Kartka z kalendarza. 13 – 18 I 532-Powstanie Nika

Autor: Dr Tomasz Sińczak
Podziel się tym wpisem:

Mało jest w historii ludzkości tak jaskrawych dowodów, że sport jest nośnikiem wielu, w tym bardzo skrajnych emocji, jak powstanie związane z rozruchami jakie wywołały fakcje cyrkowe na konstantynopolitańskim hipodromie w styczniu 532 roku. Bezpośrednią przyczyną wybuchu powstania Nika (grec. zwyciężaj!) była odmowa ułaskawienia przez prefekta miasta dwóch przestępców. Wspomniany prefekt – Jan z Kapadocji rozgrzewał swoją osobą ulicę stolicy w równym stopniu co wino. Był bowiem osobą o trudnym charakterze i niezwykle arogancką. Lud miał dosyć jego niekompetencji i mniej lub bardziej słusznie oskarżał go łapownictwo, pazerność i okrucieństwo. Rozhisteryzowani kibice podpalili część cyrku, Senat, siedzibę prefekta, a płomienie dosięgły nawet ścian wspaniałej Hagii Sofii. Powstanie Nika przeszło do historii jednak nie ze względu na rozmiar zniszczeń, czy udział w rozruchach członków fakcji cyrkowych, ale ze względu na postawę cesarskiej pary, która zdecydowała się na krwawą rozprawę z motłochem. Jako stały element kultury uznajemy dziś rzekomy cytat z Teodory przypominającej Justynianowi o swoim przywiązaniu do purpury.

Zamieszki

We wczesnośredniowiecznym Cesarstwie – zarówno na Bałkanach jak i na Bliskim Wschodzie, prawdziwe emocje rozpalały wyścigi rydwanów. Poszczególne fakcje (stronnictwa) cyrkowe organizowały swoich kibiców w prężnie funkcjonujące grupy, które kibicowały drużynom w kolorach swoich domów. Najsilniejszymi z nich byli Zieloni i Niebiescy. Czasem nawet zwaśnione domy podkupowały sobie woźniców. Ci ostatni mieli status porównywalny z dzisiejszymi piłkarzami i gwiazdami pop. Na początku stycznia miała się odbyć egzekucja dwóch schwytanych przez strażników prefekta miasta przedstawicieli zwaśnionych fakcji. Kat nieumiejętnie przeprowadził swoje czynności i zarówno przedstawiciel Niebieskich, jak i Zielonych, cieszyli się życiem. Tłum oczekiwał dla nich azylu w którymś ze stołecznych kościołów, a od władz, finalnego uniewinnienia nieszczęśników. Podczas wyścigów 13 I 532 obie fakcje kibiców domagały się sprawiedliwości głośno skandując Nika! – dla woźniców obu drużyn nawzajem. Kibice poczuli się zjednoczeni i opuścili hipodrom by spalić siedzibę prefektury i niejako przy okazji uwolnić wszystkich przetrzymywanych tam więźniów. Podpalili też bramę do pałacu cesarskiego. 14 I, gdy kibice zorientowali się, że władze państwowe nie zareagowały, kontynuowali demolowanie miasta. Domagali się głowy prefekta. Obrażano cesarza, który toleruje tak okrutnego urzędnika. W ferworze zamieszek cześć bogatszych mieszkańców postanowiła wykorzystać okazję i pozbyć się Justyniana. Cesarzem okrzyknięto nawet senatora, siostrzeńca zmarłego cesarza Anastazjusza – Hypacjusza. Przerażony Justynian nakazał 17 I opuścić miasto pozostałym senatorom.

Interwencja Teodory

Wraz z rozwojem zamieszek służba i żołnierze opuszczali cesarza. Wydawało się, że Justynian pozostanie sam wobec gniewu ludu. Jednak zmotywowała go do dalszego działania cesarska małżonka. Teodora ponoć przypomniała Justynianowi, że imperium jest wspaniałym purpurowym całunem i nie należy z niego rezygnować. Zawstydziło to Justyniana i jego współpracowników. Było też motywujące (choć ze względów bezpieczeństwa przygotowano już dla cesarza szybką galerę do ucieczki) dla wszystkich, którzy jeszcze pozostali przy cesarzu. Justynian zdecydował się pozostać w mieście. Stacjonujące pod Konstantynopolem jednostki wojskowe wiernego wodza cesarza – Belizariusza, spacyfikowały tłum dokonując w hipodromie masakry trzydziestu tysięcy buntowników. Pacyfikacja tłumu trwała dwa dni.

Skip to content