Autor: Dr Tomasz Sińczak

Kartka z kalendarza. 10 października – początek egzekucji w fordońskiej „Dolinie Śmierci”

Podziel się tym wpisem:

Fordon – mała miejscowość pod Bydgoszczą, a dziś jej dzielnica. Od 10 października 1939 r. była świadkiem jednej z najpotworniejszych zbrodni przeprowadzonych przez Niemców na terytorium okupowanej Polski.

Eksterminacja polskiej inteligencji przedwojennego województwa pomorskiego i szerzej, wszystkich osób aktywnych społecznie i działających propaństwowo z terytorium „polskiego korytarza”, miała na celu definitywne rozwiązanie problemu polskich ziem, których przeznaczeniem, według nazistów, było pozostać na zawsze niemieckimi.

Wściekłość i brutalność członków Selbstschutzu, paramilitarnej bojówki złożonej z przedstawicieli mniejszości niemieckiej w Polsce, skierowana przeciwko swoim polskim sąsiadom, pozwoliła Niemcom na dokonywanie masowych zbrodni mających na celu świadome pozbawienie Polaków warstwy kierowniczej społeczeństwa. Mordy w Fordonie są częścią ludobójstwa niemieckiego na ludności polskiej województwa pomorskiego, które nazywamy Zbrodnią Pomorską.

Egzekucje

Egzekucje w fordońskiej „Dolinie Śmierci” prowadzone były od 10 października do 11 listopada 1939 roku. Dokładna liczba pomordowanych nie jest znana ze względu na brak źródeł. Szacuje się, że liczba zamordowanych w „Dolinie Śmierci” może sięgać nawet trzech tysięcy.

Zbrodnie realizowano dowożąc ofiary ciężarówkami. Z reguły miało to miejsce dwa razy dziennie, czasem ofiary dowożono także w nocy. Polacy musieli przejść przez szpaler oprawców. Następnie byli mordowani strzałem w tył głowy. Ciała składowano w wykopanych na początku miesiąca rowach głębokich na dwa i pół metra i szerokich ma prawie trzy metry. Konających dobijano z pomocą łopat lub zakopywano żywcem. By zatrzeć ślady ludobójstwa Niemcy, na miejscu zbrodni sadzili krzewy i drzewa. Akcja ta była na tyle skuteczna, że próby odnalezienia ciał ofiar znalazły swój finał dopiero w 1947 roku.

Po wojnie

Wielu członków paramilitarnej bojówki Selbstschutzu uniknęło po wojnie odpowiedzialności za swoje czyny. Zachodnioniemieckie sądy umarzały postępowania przeciwko bydgoskim narodowym socjalistom.

Powszechność zaangażowania przedstawicieli mniejszości niemieckiej w zbrodnicze działania Selbstschutzu była motorem napędowym akcji powojennych wysiedleń Niemców z Polski.

Ponieważ ofiary ograbiono z majątku w postaci rzeczy osobistych w kilka chwil przed mordem wielką trudność sprawiała rodzinom próba identyfikacji zamordowanych.

Skip to content