Kartka z kalendarza. 19 maja – pierwszy rejs pancernika Bismarck
19 V 1941 roku z portu w Gdyni wypłynął w swój dziewiczy rejs niemiecki pancernik Bismarck. Potężny okręt wyruszył na Atlantyk w celu niszczenia konwojów zaopatrzeniowych dowożących broń, żywność i materiały opatrunkowe do Wielkiej Brytanii.
Niemcy zdawali sobie sprawę z przewagi, jaką mają nad nimi okręty brytyjskie, dlatego podjęto decyzję by w miarę możliwości unikać bezpośrednich starć z równorzędnymi jednostkami. Zostali jednak osaczeni w akcji, w której brała udział polska jednostka ORP Piorun. Warto przypomnieć sobie dzieje rejsu pancernika. Był to jeden z ciekawszych epizodów w bitwie o Atlantyk.
Marynarka Wojenna RP na Zachodzie
Przed opisem zmagań z Bismarckiem trzeba sobie przypomnieć historię polskiej floty. Jeszcze przed wybuchem II Wojny Światowej do Wielkiej Brytanii został skierowany zespół niszczycieli: ORP Błyskawica, ORP Burza oraz ORP Grom. Po jakimś czasie dołączyły do nich okręty podwodne: ORP Orzeł i Wilk.
Stały się podstawowymi jednostkami polskich marynarzy na Zachodzie. Z biegiem czasu flota rozrosła się o kolejne jednostki przejmowane przez Polaków od Brytyjczyków w tym ORP Piorun, który został przekazany jako ekwiwalent za stratę niszczyciela ORP GROM.
Rejs niemieckiego liniowca
Bismarck wypłynął z Gdyni 19 V 1941 roku. Dołączył do krążownika „Prinz Eugen” i 21 V razem dotarły do fiordu nieopodal Bergen, gdzie zmieniły malowanie ochronne. 23 V 1941 roku obje jednostki minęły Islandię i skierowały się na Atlantyk. Tam doszło do kontaktu z Royal Navy. Pościg podjął brytyjski krążownik ciężki HMS Suffolk wkrótce dołączył do niego krążownik ciężki HMS Norfolk. Po wymianie salw Brytyjczycy stracili wroga z zasięgu ognia. W pościg za Niemcami wyruszył zespół wiceadmirała Hollanda złożony z HMS Hood i Prince of Wales. 24 V 1941 roku doszło do Bitwy w Cieśninie Duńskiej w wyniku, której Brytyjczycy stracili HMS Hood. Poważnie uszkodzony został też HMS Prince of Wales. Niemcy tryumfowali, ale sam Bismarck został jednak trafiony i nie mógł już wykonywać pierwotnego celu misji, czyli niszczenia konwojów. W wyniku uszkodzeń tracił paliwo, które zostawiało ślad na powierzchni Atlantyku, co stanowiło trop dla brytyjskich samolotów. Dzień później uszkodzone Bismarck i Prince of Wales ponownie ostrzelały się wzajemnie, ale bez rozstrzygnięć. 26 V Bismarck dwukrotnie stał się celem ataku brytyjskich samolotów torpedowych z lotniskowca HMS Ark Royal. Torpedy utrudniły manewrowanie okrętem, który już bardzo wolno płynął w kierunku Francji.
W kontakt ogniowy z pancernikiem weszła grupa brytyjskich niszczycieli z udziałem ORP Piorun, który wykrył Niemców na radarze i przez prawie godzinę ścigał pozostając z nim w kontakcie wzrokowym. Przed północą stracił z nim kontakt. Polacy nie zaprzestali pościgu, mimo iż byli ostrzeliwani z głównych dział pancernika. Przez noc niszczyciele oświetlały Bismarcka flarami.
Bolesny cios dla Niemców
Rano Bismarck płynący z małą prędkością wszedł w zgrupowanie brytyjskich okrętów liniowych. Ostrzeliwały go pancerniki: HMS King George V i Rodney. Wkrótce dołączył do nich krążowniki HMS Norfolk i Dorsetshire. Niemcy ostrzeliwali Brytyjczyków bezskutecznie, nie mogli kierować dobrze ogniem na skutek wcześniejszych uszkodzeń. Bismarck otrzymywał trafienia bezpośrednie. Płonął i przestał się odstrzeliwać Brytyjczykom. Po godzinie 10.00 pływający wrak Bismarcka został dobity torpedami przez HMS Dorsetshire.
Dla Niemców utrata Bismarcka stanowiła dotkliwy cios. Dla Brytyjczyków i Polaków był to powód do dumy i jedno z ważniejszych zwycięstw w Bitwie o Atlantyk. Gdyby nie udało się całkowicie wyeliminować Bismarcka zagrażałby anglosaskim konwojom i samym swoim istnieniem na długo wiązał znaczne siły alianckie.