Redaktor naczelny Portalu Marcel Bartczak rozmawia z Pawłem Nieradą – pierwszym wiceprezesem Banku Gospodarstwa Krajowego – o roli Funduszu Trójmorza w rozwoju inicjatywy oraz w kontekście odbudowy Ukrainy.
MB: Panie prezesie, dziękuję bardzo za możliwość rozmowy. BGK jako inicjator i główny inwestor Funduszu Trójmorza pełni w rozwoju tej inicjatywy niebagatelną rolę. Sam fundusz jest pewnego rodzaju spoiwem i gospodarczym kręgosłupem inicjatywy. Mija trzeci rok od jego założenia i z tej okazji chciałem zapytać co uznaje Pan za największy dotychczasowy sukces i jednocześnie największe wyzwanie z jakim fundusz musiał się zmierzyć przez ten czas?
PN: Oczywiście fundusz założono w roku 2019, natomiast warto pamiętać, że działalność operacyjną fundusz zaczął niecały rok później, a konkretnie 26 lutego 2020 r. Od chwili zarejestrowania funduszu w Luksemburgu, miał jeszcze miejsce proces konkursowy – wyłonienia doradcy inwestycyjnego, który jest odpowiedzialny za wyszukiwanie, analizę i samą realizację inwestycji.
Tak więc ostatnią kropkę na dokumentach postawiono 26 lutego 2020 r. w Rydze, czyli – jak wszyscy wiemy, – dokładnie na dwa tygodnie przed rozpoczęciem lockdownów w całej Europie. Oczywiście nie był to wymarzony czas na rozpoczynanie działalności. Biorąc to pod uwagę, takim zdecydowanym sukcesem, nie tylko dla funduszu, ale w ogóle w skali międzynarodowej jest to, że już w pierwszym roku swojej działalności, pierwszym roku pandemicznym, fundusz zdołał zrealizować dwie inwestycje. Dzisiaj mamy tych inwestycji praktycznie pięć. Cztery zostały już zrealizowane, z czego ostatnia – port Burgas – została ogłoszona na Szczycie Trójmorza w Rydze. Co do piątej, to na Forum Ekonomicznym w Davos, w Domu Trójmorza, podpisano mapę drogową z rumuńskim operatorem gazowym, firmą Transgaz. Ta umowa dotyczy budowy gazociągu łączącego Rumunię z Mołdawią i Ukrainą. Jest to więc niewątpliwie bardzo konkretny sukces.
Przy tej okazji warto nadmienić, że doradcy inwestycyjni przejrzeli praktycznie 220 projektów i poddali je głębszej analizie pod kątem ich potencjału.
Jakie wyzwania? Powiedziałbym w ten sposób – bardzo nam zależy na rozwijaniu i pozyskiwaniu inwestorów. Projekty są i jak widać jest ich dużo. Warto by było, żeby fundusz miał środki na zrealizowanie tych wszystkich projektów. Jesteśmy w szczęśliwej sytuacji, innej niż w przypadku wielu innych funduszy inwestycyjnych, które mówią, że mają dużo środków tylko brakuje im ciekawych projektów.
Nasza optyka jest inna – my uważamy, że w Trójmorzu jest dużo ciekawych projektów. Mamy też w tej chwili już ponad 1 miliard euro, bo co mnie bardzo cieszy, na szczycie Trójmorza w Rydze amerykańska instytucja DFC (U.S. International Development Finance Corporation) potwierdziła swoje zaangażowanie w fundusz na poziomie 300 milionów dolarów. Z tym zaangażowaniem fundusz osiąga wyraźnie ponad 1 miliard euro kapitału. Jednak nawet tak ogromna kwota może szybko okazać się niewystarczająca do zrealizowania wszystkich tych projektów, które chcielibyśmy zrealizować.
MB: Mówi pan o zrealizowanych jak i nadchodzących inwestycjach funduszu, jak np. w port w Burgas. Jaki jest Państwa klucz doboru inwestycji i jaki wymiar gospodarki jest dla funduszu najważniejszy?
PN: Strategia inwestycyjna funduszu jest mocno związana z trzema kluczowymi obszarami gospodarki, które definiuje Inicjatywa Trójmorza. Jest to sektor transportu i logistyki, sektor energetyczny i sektor gospodarki cyfrowej. W ten sam sposób zdefiniowane są trzy obszary inwestycyjne dla funduszu.
Oczywiście one są dosyć szeroko zdefiniowane, niemniej jednak są to właśnie te branże, w które fundusz inwestuje. Drugą istotną cechą – wyróżnikiem strategii inwestycyjnej funduszu – jest to, że każdy projekt inwestycyjny musi mieć wpływ na co najmniej dwa kraje Trójmorza.
To ma w praktyce przekładać się na budowanie więzi gospodarczych Trójmorza, na udrażnianie szlaków relacji gospodarczych, a co za tym idzie – na podnoszenie warunków życia i kondycji gospodarek w krajach regionu. Należy pamiętać, że fundusz jest przede wszystkim przedsięwzięciem komercyjnym, w związku z czym ma przynosić zwrot z inwestycji, zysk dla inwestorów. To jest również bardzo istotna cecha, przez pryzmat której nasi doradcy inwestycyjni patrzą na projekty.
MB: Jakie długofalowe nadzieje wiąże pan z funkcjonowaniem funduszu? Czym ma być fundusz za 10 lat, jak dużym kapitałem ma dysponować?
PN: Jeżeli popatrzymy przez ten horyzont czasowy to jest to fundusz – jak każdy tego typu fundusz infrastrukturalny – o dłuższym horyzoncie inwestycyjnym. Mówimy tu o okresie 15-20 lat. Te pierwsze 5 lat to jest okres inwestycyjny, czyli szukamy projektów i staramy się rozdysponować środki, które inwestorzy przeznaczyli dla funduszu.
Potem jest budowa i rozwijanie tych projektów, a finalnie okres wychodzenia, czyli spieniężania inwestycji. Pod tym kątem ta przyszłość jest dość jasno zdefiniowana. Z perspektywy zarządu BGK, w momencie pierwszego szczytu Trójmorza w Warszawie uznaliśmy, że jest to cenna inicjatywa, o dużym potencjale, w szczególności potencjale gospodarczym regionu, cenna dla rozwoju polskiej gospodarki.
Stwierdziliśmy, że my, jako instytucja finansowa, chcemy przyczynić się do sukcesu tej inicjatywy i że interesującą formułą może być stworzenie funduszu. Z tamtej perspektywy, przy poziomie jednego miliarda euro od podmiotów założycielskich funduszu myśleliśmy, że dobrze byłoby gdyby fundusz miał wielkość od 3 do 5 mld euro.
Za te parę, paręnaście lat chciałbym, żeby zmobilizowano tej wielkości kapitał, oczywiście nie tylko z Europy, ale również od międzynarodowych inwestorów finansowych.
Nie ukrywam, że jednym z celów powołania funduszu było stworzenie inwestorom globalnym narzędzia dostępu – finansowej bramy do regionu – co pozwoli na przyciągniecie dodatkowego prywatnego kapitału na te jakże potrzebne inwestycje. Jak już powiedziałem, naszym celem jest to, żeby fundusz osiągnął zakładane stopy zwrotu, czyli żeby wszyscy inwestorzy, którzy włożą do niego pieniądze, na tym zarobili. Ten cel jest ambitny jeżeli chodzi o fundusze infrastrukturalne, bo tutaj patrzymy na poziom kilkunastu procent rocznej stopy zwrotu. Jak na razie te wszystkie projekty, w które inwestujemy, pozwalają nam optymistycznie patrzeć w przyszłość, ale jest to oczywiście dopiero początek. A przy okazji, skoro inwestycje w funduszu stworzą przedsięwzięcia, które będą się korzystnie rozwijać, i każda z nich będzie służyć przynajmniej dwóm krajom regionu, o ile nie więcej – bo widzimy taki potencjał – to przyczynimy się również do ich rozwoju gospodarczego.
MB: Czyli w skrócie – wyznacznikiem jest stopa zwrotu inwestycji i pomoc w rozwoju gospodarczym krajów inicjatywy. Chciałem zapytać o taki obszar, który jest istotny również z perspektywy gospodarczej, jak i dla polityk wewnętrznych państw Unii – a jest nim bezpieczeństwo energetyczne. I to nie tylko ze względu na transformację energetyczną i wymogi legislacji unijnej związanej z przechodzeniem na OZE, ale również z zagrożeniem ze strony Rosji. Przykładem tego ostatniego może być groźba Kremla odłączenia prądu Litwie, w związku z zablokowaniem tranzytu niektórych towarów przez jej terytorium. Czy fundusz będzie inwestował w obszar energetyki i czy widzi w tym uzasadnienie – kalkulację ekonomiczną?
PN: Fundusz już inwestuje w energetykę, naszą trzecią inwestycją była inwestycja w spółkę zajmującą się budową farm fotowoltaicznych. Takie elektrownie fotowoltaiczne są już zrealizowane przez Enery w trzech krajach Trójmorza. W kolejnych dwóch są realizowane już teraz lub będą w najbliższej przyszłości. Oczywiście w branżę energetyczną wpisuje się również inwestycja w gazociąg w Rumunii, więc widać, że istnieją projekty energetyczne, które zwiększają niezależność i bezpieczeństwo energetyczne krajów Trójmorza, które jednocześnie mogą być bardzo atrakcyjne ekonomicznie. Niemniej jednak, trzeba podkreślić, że dbanie o bezpieczeństwo energetyczne krajów regionu jest rolą rządów tych państw i organizacji międzynarodowych. Tutaj fundusz absolutnie nie ma ambicji, ani też jakiegokolwiek umocowania, żeby wchodzić w kompetencje rządów, jeżeli chodzi o to jak ma wyglądać bezpieczeństwo energetyczne krajów Trójmorza.
MB: Oczywiście. Wspomniał pan również o dwóch wydarzeniach, m.in o forum w Davos i obecnym tam Domu Trójmorza, jak i o ostatnim szczycie w Rydze. Chciałem zapytać się o to jakie są Państwa spostrzeżenia po tych dwóch wydarzeniach, ale pod kątem stricte biznesowym – jakie są obawy inwestorów globalnych, z którymi się Państwo spotkali? Czy zlękli się oni w związku z wybuchem wojny na Ukrainie, czy może jest wręcz przeciwnie? Jaka jest optyka z zewnątrz?
PN: Nie, nie wydaje mi się, żeby tu była jakakolwiek kwestia przestraszenia. Wręcz przeciwnie, szczęściem w nieszczęściu jest to, że rosyjska inwazja na Ukrainę spowodowała, że kraje regionu, a w szczególności kraje Trójmorza, znalazły się w centrum uwagi właściwie całego świata. Wydaje mi się, że największym wyzwaniem, które warto zaadresować jest to, jak słabo ta inicjatywa jest rozpoznawalna na świecie, a czasami mam wrażenie również w poszczególnych krajach Trójmorza. Więc wydaje mi się, że Dom Trójmorza był strzałem w dziesiątkę, szczególnie w kontekście tej nieszczęśliwej wojny na Ukrainie. Zainteresowanie było ogromne, popularyzacja tej idei i pokazywanie potencjału gospodarczego naszego regionu inwestorom międzynarodowym było naprawdę znakomite. Potwierdza to też lista gości, którzy występowali u nas na rozmaitych panelach dyskusyjnych, czy też – jak nierzadko było – dosłownie wchodzili z ulicy i uczestniczyli. Przykładem jest nieumówiona wizyta braci Kliczko, wizyty przedstawicieli zarządów wielu międzynarodowych instytucji finansowych, którzy brali udział w spotkaniach, ale mieli też okazję rozmawiać kuluarowo z nami, z przedstawicielami różnych firm i przedstawicielami Funduszu Trójmorza. Wydaje mi się, że to, co teraz widzimy w kontekście nowych inwestycji funduszu jest z tym związane.
Co do szczytu w Rydze – tym co jest najważniejsze na tym i na kolejnych szczytach, jest mocne akcentowanie kwestii wymiany gospodarczej. To niestrudzone pokazywanie, że warto patrzeć na potencjał na linii północ-południe. Jak popatrzymy na specyfikę naszych przedsiębiorców w kontekście obrotu zagranicznego, jest to przede wszystkim patrzenie, co możemy wyeksportować na zachód, mówiąc hasłowo – przede wszystkim do Niemiec, do krajów „starej unii”, bo to jest główny kierunek naszego eksportu. Natomiast możliwości, które tkwią w tych niemal 120 milionach mieszkańców i potencjale gospodarczym regionu Trójmorza, są bardzo ciekawe. Są one niekoniecznie do końca zidentyfikowane i odkryte. Jednak wszyscy inwestorzy, którzy spojrzą w tym kierunku, będą jednymi z pierwszych, którzy pójdą w rozwijanie naszej trójmorskiej współpracy i mogą na tym mocno wygrać.
MB: Moim ostatnim pytaniem do Pana byłoby pytanie z rodzaju hipotetycznych. Jaka będzie rola Polski i państw inicjatywy Trójmorza w odbudowie Ukrainy?
PN: To jest bardzo dobre pytanie. Załóżmy od razu, że Ukraina tę wojnę wygra, i że wszystko skończy się dla niej pomyślnie. Już teraz widać, że powojenne potrzeby odbudowy będą ogromne. My – w szczególności Polska, Rumunia, Słowacja – jako bezpośredni sąsiedzi Ukrainy, jesteśmy tym regionem, który w sposób naturalny jest typowany do roli łącznika w kontekście działań rekonstrukcji. Także z perspektywy interesów globalnych, z perspektywy Stanów Zjednoczonych. Na pewno np. jako Polska i Rumunia, możemy być takim pośrednikiem. Mamy też dodatkowy plus pewnej bliskości kulturowej, choćby doświadczenia życia za żelazną kurtyną i wiążącej się z tym pewnej wspólnej optyki. Natomiast oczywiście nic jeszcze nie jest przesądzone, i wydaje mi się, że bardzo istotne będzie prowadzenie bliskiego dialogu z samą Ukrainą. Bardzo się cieszę, że na szczycie w Rydze Ukraina została zaproszona do Inicjatywy Trójmorza jako kraj partnerski. Mówimy o Ukrainie, i oczywiście wszystkie oczy zwrócone są obecnie na Ukrainę, ale warto byłoby również zauważyć, że w sposób równie oczywisty w koncepcję Trójmorza wpisuje się Mołdawia, która mimo, że jest małym krajem, jest nam bardzo bliska i ma bardzo duży potencjał.
MB: Dziękuję Panu bardzo za rozmowę.
PN: Również dziękuję.