Polacy na Łotwie – postępująca rusyfikacja
Nasi rodacy stanowili czwartą pod względem liczebności mniejszość etniczną w Inflantach. Polskość na tych terenach jednak konsekwentnie zanika.
Sentyment do Polaków, szczególnie w Łatgalii, południowo-zachodnim regionie Łotwy, przy granicy z Litwą i Białorusią, pozostaje silny. Naszym rodakom zawdzięcza się przecież wyzwolenie kraju spod bolszewickiej okupacji w roku 1920. W zeszłym roku, obchodziliśmy 100. lecie Kampanii Łatgalskiej.
W wyniku porozumienia zawartego 30 grudnia 1919 r. przez polskiego attaché wojskowego w Rydze pułkownika Aleksandra Myszkowskiego oraz Naczelnego Dowódcę Armii Łotewskiej generała Jānisa Balodisa i Szefa Sztabu Naczelnego Dowódcy generała Pēterisa Radziņša, obie armie działały wspólnie dla obrony suwerenności.
O kampanii na Wschodzie decyzje podjął sam Naczelny Wódz RP Marszałek Józef Piłsudski. Na mocy jego rozkazu 3 stycznia 1920 r. wojska polskie i łotewskie, pod dowództwem gen. Edwarda Rydza-Śmigłego oraz Sztabu Głównego Armii Łotewskiej, rozpoczęły ofensywę o kryptonimie „Zima”.
Dyneburg został wyzwolony już pierwszego dnia a 9 stycznia połączone siły wyzwoliły całą Łatgalię.
Polska Łatgalia
Według spisu ludnościowego z 2011 r. Polacy na Łotwie stanowią czwartą pod względem liczebności mniejszość narodową. Blisko 45 tys. osób deklaruje narodowość polską, co stanowi ok. 2 proc. ogółu ludności. Jest to spadek w porównaniu z danymi z 2000 r., gdy 2,5 proc. – blisko 60 tys. respondentów deklarowało bycie Polakami. Przyczyn jest wiele – głównie wyjazdy o podłożu ekonomicznym, ale także zanikające poczucie narodowej tożsamości wśród najmłodszego pokolenia.
Łatgalia stanowi główny ośrodek zamieszkiwania mniejszości polskiej na Łotwie, skupiający aż 46 proc. ogółu Polaków. Gminą o największej liczbie Polonii jest miasto i gmina Dyneburg (Daugavpils), gdzie zameldowanych jest 16,5 tys. rodaków, czyli 27 proc. wszystkich Polaków mieszkających na Łotwie. Inne miasta regionu Łatgalii charakteryzują się wysoką koncentracją mieszkających tam Polaków, w porównaniu z innymi częściami kraju.
Według badań spisu powszechnego z 2011 r., jedynie 1,8 tys. rodaków używa języka ojczystego w domu. Najwięcej – 788 w Daugavpils. Jednak aż 4,7 tys. osób nie potrafiło wskazać języka najczęściej używanego w domu, co oznacza, że równolegle posługuje się zarówno polskim, jak rosyjskim, łotewskim czy regionalnym – łatgalskim.
Deficyt patriotyzmu
Rusyfikacja przynosi efekty. Według badań niewielu Łotyszy chce bronić swojego państwa. Według zeszłorocznych badań tylko 19-38 proc. Łotyszy jest na to gotowych. Aż 2/3 rosyjskojęzycznych mieszkańców tego państwa nie ufa łotewskiej armii.
Siłom zbrojnym ufa 78 proc. mieszkańców łotewskojęzycznych i 34 proc. rosyjskojęzycznych. Proporcje te w przypadku gotowości do zbrojnej obrony kraju wynoszą 38 proc. i 19 proc., a odnośnie do percepcji Rosji jako zagrożenia – odpowiednio 60 proc. i 15 proc. – wynika z badań.
Dlatego zarówno dla Łotwy, jak i polskiej racji stanu, bardzo ważne jest hamowanie procesów rusyfikacji. Przyjmuje ono znamiona blokowania prorosyjskich kanałów propagandowych oraz zwalczania dezinformacji, głównie w internecie. Ograniczeniom zaczęły podlegać rosyjskie media. Od 2020 r. Łotysze zakazali nadawania siedmiu programów Russia Today, należących do Dmitrija Kisielowa i prowadzili postępowania wobec Olegsa Solodovsa oraz Aleksieja Plasunowa, właścicieli Pirmais Baltijas Kanāls.
Tego typu determinacji w blokowaniu rusyfikacji mniejszości polskiej nie widać jeszcze ze strony władz polskich. TVP Wilno ogranicza swoją emisję do Wileńszczyzny. Od początku roku ograniczona została także dostępność TVP Polonia u niektórych operatorów telewizji kablowej na Łotwie. Z pozoru to mało istotna wiadomość, jednak dla rodaków na Kresach, dla podtrzymywania ducha polskości – fundamentalna.
Na zdjęciu panorama Dyneburga, największego miasta Łatgalii