Kartka z kalendarza. 23 listopada – Rumunia przystępuje do Paktu Trzech
Sukcesy Wehrmachtu w Polsce, Skandynawii i Francji spowodowały, że wśród państw dotychczas sympatyzujących z III Rzeszą zaczęły pojawiać się pytania o dalsze możliwe scenariusze wypadków w Europie. W szczególnej sytuacji znajdowały się państwa Europy Środkowej i Wschodniej, ponieważ te od dawna znajdowały się w orbicie zainteresowania Berlina, który powoli przygotowując się do inwazji na Związek Sowiecki szukał pewnych sojuszników. By skutecznie realizować plany podboju na Wschodzie Berlin potrzebował potencjału gospodarczego i militarnego Rumunii. W tym celu starał się wspierać organizacje faszystowskie, które coraz śmielej poczynały sobie na bukaresztańskiej scenie politycznej.
Sukces Iona Antonescu
Organizacje wspierające politykę III Rzeszy z dużym entuzjazmem przyjęły zakończenie działań wojennych na froncie zachodnim w Europie. Hojnie wspierane przez Berlin zmusiły króla Karola II do abdykacji na rzecz jego syna księcia Michała. Ster rządów w Rumunii dostał się w ręce generała, a później marszałka Iona Antonescu 5 IX 1940 roku. Nowy rząd Rumunii powstały z udziałem faszystowskiego ugrupowania Żelaznej Gwardii rozpoczął serię prześladowań Żydów i działaczy lewicowych. Poparcie dla idei ekstremistycznych w dużej mierze było rezultatem potwornych wstrząsów społecznych, które targały Rumunią w latach trzydziestych XX wieku. Były one związane z perturbacjami gospodarczymi. Znaczną część rumuńskiej gospodarki stanowiło mocno zapóźnione rolnictwo. W porozumieniach gospodarczych zawieranych z III Rzeszą w 1935, 1936 i 1939 roku szczególną rolę odgrywały niemieckie obietnice modernizacji rumuńskiego rolnictwa, a w dokładnie jego mechanizacji.
Małżeństwo z miłości?
Przewrót z września 1940 roku wprowadził Rumunii faszystowską dyktaturę jednak mimo werbalnego poparcia i fanatycznego zaangażowania Żelaznej Gwardii w działania zmierzające do likwidacji ludzi postrzeganych również w Berlinie, jako „zbędnych” wzajemne postrzeganie Berlina i Bukaresztu było nieco podejrzliwe. Antonescu wprawdzie zaakceptował dyktat wiedeński i konieczność oddania Węgrom spornego terytorium, czego oczekiwał Berlin, ale nie uważał tego rozwiązania za słuszne. Sporo działaczy związanych z marszałkiem, i nienależących do Żelaznej Gwardii, publicznie wypowiadała się przeciwko dalszej współpracy z Niemcami. Antonescu by przeciąć wszelkie spekulacje związane z zamierzeniami Rumunii zdecydował się przystąpić do osi Berlin – Rzym – Tokio. Decyzja o przystąpieniu do sojuszu warunkowała dalsze losy Rumunii, która miała aktywnie wziąć udział w inwazji na Związek Sowiecki. Bukareszt widział w tym szansę na odzyskanie ziem Besarabii i Bukowiny utraconych na rzecz Moskwy na skutek działania paktu Ribbentrop – Mołotow. Od 23 XI w Rumunii coraz częściej publikowano materiały o ewidentnie antysowieckim wydźwięku. W publicznych wystąpieniach elit ówczesnej władzy głośno przypominano o rumuńskim osadnictwie po drugiej stornie Dniestru.