In hoc signo vinces! Konstantyn I i chrześcijańskie korzenie Europy

Autor: Dr Tomasz Sińczak
Podziel się tym wpisem:

„Pod tym znakiem zwyciężysz” (In hoc signo vinces!) to słowa, które miał usłyszeć z niebios  Konstantyn w drodze do Rzymu i przed rozprawą ze swym rywalem Maksencjuszem. Ujrzał znak krzyża, który nakazał namalować na tarczach swoich legionistów. Gdy 28 października 312 roku doszło do decydującego starcia przyszły august dopatrywał w tym wstawiennictwa Chrystusa. W historii Europy niewiele jest przykładów tak symbolicznych wydarzeń jak bitwa na Moście Mulwijskim, która przeszła do historii jako moment poprzedzający właściwe nawrócenie Konstantyna I i zrozumienia przez niego boskości Chrystusa. W rocznicę tego wydarzenia warto jest przypomnieć sobie bitwę przy Moście Mulwijskim, postać ojca chrzestnego  chrześcijańskiej Europy i zrozumieć jak zmieniał się Świat w czasie, gdy Cesarz sięgnął po władzę.

Rzym u progu IV stulecia

W III stuleciu po Chrystusie Cesarstwo Rzymskie stanęło przed nowymi wyzwaniami. W europejskiej części Barbaricum trwały przemieszczenia plemion spowodowane między innymi przez zmiany klimatyczne. Kolejne grupy ludów napierały na granice szukając dogodnego miejsca do osiedlenia, a także schronienia przed rujnującymi życie ich społeczności konfliktami, które wstrząsały tymi rejonami kontynentu. Na Bliskim Wschodzie doszło do poważnych zmian, spowodowanych upadkiem starej monarchii irańskich Partów i narodzinami nowej  – Sasanidów. Kolejni szachowie z tego potężnego klanu prowadzili intensywną politykę zagraniczną na kierunku zachodnim i południowym podporządkowując sobie małe państwa Kaukazu, Mezopotamii i Zatoki Perskiej. Znacznie ograniczało to rzymskie możliwości prowadzenia aktywnej polityki na tym obszarze. Cesarstwo zostało zepchnięte do defensywy.  Olbrzymie kampanie szachów pustoszyły rzymskie miasta regionu drenując je z dóbr materialnych i mieszkańców, którzy byli przesiedlani w odległe rejony irańskiego imperium. Szybko okazało się, że jeden człowiek nie może sprostać zadaniu obrony granic ciągnących się od południowej Szkocji po Syrię. Dowodzący armiami na poszczególnych odcinkach limesu wodzowie byli obwoływani przez swych żołnierzy cesarzami i dodatkowo osłabiali obronność państwa pasmem wojen domowych i politycznych przewrotów. Trwał nieformalny konflikt między stanem senatorskim chcącym utrzymać wpływy w państwie i udział w wyborze panującego, armią, która szybko zrozumiała swoje znaczenie wobec coraz to większych problemów na granicach. Wielu wybierało karierę w armii, która oferowała możliwość społecznego awansu. Dzięki karierom armijnych centurionów rozwijał się stan ekwicki. III wiek jest nazywany w historii Cesarstwa okresem wojskowej anarchii lub też okresem przejściowym. Określenia te mają na celu podkreślenie zmiany formy rządów w Rzymie od pryncypatu – mirażu Republiki z cesarzem „pierwszym wśród równych” po dominat, czyli okres monarchii absolutnej wzorowanej w części zewnętrznego sztafażu na wzorcach sasanidzkich.

Boska sankcja władzy

Autorytet władzy cesarskiej reperowano od czasów cesarzy wojskowych z drugiej połowy III wieku, ale prawdziwej zmiany dokonał Dioklecjan (284 – 305), który starał się wprowadzić do powszechnej świadomości swego rodzaju boskie namiestnictwo cesarza na ziemi. Świadczył o tym choćby przydomek Iovius  „powołany przez Jowisza”. Ponadto cesarz ubierał się w purpurę i odbierał hołd od poddanych w postaci pokłonu proksynezy, był niejako poza swoimi poddanymi z racji boskiego powołania. Dioklecjanowska koncepcja władzy z boskiego powołania stała się idealnym wstępem do czasów panowania dynastii konstantyńskiej. W niedalekiej przyszłości wystarczyło zamienić źródło władzy z bóstw pogańskich na jedynego Boga, którego cesarz był ziemskim namiestnikiem.

Tetrarchia

Ponadto Dojoklecjan stworzył też nowy system rządzenia Cesarstwem. Opierał się on na podziale ogromnego rzymskiego państwa na dwie części: zachodnią i wschodnią. W każdej z nich jeden z władców o wyższej pozycji, zwany augustem, współrządził z drugim władcą o nieco niższej pozycji – cezarem. Z biegiem czasu to cezar miał się doszkolić i zastąpić augusta, a finalnie także samemu dobrać sobie współrządcę. System ten był jednak zbyt kruchy i nie odpowiadał ambicjom rzymskich polityków i wojskowych. Bardzo szybko okazało się, że można go z łatwością zburzyć i Cesarstwo znowu znajdzie się w chaosie wojny domowej.

            Konstantyn i wojna z Maksencjuszem

W maju 305 roku Dioklecjan i drugi august Maksymian przekazali swoje kompetencje współpracującym z nimi cezarom. Djoklecjana zastąpił Galeriusz (305 – 311) a Maksymiana Konstancjusz Chlorus (305 – 306). Konstancjusz powołał na współrządcę zachodu Flawiusza Sewerusa a Galeriusz Maksymina Daję. System przestał jednak funkcjonować sprawnie gdy umarł będący już w podeszłym wieku Konstancjusz. Władzę po nim objął jego cezar Sewerus, ale szybko okazało się, że z logiką tetrarchii nie zgadza się biologiczny syn Konstancjusza – Konstantyn, który postanowił zawalczyć o schedę po ojcu. Ponieważ cieszył się popularnością wśród wojska, gdy armia obwołała go cesarzem Sewerus ogłosił go swoim cezarem. Wobec takiego obrotu sprawy o władzę po swoim ojcu na wschodzie upomniał się syn Maksymiana – Maksencjusz. Do walki o władzę postanowił powrócić też i jego ojciec. Cała konstrukcja całkowicie się zawaliła. Wkrótce walkę o władzę prowadzili: Sewerus i Galeriusz broniący swojego tytułu Augusta, Maksymianus i Maksencjusz chcący odzyskać władzę na wschodzie, Konstantyn, który obwołał się augustem zachodu w 307 roku oraz Domicjusz Aleksander (uzurpator z Afryki z 308 roku), Maksyminus Daja (cezar wschodu) i Licyniusz (cezar wschodu). Sytuacja tylko na chwilę uspokoiła się po interwencji Dioklecjana i zjeździe w Carnuntum, na którym to twórca systemu chciał pogodzić przeciwników. Konstantyn miał zarządzać Brytanią, Galią oraz Hiszpanią. Szczególnych okazji do wykazania się wojskowymi umiejętnościami wymagała od niego Galia, gdzie na wieść o śmierci jego ojca wciąż napierali zza Renu Germanowie. Problemy sprawiał mu też goszczący w Galii Maksymianus, który obwołał się cesarzem. Jego uzurpacja została szybko spacyfikowana przez Konstantyna, ale późniejsza śmierć wywarła wpływ na ochłodzenie się stosunków między Konstantynem, a synem Maksymiana – Maksencjuszem, który władał Italią. Zimą z 311 na 312 rok wybuchła między sąsiadami wojna. Konstantyn poprowadził do Italii armię liczącą ponad dziewięćdziesiąt tysięcy pieszych i ponad osiem tysięcy konnych. Szybko rozbił pierwsze wierne Maksencjuszowi oddziały i ruszył na południe. W wielkiej bitwie pod Augusta Taurinorum mimo początkowej przewagi Maksencjusza spowodowanej użyciem przez niego formacji ciężkozbrojnej jazdy – clibanarii, piechota Konstantyna uzyskała przewagę.  Szybko rozchodziła się informacja, że cesarz z Galii dobrze traktuje ludność zajmowanych obszarów i mieszkańcy kolejnych miasta patrzyli na jego wojska z ufnością. Konstantyn zdobył Weronę i Mediolan. Ruszył na południe.

Droga ku przeznaczeniu

W październiku Konstantyn opuścił Weronę, która stanowiła swego rodzaju bazę wypadową cesarza i ruszył na Rzym. Maksencjusz nie stawiał oporu i nie walczył z Konstantynem, gdy ten przekraczał Apeniny. Cesarz martwił się ewentualnym oblężeniem stolicy. W drodze miał ujrzeć na niebie krzyż i napis w języku greckim: „w tym znaku zwyciężaj”. Według jeszcze innej wersji Konstantyn otrzymał od Boga informację, że powinien umieścić na tarczach jego żołnierzy symbol chryzmy, czyli połączonych greckich liter chi i rho. Pewne jest natomiast, że mimo iż sam był poganinem Konstantyn umieścił na tarczach swych wojowników symbol Chrystusa.

Maksencjusz wysłał oddział konnicy, by sprawdzić jak daleko jest Konstantyn od miasta. Okazało się, że był w granicach kilku kilometrów od murów miejskich. Pole gdzie miało miejsce starcie znajdowało się nieopodal via Flaminia. Po wzajemnym ostrzale doszło do walki w ręcz. W wyniku której wojska Maksencjusza straciły szyk i rozpoczęły odwrót w kierunku Tybru. Do ostatniego etapu bitwy doszło przy pons Mulvius (Moście Mulwijskim) który znajdował się przy via Flaminia, a dokładnie przy końcu tej drogi przy Porta Flaminia (Bramie Flamińskiej). Sam most nie był wielką konstrukcją bowiem liczył sto pięćdziesiąt metrów długości i siedem i pół metra szerokości. Do powrotu próbowały nakłonić uciekających oddziały gwardii pretorianów wierne Maksencjuszowi. Wkrótce jednak sami gwardziści zaczęli ucieczkę. Przeprawy przez rzekę do miasta spróbował sam Maksencjusz, który jadąc na rannym wierzchowcu i w ciężkiej zbroi utonął w odmętach rzeki. Sam most był zatłoczony uciekającymi i rannymi. Do wieczora wojska Konstantyna niszczyły ostatnie punkty oporu pretorianów Maksencjusza. Konstantyn wkroczył do Rzymu.

Przed cesarzem było jeszcze wiele lat nim został jednowładcą imperium, ale wydarzenia z 312 roku miały na niego trwały wpływ. Umacniał się w przekonaniu, że odniósł sukces dzięki wstawiennictwu Boga chrześcijan i to miało wpływ na ewolucję jego poglądów i finalne nawrócenie. Chrześcijańska monarchia jaka powstawała dzięki wsparciu Konstantyna i jego synów walnie przyczyniła się do chrystianizacji naszego Kontynentu i wielu innych terytoriów.

Skip to content