Rafał Tomański: Wietnam marzy o staniu się samochodową potęgą w Azji

Podziel się tym wpisem:

U najbogatszego Wietnamczyka, pana Pham Nhat Vuonga wszystko jest Vin: VinHomes to lider rynku nieruchomości, VinMart największa sieć supermarketów, VinMec przoduje na rynku medycznym, VinPearl jest potentatem hotelarskim i turystycznym. Majątek Vuonga wyceniany jest na ponad 9 mld dolarów. Perłą w koronie jest VinFast, producent samochodów, które mają podbić Azję – pisze Rafał Tomański z Europejskiego Centrum Projektów Pozarządowych.

VinFast wystartował w 2017 roku chwaląc się nowym modelem biznesowym. Na inwestycję przeznaczono 3,5 mld dolarów. Fabryka znajduje się pod miastem Hajfong przy malowniczej zatoce Ha Long, do której udaje się praktycznie każdy turysta na wakacjach w Wietnamie. VinFast wystartował w 2017 roku chwaląc się nowym modelem biznesowym. Na inwestycję przeznaczono 3,5 mld dolarów. Do zakładu dotarli nawet ludzie przywódcy Korei Północnej, Kim Dzong Una, gdy ten w lutym 2019 roku przyjechał do Hanoi na szczyt z ówczesnym prezydentem USA Donaldem Trumpem. Most prowadzący do zakładów VinFast na czas pobytu Kim Dzong Un w Wietnamie przyozdobiono flagami Korei Północnej i gospodarza. VinFast bowiem to jeden z gospodarczych cudów, który Wietnam chwali się najbardziej.

Pracownicy z Wietnamu mają w fabryce pod Hajfongiem produkować nowoczesne skutery i samochody elektryczne z podzespołów pozyskiwanych od zagranicznych partnerów. W 2019 roku, gdy prowadziłem ze szczytu Trump-Kim bezpośrednią korespondencję z Hanoi, rozmawiałem z Marcinem Millerem, ówczesnym dyrektorem Boston Consulting Group w Wietnamie, który negocjował dla VinFastu kontrakt z BMW. Miller podkreślał, że nigdzie wcześniej nie zdarzyło się, żeby nowy samochód powstał w tak krótkim czasie. VinFast wystartował od zera, by po 23 miesiącach móc zaoferować całkowicie nowe auto. Zdaniem Millera przeciętnie wprowadzanie nowego modelu od początku do końca zajmuje od 48 do 60 miesięcy.

Cel: miliony pojazdów rocznie

Poza technologią od BMW do VinFast trafią podzespoły od kanadyjskiego producenta Magna International, wzornictwem zajmują się Włosi ze studia Pininfarina. Vingroup działa z rozmachem. Pieniądze nie stanowią problemu, do koncernów sprowadzani są najlepsi menedżerowie ze świata. W końcu po co czekać na sukces, skoro można cieszyć się nim wcześniej.

Docelowo VinFast chce produkować po milionie samochodów i skuterów rocznie. W ciągu pierwszych pięciu lat produkcja ma wynieść 250 tys. egzemplarzy. To i tak pokryje większość potrzeb wietnamskiego rynku – według danych z 2017 roku produkcja koncernu zapewni 92 proc. zapotrzebowania.

Wietnamskie tempo jest imponujące. Trudno jedynie brać je na wiarę, warto wybrać się i doświadczyć go samemu. Koreańczycy słyną z tego, że wszystko u nich dzieje się szybko, szybko (po koreańsku mówią o sobie „ppalli, ppalli”), ale w porównaniu z tempem ulicznego ruchu w Hanoi Seul wydaje się śpiącym olbrzymem. Wietnamczycy zdają się robić kilka rzeczy naraz, na każdym rogu można znaleźć po kilku mikroprzedsiębiorców, którzy w zależności od specjalizacji albo serwują jedzenie, serwisują skutery, czy przepowiadają przyszłość.

Pomoc szklanej kuli

Dyrektor BCG opowiada, że szef Vingroup także korzysta z porad zaufanego wróżbity. Możliwość wpływania na takie rady szklanej kuli byłaby w takim razie niezłym pomysłem na biznes. Wietnamczycy niezmordowanie prą do przodu, ale jednocześnie pozostają przesądni i wolą uważać, żeby nie sprowadzić na siebie jakiegoś złego omenu.

Za zdecydowanie złą wróżbę wzięto ostatnio recenzję modelu Lux A2.0, którą pojazdowi produkcji VinFast wystawił na swoim kanale video popularny wietnamski YouTuber Tran Van Hoang. Jego profil śledzi niemal pół miliona osób, dlatego firma doniosła na blogera na policję. Powodem było rzekome przedstawienie auta w złym świetle i podanie o nim nieprawdziwych informacji. Nagrania zostały już usunięte, Hoang sprawy nie komentuje, ale VinFast woli kontrolować każdy szczegół, ponieważ na 2022 rok chce wejść na rynek amerykański ze swoim samochodem elektrycznym.

Jeżeli plan się uda, wówczas wartość firmy może wzrosnąć do 60 mld dolarów, a przed VinFast otworzą się rynki w Kanadzie, Francji i Niemczech. Tam, równolegle z premierą amerykańską, ma wejść do sprzedaży seria nowych aut elektrycznych, w których kluczem do podbicia potencjalnych klientów będzie nowy system leasingu ogniw zasilających. Mają kosztować tyle, co dotychczasowe tankowanie, jednak oferować całkowicie nowy model zasilania. VinFast chce wzorować się na japońskiej Toyocie i południowokoreańskim Hyundai, które wchodziły do USA odpowiednio w latach 70. i 80. XX wieku.

Autor jest dyrektorem Działu Chin i Azji Wschodniej Europejskiego Centrum Projektów Pozarządowych, byłym korespondentem Polskiej Agencji Prasowej z Pekinu.

Fot. VanderWolf Images – stock.adobe.com

Skip to content