
Rosyjskie prowokacje poza Ukrainą
Rosja nie poprzestała na agresji wobec Ukrainy. I nic nie wskazuje, że poprzestanie. Jednym z krajów, które regularnie atakuje Federacja Rosyjska jest Mołdawia. Chodzi o liczne groźby, komentarze oraz ataki na infrastrukturę krytyczną.
W ostatnich tygodniach Mołdawia informowała o licznych alarmach bombowych w obiektach i instytucjach strategicznych dla funkcjonowania kraju. Doszło do nich m.in.: na lotnisku. Teraz okazuje się, że wcześniejsze podejrzenia są jak najbardziej prawdziwe.
– Liczne w ostatnich tygodniach fałszywe alarmy bombowe w Mołdawii, dotyczące głównie strategicznych dla funkcjonowania kraju obiektów, pochodzą z Rosji i Białorusi – powiedziała mołdawska premier Natalia Gavrilita powołując się na wnioski z policyjnego dochodzenia.
Turcja wciąż zbyt zależna od Rosji
Premier w rozmowie z Radiem Moldova wyjaśniła, że jej gabinet zgłosił się do władz obydwu krajów. Skierowana została prośba o podjęcie walki z tym procederem. Utrudnia on znacznie funkcjonowanie jakichkolwiek mołdawskich instytucji.
Gavrilita zaznaczyła, że mołdawskie służby nie mają pewności, czy autorzy fałszywych alarmów przebywają na terytorium Rosji i Białorusi. Jak stwierdziła – „danymi adresów z komputera można manipulować”. – Bardzo trudno jest namierzyć także zleceniodawców takich działań – dodała premier.
Saakaszwili odchodzi z gruzińskiej polityki. Dramatyczny los byłego prezydenta Gruzji
***
Wskutek fałszywych – jak się później okazało – alarmów, ogromne problemy z funkcjonowaniem ma lotnisko w Kiszyniowie. W ubiegłym miesiącu (lipiec) odwołanych, opóźnionych zostało kilkaset lotów. Zarówno krótko jak i długodystansowych.
fot. Twitter/@NewsVsa