
Virtus et Fraternitas. Osoby z Czech, Rumunii, Słowacji, Ukrainy i Węgier, które pomagały Polakom, odznaczone przez Andrzeja Dudę
Prezydent RP wyróżnił dziewięć osób, które w XX w. pomogły obywatelom Polski. Andrzej Duda, wręczając medale Virtus et Fraternitas, stwierdził, że ludzie ci „umieli pokazać cnotę i braterstwo w najtrudniejszych czasach”.
Na stronie internetowej Kancelarii Prezydenta wymieniono wszystkich odznaczonych i opisano za co otrzymali medal Virtus et Fraternitas. Osiem z dziewięciu osób uhonorowano pośmiertnie.
Petro Hrudzewycz z Ukrainy, w 1986 r. odmówił zniszczenia krzyża z mogiły, która upamiętniała 100 polskich żołnierzy, ofiar walki z bolszewikami podczas bitwy pod Dytiatynem w 1920 r. Spotkała go za to kara dyscyplinarna. Jak powiedział, kierował się wówczas „nie tylko wartościami chrześcijańskimi”, ale też „pamięcią o poległych synach, mężach i bohaterach”. Przyznał, że nie uważa, żeby uczynił „coś szczególnego”. – Na moim miejscu wszyscy zrobiliby to samo – stwierdził mężczyzna podczas uroczystości.
Maria i Petro Bazelukowie, odznaczone pośmiertnie ukraińskie małżeństwo, ukryło w swoim gospodarstwie polską rodzinę, która chciała schronić się przed UPA. Medal Virtus et Fraternitas odbierał ich syn, który nie krył wzruszenia i wyraził podziw dla ich odwagi.
Rumuńska filantropka i węgierski polityk
Zmarła w 1993 r. Ecaterina Olimpia Caradja, rumuńska arystokratka i filantropka, prowadziła charytatywne Stowarzyszenie Ochronek św. Katarzyny. Po wybuchu II wojny światowej udostępniła w Bukareszcie budynki polskim rodzinom. Pomagała dzieciom z Polski – zapewniała im posiłki, miejsce do zabaw i nauki. Zabiegała też u władz kraju o większe wsparcie dla Polaków przybywających do Rumunii.
Jenő Etter był burmistrzem węgierskiego Ostrzyhomia, gdzie po wybuchu II wojny światowej powstał obóz internowania dla polskich żołnierzy i cywilów. „Aktywnie zabiegał o jak najlepsze warunki i zaopatrzenie dla polskich uchodźców. (…). Dzięki swojej pozycji i koneksjom osobiście ułatwił 5 tysiącom Polaków ucieczkę na Zachód i na Bliski Wschód, gdzie wstępowali oni do Polskich Sił Zbrojnych” – czytamy na stronie Instytutu Pileckiego.
Bohaterskie małżeństwa
Czeskie małżeństwo Anna Jelínková i Jan Jelínek ocalili podczas II wojny światowej ponad 40 osób. Byli to w przeważającej większości obywatele II RP, rodziny narodowości polskiej, żydowskiej czy ukraińskiej. Małżeństwo udzielało pomocy m.in. ludziom chroniących się przed sowieckimi i niemieckimi okupantami, a także Polakom, którym zagrażali członkowie UPA.
Zofia Lachová i Jozef Lach byli z kolei Słowakami, którzy pomagali przerzucać Polaków na Węgry, skąd dalej podróżowali na Zachód. Medal Virtus et Fraternitas odebrał ich wnuk, który wyraził dumę z dokonań swoich dziadków. Podkreślił, że ryzykowali życiem, by pomóc innym ludziom. – Jestem bardzo wdzięczny Polsce, że doceniła ich wysiłki – mówił.
„Umieli wyciągnąć rękę do drugiego człowieka”
Andrzej Duda mówił, że upamiętnienie bohaterów to dla niego wzruszający moment. Zaznaczył, że gdy ludzie w tej części świata zetknęli się „z dwoma straszliwymi totalitaryzmami”, „wrogimi człowiekowi ideologiami”, byli „tacy, którzy umieli wyciągnąć rękę do drugiego człowieka”, a człowieczeństwo postrzegali jako „wartość samą w sobie”.
Kancelaria Prezydenta RP przypomniała, że medale Virtus et Fraternitas (łac. Cnota i Braterstwo) wręcza się jako „symbol pamięci i wdzięczności osobom, które niosły pomoc obywatelom polskim będącym ofiarami zbrodni totalitarnych z lat 1917-90”. Medal nadaje głowa polskiego państwa.