Kartka z kalendarza. 22 X 1633 – Bitwa pod Paniowcami

Autor: dr Tomasz Sińczak
Podziel się tym wpisem:

Wiele razy w historii relacji polsko-tureckich zdarzało się, że najbardziej zainteresowanymi w wybuchu konfliktu miedzy mocarstwami byli ich kresowi poddani – Kozacy i Tatarzy, którzy liczyli na możliwość wybuchu konfliktu by podreperować swoje finanse. Podobnie było późną wiosną 1633 roku, kiedy to granicę z Rzeczpospolitą przekroczyli Tatarzy dowodzeni przez Kantymira Murza – wodza, który poza realizacją swoich partykularnych interesów działał też prawdopodobnie w imieniu Imperium Osmańskiego, które chciało wybadać polskie możliwości obronne w rejonie Kamieńca. Na reakcję Polaków nie trzeba było długo czekać. Cały incydent szybko okazał się intrygą jednego bardzo ambitnego człowieka…

Rekacja Koniecpolskiego

Hetman wielki koronny Stanisław Koniecpolski szybko zebrał więc wojsko i skierował się przeciwko Tatarom. Hetman wyruszył z Baru dobrze zaopatrzony i gotowy do walki. Po krótkich poszukiwaniach hordy tatarskiej odnalazł obóz Murzy. Tatarzy prowadzili jasyr i łupy z okolic Kamieńca. Koniecpolski rozbił wojska tatarskie pod Sasowym Rogiem już 4 lipca 1633 roku. Uwolniono więźniów i odzyskano wszystkie łupy które ukradli Tatarzy.

Wydawało się, że sprawa jest rozwiązana. Wprawdzie Konstantynopol zapewniał o utrzymaniu pokoju, ale w Warszawie nigdy nie lekceważono przygranicznych incydentów. Prawdopodobnie za całą tatarską ekspedycją stał Abazy-pasza – namiestnik sylistryjski. Ten pochodzący z Abchazji wojownik, chciał przez sprowokowaną wojnę uzyskać awans. Tytuł administracyjno-wojskowy w północno-wschodniej Bułgarii nie odpowiadał jego aspiracjom. Zwycięstwo w Polsce miało mu ten awans zapewnić. Imperium nie było jednak zainteresowane wojną z Warszawą ze względu na kłopoty w innych rejonach państwa i próbami reform wewnętrznych. Sułtan Murad IV (1623 – 1640) pacyfikował Anatolię, toczył też walki w Mezopotamii z Safawidami, i nie chciał toczyć wojny z Rzeczpospolitą

Samowola Abazy

Ambitny Abchaz przekroczył granicę Rzeczpospolitej 20 X 1633 roku. Nie spowodowało to jednak zaskoczenia wśród Polaków. Polskie wojsko było uprzedzone o ataku, ponadto Koniecpolski przypuszczał, że incydent z czerwca był tylko preludium. Szybko jednak zorientował się, że nie ma przed sobą głównych sił Imperium, a jedynie armie namiestnika. Polski obóz wojskowy był mocno nasycony stanowiskami ogniowymi. Pierwszy szturm Turków, Tatarów i podległych Abazie Wołochów zakończył się klęską. Tatarzy wdarli się na pozycje polskie, ale szybko zostali z nich wyparci. W związku z brakiem efektu zaskoczenia i dużymi stratami Abaza zrezygnował z dalszych ataków. Podczas odwrotu za Dniestr zniszczył jeszcze małą graniczną twierdzę w Studzienicy i wrócił za granicę. Samowola paszy wzbudziła dezaprobatę sułtana, który zdecydował się zgładzić niedyspozycyjnego namiestnika. Abaza za złamanie pokoju z Rzeczpospolitą i utratę wielu żołnierzy został skazany na śmierć i uduszony latem 1634 roku.

Skip to content