
Kartka z Kalendarza. 19 VIII 1562 – Bitwa pod Newlem
Bitwa rozegrana 19 VIII 1562 roku pod Newlem podczas wojny między Litwą a Rosją w latach 1558 – 1570 była taktycznym zwycięstwem wojsk polsko-litewskich i zarazem jednym z ciekawszych epizodów podczas pierwszej odsłony zmagań o Dominium Maris Baltici. W drugiej połowie XVI wieku okazało się, że uzyskanie kontroli nad portami Bałtyku zapewnia znakomite zyski i walnie przyczynia się do rozwoju państw, które ją posiadają. Do Duńczyków i Szwedów, którzy wcześniej byli przekonani o swojej dominującej pozycji w regionie Bałtyku, dołączyły państwa z południowych wybrzeży morza – Polska, Litwa i prąca na zachód Moskwa. Ostatnie lata panowania Rurykowiczów w Moskwie to czas gwałtownego przeorientowania polityki rosyjskiej na zachód i prób skorzystania z bliskości Morza Bałtyckiego, a także konfliktów z Litwą motywowanych tzw. zbieraniem ziem Ruskich. Iwan IV (1530 – 1584) chciał by jego państwo stało się aktywnym graczem na arenie europejskiej.
Siły stron
Siły rosyjskie, które zaatakowały obozowisko wojsk polskich i litewskich były bardzo liczne. Szacuje się je na czterdzieści tysięcy ludzi. Mimo pewnego marginesu błędu jaki zawsze przyjmujemy dla przekazów z czasów przednowoczesnych, powinniśmy przyjąć, że wojska rosyjskie swoją liczebnością musiały budzić respekt. Jednak wojska moskiewskie w były dopiero w trakcie modernizacji i odstawały jeszcze od standardów, które obowiązywały już wśród wojsk zachodnioeuropejskich. Różnica ta była widoczna również w stosunku do wojsk polskich i litewskich, które wówczas cechowały się już większym nasyceniem bronią palną. Wojska sojuszników liczyły natomiast prawdopodobnie około pięciu tysięcy ludzi i były dobrze przygotowane do walki pod względem logistycznym. Obóz polsko-litewski był solidnie umocniony i dobrze położony.
Atak Rosjan
Wojska moskiewskie z zawziętością ostrzeliwały pozycje sojuszników. Korzystając z przewagi liczebnej przez długi czas objeżdżały obozowisko i zasypywały je gradem strzał. Sojusznicy nie chcieli jednak pozostać dłużni i użyli obozowej artylerii. Wyprowadzali ataki na pozycje rosyjskie i wracali skorzystać z osłony jaką przed strzałami dawał umocniony obóz. Przez cały dzień Rosjanie nie zdecydowali się na frontalny atak na obozowisko i mocno wykrwawili się podczas ataków Polaków i Litwinów. Czekali na przybycie posiłków. W obozowisku sojuszników zdawano sobie sprawę, że po połączeniu z głównymi siłami idącymi z Moskwy wojska rosyjskie będą dla nich zbyt silne. Po całym dniu walk wojska sojuszników wycofały się. Rosjanie pozostawili na placu boju ponad tysiąc poległych podczas gdy w obozie polsko-litewskim miało polec tylko kilkunastu żołnierzy.