Niemieckie firmy dostarczały części do rosyjskich okrętów atakujących Ukrainę

Autor: dr Tomasz Teluk
Podziel się tym wpisem:

Współpraca niemiecko-rosyjska była kluczowa dla przemysłu zbrojeniowego armii Władimira Putina. Śledztwo dziennikarzy Die Welt oraz ośrodka Correctiv wykazało, że Niemcy dostarczali silniki do okrętów wykorzystywanych w ataku na Ukrainę.

Dostawcą było przedsiębiorstwo Deutz AG z Kolonii. Spółka sprzedawała silniki okrętowe za pośrednictwem łotewskiej spółki SIA Marine Systems. Nabywcą była zaś Marine Propultion Systems Ltd z Petersburga. Następnie części trafiały wprost do rosyjskiej marynarki wojennej.

System wymyślono, aby omijać zachodnie sankcje nałożone po inwazji na Krym w 2014 r. Zarząd niemieckiej firmy zapewnia, że nie wiedział o procederze. Trudno w to jednak uwierzyć. Moduły elektroniczne do silników diesla dostarczały jeszcze dwie inne firmy z Dolnej Saksonii. Deutz był także eksporterem części zamiennych do Rosji: uszczelek, sprężyn i modułów silników.

PKN Orlen chce kupić rafinerię w Niemczech

Rosjanie byli ważnym klientem – czytamy w artykule Die Welt. Spółka sprzedawała Łotyszom 40 silników rocznie. Następnie Niemcy bronią się, że ich technologia została skopiowana przez Chińczyków. Rosjanie dostarczyli silniki chińskim firmom, a oni stworzyli identyczne jednostki. Firma twierdzi też, że pierwotny projekt przeznaczony był na rynek cywilny i nie miała pojęcia o ich militarnym zastosowaniu.

Jednak dziennikarze Die Welt twierdzą co innego. Udowadniają, że w jednostki były wyposażane rosyjskie korwety Bujan-M. To z nich wystrzelono pociski manewrujące, które trafiły w port Odessie tuż po podpisaniu umowy o eksporcie ukraińskiego zboża w lipcu tego roku. Inne silniki, według zamówień, zostały zamontowane w korwecie Bujan-M Grajworon, zwodowanej w 2021 r. w Sewastopolu i wchodzącej w skład Floty Czarnomorskiej.

Trudno uwierzyć, że tak renomowany dostawca, od lat prowadzący interesy z Rosją, nie wiedział, gdzie docelowo trafiają produkowane przez niego towary. Tego typu transakcje łatwo sprawdzić, natomiast odbiorca musiał mieć szereg pytań technicznych odnośnie tych 380 kW jednostek. Handel kwitł od 2015 r., a więc już gdy sankcje weszły w życie. Łotewska firma była tylko przykrywką, za którą stali Rosjanie.

Warto przypomnieć, że niemieckie firmy nie mogą sprzedawać tego typu towarów do Rosji. Chodzi o produkty podwójnego zastosowania, które mogą być wykorzystywane do celów wojskowych. Na liście są właśnie tego typu duże silniki diesla, których rosyjski przemysł zbrojeniowy nie jest w stanie wyprodukować samodzielnie. Niemcy, aby omijać sankcje, podpisali też licencję z chińską firmą Henan Diesel Engine Industry i czerpali korzyści z tej umowy – pisze Die Welt.

fot. pixabay/Fotiniya

Skip to content