie, gdzie wskaźniki te wynoszą odpowiednio 68 proc. i 7.8 proc. Wyżej sklasyfikowano porty lotnicze: w Eindhoven – 67 proc. opóźnień, 1,8 proc. odwołanych lotów; brytyjskie Luton – 66 proc. opóźnień, 2,7 proc. odwołanych lotów; Budapeszt – 65 proc. opóźnień, 2,1 proc. odwołanych lotów; Lizbonę – 65 proc. opóźnień, 4,8 proc. odwołanych lotów; paryskie lotnisko Charles De Gaulle – 62 proc. opóźnień, 3,1 proc. odwołanych lotów, Schiphol – 61 proc. opóźnień, 5,2 proc. odwołanych lotów.
Do pierwszej 10. nie weszło lotnisko Heathrow (Londyn). Władze lotniska wprowadziły limit przepustowości do 100 tys. odlatujących, który potrwa do 11 września br.
Ogromne problemy w Europie
Lotniska w całej Europie borykają się obecnie z dużymi problemami z brakami personelu. W trakcie pandemii, zarządcy lotnisk ograniczali zatrudnienie, głównie wśród personelu naziemnego. W obliczu otworzenia granic, ruch na lotniskach wzrósł na tyle, że obsługa lotniska nie ma możliwości fizycznych, by sprostać ogromnej ilości pasażerów.
„Faktycznie radzimy sobie znacznie lepiej niż inne porty – zarówno te większe, jak i mniejsze” – ocenił prezes PPL Stanisław Wojtera. „Nie wprowadziliśmy żadnych limitów pasażerskich. Mamy szczyt sezonu wakacyjnego i jesteśmy w stanie sprawnie zarządzać ruchem na naszym lotnisku” – zaznaczył.
„To tylko potwierdza, że dobrą decyzją było utrzymanie zatrudnienia pomimo kryzysu pandemicznego. Pracownicy portu lotniczego dzięki swoim unikatowym umiejętnościom wynikającym z charakteru wykonywanej pracy jak i wieloletniego przeszkolenia oraz nabytego doświadczenia są kapitałem, który zapewnia sprawne i efektywne funkcjonowanie lotniska w każdych warunkach. Tego kapitału nie można utracić nawet w trudnych czasach. Dlatego nie redukowaliśmy personelu z powodu COVID-19 i dzięki temu szybko wróciliśmy do sprawnego funkcjonowania przy rekordowo rosnącym ruchu pasażerskim. Bardzo ważna jest też sprawna współpraca ze wszystkimi służbami i podmiotami operującymi na Lotnisku Chopina” – podkreśla Wojtera w rozmowie z PAP.
Nie da się jednak uniknąć jakichkolwiek utrudnień czy opóźnień. Jak podkreśla jednak prezes PPL, w głównej mierze (w ciągu lata 70 proc.) z nich wynika z opóźnień na innych, europejskich lotniskach.
„Zdarza się, że samoloty są gotowe do startu o czasie, ale nie ma takiej możliwości właśnie ze względu na zapełnienie europejskiej przestrzeni powietrznej. Dochodzi wtedy do tzw. efektu domina – opóźnienia z innych odcinków generują coraz większe przesunięcia w siatce połączeń, ale co bardzo istotne, przyczyny te są niezależne od Lotniska Chopina” – wyjaśnił Stanisław Wojtera.
PAP ekonomia
fot. twitter/@ChopinAirport