Kartka z kalendarza. 20 IX 1939 – Początek obrony Grodna
Bohaterska obrona Grodna przed Sowietami przeszła na stało do polskiej historiografii i stała się trwałym elementem heroicznego obrazu wojny obronnej z 1939 roku. Jest on o tyle ciekawym epizodem, że dotyczy zaciętych walk z Sowietami. Miasto przygotowało się do obrony dzięki niezłomnej postawie wiceprezydenta miasta Romana Sawickiego i komendanta tamtejszego rejonu uzupełnień majora Benedykta Serafina. Przygotowania do obrony kosztowały ich wiele wysiłku bo miasto było od pierwszego dnia wojny celem ataków Luftwaffe. Dzięki dobremu przygotowaniu udało się zadać najeźdźcom duże straty w ludziach i sprzęcie. W 83. rocznicę walk o Grodno na portalu „Trójmorze” przypominamy dzień po dniu niezwykle zacięte walki o miasto.
Początek wojny w Grodnie
Miasto, które było jednym z największych wojskowych garnizonów II Rzeczpospolitej już 1 września stało się celem ataków Luftwaffe, która zniszczyła znaczną część zapasów amunicji i broni zgormadzonych do obrony miasta przed Niemcami. Szybko okazało się, że prawdziwą bitwę obrońcy będą musieli stoczyć z Sowietami, którzy 17 września zaatakowali Polskę. W mieście udało się zgromadzić duże zapasy butelek napełnionych benzyną celem niszczenia nimi czołgów i wozów opancerzonych. Wbrew obiegowym opiniom, które wynikają z naszego wyobrażenia o sowieckich pojazdach z końca II Wojny Światowej znaczna część pojazdów Armii Czerwonej u schyłku lat trzydziestych była stosunkowo lekkimi konstrukcjami bardzo podatnymi na uszkodzenia. Wiele z ówczesnych sowieckich konstrukcji, włącznie z flagowym czołgiem BT-7, było stworzonych do operowania na dobrych drogach zachodnich państw, gdzie miały przyjść z pomocą utrudzonym przedstawicielom klasy robotniczej, i walki w ciasnych miejskich uliczkach były dla nich śmiertelnie niebezpieczne.
Zniszczyć czołgi
27 Brygada Pancerna z powodzeniem sforsowała most drogowy w mieście i nie niepokojona chciała zająć Grodno. Szybko okazało się jednak, że Polacy celowo wpuścili sowiecką kolumnę głęboko w miasto. Z pomocą dział przeciwlotniczych obrońcy ostrzeliwali sowieckie czołgi, które kilka chwil po tym jak udało się Polakom zniszczyć wóz dowodzenia z radiostacją, rozjechały się chaotycznie. Poranek zakończył się dla obrońców niezwykle pozytywnie. Bolszewicy stracili wóz dowodzenia i cztery czołgi. Kilka z maszyn było poważnie uszkodzonych. Dopiero popołudniu Sowieci podciągnęli pod miasto artylerię i piechotę by zniszczyć gniazda polskich karabinów maszynowych, które z dachów domów i wież kościołów zadawały bolszewickiej piechocie wysokie straty. Do wieczora z pomocą miejscowych komunistów Armia Czerwona przygotowała sobie grunt do dalszych walk o miasto. Po stronie polskiej straty były odczuwalne, ale nie wykluczały dalszej skutecznej obrony. Ponadto trzeba przyznać, że Wojsko Polskie z zaciętością niszczyło bolszewickie placówki położne nad brzegiem Niemna z których Armia Czerwona organizowała wypady mające na celu przejecie kontroli nad przeprawami przez rzekę. Żaden z miejscowych komunistów nie spodziewał się, że mimo znacznego ogołocenia Grodna z jednostek linowych, które w dużej mierze zasilały Armię „Prusy” opór będzie tak silny. Najdotkliwsze straty związane były ze śmiercią ppor. Józefa Musiała, który dowodził polskimi armatkami przeciwlotniczymi i trwałym uszkodzeniem jednej z armat przeciwlotniczych, które umożliwiały niszczenie sowieckich czołgów.