Kartka z kalendarza. 6 XI 355 – Julian cezarem

Autor: dr Tomasz Sińczak
Podziel się tym wpisem:

W Imperium funkcjonował dość stary zwyczaj, a ugruntowany w okresie tetrarchii, że kolejni władcy mogli dobierać sobie współrządców, by zdjąć z siebie nieco obowiązków związanych z panowaniem nad wielkim terytorialnie państwem. Ten który posiadał władzę i był starszy przyjmował tytuł augusta a młodszy lub słabszy politycznie musiał zadowolić się tytułem cezara. Cesarz Konstancjusz II, który z wielką zaciętością pilnował swoich prerogatyw do zarządzania imperium, nie miał najlepszej ręki do współpracy z współcesarzami. Jego wcześniejsze doświadczenia kończyły się spektakularnymi konfliktami. Jego głowę wciąż zaprzątały problemy związane z płonącą granicą wschodnią, którą wciąż najeżdżał perski władca Szapur II. Na zachodzie również pojawiały się nowe problemy związane z naporem germańskich plemion. Ktoś musiał odciążyć Konstancjusza. Mało kto spodziewał się, że dość cichy i wycofany, cudem ocalony z rodzinnej masakry chłopak, podoła wyzwaniom, które czekały na niego wraz z przyjęciem tytułu cezara. Przyrodni brat Konstancjusza Gallusa w okresie, gdy pełnił urząd cezara z wielkim impetem zajął się wypełnianiem swoich obowiązków. Julian zdobył na zachodzie sławę o jakiej wielu mogło tylko pomarzyć.

Lata pięćdziesiąte IV stulecia

Julian nie wiedział czego ma się spodziewać, gdy Konstancjusz zażądał by stawił się przed jego obliczem. Julian obawiał się, że Konstancjusz zechce go zamordować, by definitywnie przekreślić nadzieje tych, którzy mogli wiązać z osobą ocalałego młodzieńca jakieś nadzieje na zmianę na tronie w imperium. Gdy okazało się, że august chciał mianować Juliana cesarzem ten nie wpadł w euforię pomny losy Gallusa. Wkrótce po nominacji Julian zabrał się do pracy.

Galia w ogniu            

Galia padła ofiarą niszczycielskiego najazdu. Julian nie miał jednak aparycji i manier wodza. Wychowany w odosobnieniu i wśród literackich dzieł ukochany autorów nie miał doświadczenia w dowodzeniu armią. Szybko jednak okazało się, że chłopak ma wszelkie predyspozycje by być dobrym władcą. Rozbił Germanów i odniósł spektakularne zwycięstwo pod Argentoratum (Strasburgiem) w 357 roku. Dowodząc niespełna dwudziestoma tysiącami ludzi zniszczył armię króla Alamanów Chnodomara. Ustabilizował granicę na Renie i wypchnął wrogie wojska za rzekę.

Skip to content