
Nord Stream 1 nie ruszy. Rosyjski szantaż trwa w najlepsze
Wyciek w turbinie technicznie nie uzasadnia wyłączenia przez rosyjski Gazprom gazociągu Nord Stream 1 – oświadczył w piątek koncern Siemens Energy, producent turbin.
Rosyjska spółka Gazprom poinformowała w sobotę, że firma Siemens Energy jest gotowa pomóc w naprawie uszkodzonego fragmentu gazociągu Nord Stream 1, ale – jak informuje spół – nie było takiej możliwości, z powodu europejskich sankcji.
Kreml oskarżył Zachód o to, że z powodu nałożonych na Rosję sankcji, zakłócił pracę gazociągu Nord Stream 1, co zdecydowanie utrudniło przeprowadzanie prac konserwacyjnych. Zachodni urzędnicy całkowicie odpierają zarzuty twierdząc, że sankcje w żadnym stopniu nie zabraniają prac konserwacyjnych.
„Jako producent turbin możemy stwierdzić, że (wyciek)nie stanowi technicznego powodu do zaprzestania działalności” – podkreślił Siemens Energy w oświadczeniu, zauważając, że w przeszłości wystąpienie „tego rodzaju wycieku nie prowadziło do zaprzestania operacji”.
Kraje bałtyckie inwestują w terminale gazowe
Rosyjski szantaż trwa
Gazprom poinformował w piątek, że przesył gazu przez gazociąg Nord Stream pozostaje „całkowicie wstrzymany”.
W komunikacie Gazprom oznajmił, że wykryto wyciek w turbinie w tłoczni Portowaja. „Do czasu usunięcia zastrzeżeń dotyczących działania sprzętu transport gazu do gazociągu Nord Stream jest całkowicie wstrzymany” – głosi oświadczenie. W komunikacie nie podano żadnych możliwych terminów przywrócenia dostaw. Nord Stream miał wznowić pracę w sobotę po trzydniowej przerwie.
Gaz przestał płynąć 31 sierpnia. Wtedy Gazprom oświadczył, że wyłączenie nastąpiło z przyczyn technicznych. Co więcej, w ostatnich tygodniach gazociągiem przesyłano tylko ok. 20 proc. surowca.
***
W czasie lipcowej przerwy konserwacyjnej doszło do sporu między Zachodem, zwłaszcza rządem Niemiec, a Rosją. Chodziło o turbinę, która po pracach serwisowych, wykonywanych przez producenta (Siemens Energy) w Kanadzie powróciła do Niemiec. Turbina, która miała trafić do Niemiec tymczasowo, pozostaje cały czas w Muelheim an der Ruhr (Nadrenia Północna- Westfalia), ponieważ Rosja odmówiła jej przyjęcia.
Reuters/PAP
fot. twitter/reuters