
Ukraina zablokowała transport kolejowy z Chin do Polski
Źródło zdjęcia: http://secteu.com
Rząd w Kijowie zezwolił na blokadę transportu kolejowego z kierunku Nowego Jedwabnego Szlaku. Chce tym samym wymusić więcej zezwoleń dla ukraińskich TIR-ów, które przewoziłyby towary na Zachód Europy, wypychając konkurencję z Polski.
Sytuacja zaognia się od grudnia zeszłego roku. 30 listopada wszedł w życie zakaz przyjmowania przez Koleje Ukraińskie wszystkich przesyłek nadawanych z 15 krajów z Azji i Europy, które tranzytem przez Ukrainę docierały do naszego kraju. Ucierpią na tym firmy PKP i PKP Cargo. Dotychczas towary trafiały do kraju Linią Hutniczą Szerokotorową, należącą do narodowego przewoźnika. Teraz tory są puste.
W zeszłym roku spółka PKP LHS przewiała 9,6 mln ton towarów. Polska jest drugiem partnerem handlowym Ukrainy. Wartość importowanych dóbr w zeszłym roku to ok. 5 mld dolarów. Dlatego w ciągu ostatnich dwóch dekad państwowa spółka zainwestowała w modernizację taboru i rozbudowę infrastruktury ponad 1 mld zł.
Blokada transportu kolejowego do Polski z tego kierunku to decyzja polityczna. Teraz towary są przewożone okrężną drogą przez… Białoruś. Czego chcą Ukraińcy? 200 tyś. zezwoleń na transport dla TIR-ów. Na to Polska nie może się zgodzić, gdyż transport drogowy to nasza domena w Unii Europejskiej.
20 stycznia wszedł nowy zakaz wwozu na teren Polski ładunków w wagonach handlowych. Obostrzenia dotyczą następujących krajów: Azerbejdżanu, Armenii, Białorusi, Gruzji, Chin, Kazachstanu, Kirgistanu, Łotwy, Litwy, Federacji Rosyjskiej, Tadżykistanu, Turkmenistanu, Uzbekistanu, Mołdawii i Estonii. Spadek dostaw może przekroczyć nawet 70 proc.
Polska strona utrzymuje, że zezwolenia na kontyngent ciężarowy transportu drogowego muszą być wydawane symetrycznie. Od Ukraińców otrzymaliśmy 160 tyś. zezwoleń, ale ze względu na szereg utrudnień biurokratycznych nie wykorzystujemy nawet połowy. Natomiast Ukraińcy chcą się rozpychać nie tylko w Polsce ale też na całym rynku unijnym. Na tę chwilę ukraińskie firmy dostają najwięcej pozwoleń ze wszystkich krajów.
Ukraińcy ryzykują wiele, bo tracą wizerunek wiarygodnego partnera. Do tej pory konkurowali z Białorusinami, ale Mińsk od miesięcy jest na cenzurowanym. Dlatego pozycja negocjacyjna Kijowa jest coraz silniejsza. Niemniej w obliczu konfliktu z Rosją, tego typu działania są nieodpowiedzialne i mogą być źle odebrane przez sojuszników na Zachodzie, którzy tracą na nieoczekiwanej blokadzie.