W Warszawie rozpoczyna się jubileuszowy szczyt Trójmorza. Czego możemy się spodziewać?
To już dziesiąty szczyt Trójmorza., Te spotkania zaczynały się od formatu 12 państw. Dzisiaj mamy 13 państw Inicjatywy Trójmorza. Przedstawiciele tych państw na poziomie prezydentów lub wskazanych przez nich przedstawicieli spotykają się 29 kwietnia i będą obradować. To jest ten główny szczyt. Ponieważ sam szczyt jest formułą zamkniętą, do którego mają dostęp tylko i wyłącznie prezydenci i najbliżsi współpracownicy, od 2018 roku szczytowi Trójmorza towarzyszą fora biznesowe. To jest formuła, która tworzy platformę współpracy biznesu oraz przedstawicieli zarówno instytucji pozarządowych jak i ministerstw,, żeby spotkać się i rozmawiać o potrzebach właśnie całego regionu. Ten region ma ogromne potrzeby infrastrukturalnych. Na tym polega ta inicjatywa zainicjowana dekadę temu przez pana prezydenta Andrzeja Dudę i panią prezydent Kolindę Grabar-Kitarowić. Chodzi o to żeby skoncentrować się na rozbudowie transgranicznych inwestycji wzmacniających infrastrukturę połączeniową, budującą „connectivity” na osi północ-południe. Potrzebujemy więcej dróg i kolei, ale potrzebujemy też niezależności energetycznej. Czyli musimy budować również połączenia energetyczne. Oczywiście podstawową sprawą są także połączenia cyfrowe i cyfryzacja naszych gospodarek. Tak naprawdę skupiamy się na tych trzech sektorach. Dyskusja prezydentów jest bardzo ważna, ja traktuję to jako błogosławieństwo dla całej inicjatywy. Natomiast od strony praktycznej, pragmatycznej ważne jest włączenie biznesu oraz instytucji publicznych i pozarządowych, żeby te projekty i pomysły jak rozbudować nasz region przeistaczać w konkretne namacalne inwestycje.
Te cele, o których Pani mówi, związane z szeroko pojętą infrastrukturą, leżały już u podstawy Inicjatywy. Czy po tej dekadzie możemy powiedzieć, jaki jest bilans Trójmorza jako formatu? Przez ten czas zmieniła się cała epoka, można chyba powiedzieć, że rok 2015 rok to był zupełnie inny świat.
Zupełnie inny świat, absolutnie się zgadzam. Przez te 10 lat, gdzie inicjatywa rozwijała się powoli, najpierw każdy musiał zrozumieć jej potrzebę. Trudno jest porównać inicjatywę, która ma 10 lat, z formatem, który ma ponad 30 lat, czyli V4. Osiągnięcia Inicjatywy Trójmorza może nie są aż bardzo widoczne i promowane dlatego warto o nich powiedzieć. Po pierwsze to duży format, mamy te 13 państw i mamy listę priorytetowych projektów ważnych dla wzmocnienia infrastruktury w regionie.
Co roku ta lista jest przeglądana aby potwierdzić, że te projekty są realizowane. To było ponad 130 kilka projektów, już dzisiaj wiemy, że wiele z jest zrealizowanych lub realizowanych. Na pewno przykładem jest Via Carpatia czy Rail Baltica.
To są projekty duże, rządowe. Oprócz tego punktem zwrotnym i kamieniem węgielnym pod rozumienie dlaczego warto inwestować w tym regionie było tworzenie inwestycyjnego Funduszu Trójmorza, na który złożyły banki rozwoju plus dwóch prywatnych inwestorów. Było to trudne przedsięwzięcie, bo jednak to jest rynek jeszcze od strony kapitałowej niekoniecznie znany tym wielkim graczom. Kapitały amerykańskie, londyńskie City, czy dalekowschodnie i arabskie obszary inwestycyjne przyglądały się czy w ogóle warto tutaj inwestować, czym jest to Trójmorze, co to oznacza dla mnie inwestowanie w tym regionie. Fundusz stworzył podwaliny do tworzenia świadomości, że warto się tym regionem zainteresować. Efekty funduszu pokazują, że przy nawet tylko pięciu inwestycjach – fundusz miał 1,3 miliarda dolarów, zainwestował w pięć inwestycji, łączna wartość tych inwestycji, która wpływa też na podniesienie jakości infrastruktury, to jest ponad 6 miliardów euro. Co jest w tym kluczowe – zwroty na kapitale, które fundusz osiąga, to jest mniej więcej 12-15%. Przy inwestycjach w infrastrukturę są to naprawdę ciekawe osiągnięcia jeśli chodzi o zwrot kapitału. I druga rzecz pokazująca jak inicjatywa się rozwija i to fakt, że ma już czterech partnerów strategicznych. To są to praktycznie od początku Stany Zjednoczone, Niemcy i Komisja Europejska. Od zeszłego roku mamy też czwartego ważnego partnera strategicznego, jakim jest Japonia. I to jest taki sygnał, jeżeli Japonia, kraj tak odległy, zainteresował się Inicjatywą, to znaczy, że przez ten format dajemy sygnał dla największych gospodarek świata, że warto tutaj być, warto tutaj inwestować.
Teraz będą się banki zastanawiać – jest taka grupa robocza, która nad tym pracuje – jak powołać, na jakich zasadach, czy takich samych, czy innych, sukcesora tego pierwszego funduszu, dlatego, że ten pierwszy fundusz wyczerpał swoje kapitały na inwestycje. Wreszcie wiadomość, która gdzieś niknie w różnych przekazach medialnych, że przez pięć lat, od 2018 do 2022 roku, rządy tych państw na infrastrukturę tylko cyfrową, logistyczną, transportową i energetyczną wydały ponad 80 miliardów euro. To jest ogromna kwota i myślę, że warto to podkreślać. Bo jeżeli mówimy, że na całość zasypania luk infrastrukturalnych potrzebujemy ponad 650 miliardów euro, to fakt, że jest ten wysiłek poszczególnych państw i ta infrastruktura jest jakościowo podnoszona, oznacza sygnał dla inwestorów prywatnych, że tworzymy jako państwa i jako rządy warunki do inwestowania tutaj w tym regionie.
Czy, jeśli chodzi o partnerów europejskich, występowała na początku pewna nieufność, że powstaje coś, co jest w jakiś sposób pewną alternatywą wobec struktur unijnych?
Jeśli chodzi o wymiar biznesowy, niczego tego nie ma, skoro Unia Europejska jest partnerem. To wcale nie wykluczało pewnych wątpliwości. Ja nawet sama osobiście miałam takie zdarzenie, gdzie w obecności kilkunastu ambasadorów byłam wręcz zaatakowana przez jednego z nich, że chcę rozrywać Europę na części i że tworzenie jakiegoś funduszu to jest w ogóle nieporozumienie, bo przecież są fundusze europejskie. Ale przy każdej takiej nową inicjatywę jest potrzebny czas na tłumaczenie, wyjaśnianie. Bo jeżeli ktoś widzi zagrożenie w inicjatywie państw, które przez wiele, wiele lat były za żelazną kurtyną, które mają doświadczenie okresu komunizmu, sowietyzmu i każdy z nas jest, jakby sięgnąć pamięcią wstecz, dumnym członkiem Unii Europejskiej, to znaczy, że nie rozumie sensu tej inicjatywy. Bo tak naprawdę kiedy wchodziliśmy w 2004 do Unii Europejskiej, to wszyscy się cieszyli, że nasz status, przez to wejście wzrósł. Jak była transformacja, rok 89 i lata 90, przecież my patrzyliśmy z zachwytem na to, kiedy będzie u nas tak jak na zachodzie. I te nasze ambicje, aspiracje to było właśnie odnoszenie się do zachodu.
Dzisiaj nasze gospodarki urosły, potencjał tutaj tego regionu jest bardzo duży, nasze gospodarki się rozwija szybciej niż części zachodniej, to nie znaczy, że mamy więcej kapitału, nie. Zachód ma dużo więcej kapitału zgromadzonego, natomiast my mamy potencjał rozwoju gospodarczego, nadrabiamy tak naprawdę te luki. I patrzenie przez pryzmat, że działanie na przyspieszenie uzupełnienia luk jest działaniem antyunijnym, jest całkowitym nieporozumieniem. Bo my chcemy walczyć – raport pana Draghiego też do tego wzywa – na rynkach międzynarodowych, podwyższać naszą konkurencyjność, walczyć z największymi gospodarkami o lepszą jakość naszych usług i towarów, o to żebyśmy byli liderem na rynku. Jeżeli część Unii Europejskiej, która przeszła dużo trudniejsze czasy niż Europa Zachodnia, ma ambicje, żeby nadrobić te luki infrastrukturalne po to, żeby w tym całym koszyku, który się nazywa Unia Europejska, zwiększyć konkurencyjność gospodarki, żeby wyrównać tempo rozwoju, żeby wyrównać i stworzyć lepsze, równe warunki dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej, czyli regionu Trójmorza, żeby on był porównywalny do tego, co jest dzisiaj w Europie Zachodniej i ktoś chce to nazywać próbą rozdzierania Europy, to jest błąd w założeniach myślowych. Ja bym się raczej tamtych osób zapytała, czy na pewno myślą o Unii Europejskiej jako całości 27 państw, czy Unia Europejska to jest 15 państw plus przystawki?
Jesteśmy dumnymi obywatelami Unii Europejskiej, ale też mamy swoje dziedzictwo historyczne. Jak wygląda właśnie od tej strony biznesowo-państwowa współpraca krajów naszej części Europy? Sporów historycznych było tutaj bardzo dużo. Wiadomo, że na poziomie politycznym one cały czas istnieją.
Przede wszystkim dziękuję za podkreślenie, że mamy swoje tożsamości narodowe, bo to jest ogromna wartość. Jesteśmy dumnymi członkami Unii Europejskiej, ale jeszcze bardziej dumni jesteśmy z własnych korzeni i niezależności własnych państw. Ja pracuję ze wszystkimi tymi krajami. Każdy kraj, nawet te kraje najmniejsze to podkreślają. Czasami na przykład jednym tchem wymieniamy Litwa, Łotwa, Estonia i wydaje nam się, że to są te trzy kraje, które są przy Bałtyku na górze nad Polską i że właściwie są jednakowe. A ta różnorodność tych państw, krajów i języków jest tak duża, że pielęgnowanie tego jest naszą wartością. Dlatego jesteśmy dumnymi członkami Unii Europejskiej, że stanowimy po prostu odrębne narody, które mają swoją historię i tożsamość. Bez tego nie byłoby tożsamości europejskiej, Nie ma jakiejś nienarodowej tożsamości europejskiej. Jeżeli ktokolwiek myśli, że można stworzyć Stany Zjednoczone Europy, to jest już tak potężny błąd w założeniach. W Europie, przy tak silnych korzeniach i tożsamościach i historycznych uwarunkowaniach nie da się tego zrobić.
Czy to poczucie różnorodności narodowej jest widoczne i obecne w rozmowach na poziomie praktycznym, biznesowym?
Oczywiście, to się niezwykle mocno czuję, bo duma narodowa w tych wszystkich państwach jest bardzo duża. Ja głównie uczestniczyłam tak naprawdę w rozmowach na tematy biznesowe. We wszystkich tych spotkaniach najczęściej jest podkreślana wyjątkowość danego państwa, ich korzenie, historie wielkich historycznych postaci, które mieli wpływ na tworzenie tożsamości. O tym były przede wszystkim najpierw rozmowy. Więc to jest ta wartość, którą trzeba pielęgnować i trzeba podkreślać, bo Europa będzie tym silniejsza im bardziej będzie potrafiła pielęgnować to i szanować.
A jak to bogactwo historii i silne tożsamości przekładają się na zdolność i chęć do współpracy?
Jeżeli zejdziemy na poziom biznesowy, widać rosnący potencjał biznesu w regionie, chęć do współpracy, chęć do poszukiwania nowych rynków, Jest zrozumienie potrzeby budowania tych połączeń, które pomogą w rozwoju naszej gospodarki. Udrożnienie naszych trzech wielkich bram, czyli bramy bałtyckiej, adriatyckiej i Morza Czarnego da nam szansę na lepszy i szybszy rozwój. Jeżeli mamy te główne bramy, a nie mamy połączeń na osi północ-południe, tylko mamy bardzo zdefragmentowane połączenia i kolejowe i drogowe to mamy ograniczenia naszego rozwoju. Jak zainwestujemy w budowę tych połączeń, rozwój dróg, mostów, kolei, uspójnienie tych technologicznych rozwiązań, to tylko ma większy wpływ i pozytywny na naszą gospodarkę. Czy to przeszkadza nam w pielęgnowaniu naszej historii i tożsamości? Nie. I czasami się porównuje Trójmorze i Międzymorze. Międzymorze było koncepcją zakładającą współpracę na terenach między dwoma morzami, czyli Morzem Bałtyckim i Morzem Czarnym. Zawsze powstaje pytanie: to jak zamkną nam Morze Bałtyckie i Morze Czarne, którędy uciekniemy? Musimy mieć trzecią bramę. Myślę, że Trójmorze, jest szerszą koncepcją, która daje jeszcze szersze możliwości. Na przykład ostatnie osiągnięcie energetyczne, czyli włączenie do europejskiego systemu energetycznego Estonii, Łotwy i Litwy, to również łączy się z projektem inicjatywy Trójmorza. Jest wiele projektów, o których nawet wprost nie mówimy, że wzmacniają inicjatywę Trójmorza.
Jaka może być dalsza rola USA w rozwoju Trójmorza. Czy bardzo asertywna i dynamiczna polityka nowej administracji oraz jej koncentracja na rozgrywce z Chinami jest wyzwaniem dla zaangażowania USA w naszym regionie świata?
Inicjatywa Trójmorza ma na tyle dużą siłę, że powinniśmy wzmacniać się poprzez współpracę tych państw, a nie oglądać się, że ktoś to zrobi za nas. I nie można patrzeć na inicjatywę Trójmorza przez to, czy jeżeli jest Ameryka, to jest inicjatywa Trójmorza, a jak nie ma Ameryki, to nie ma inicjatywy Trójmorza. My powinniśmy mieć stabilnych, zaufanych partnerów, tak jak właśnie Japonia, Stany Zjednoczone, Niemcy, które wierzę, że potrzebują dłuższego czasu na przyglądanie się inicjatywie.
Ale to, jak ta inicjatywa będzie się rozwijać, co osiągnie, jakie stworzy warunki dla gospodarek tego regionu, zależy przede wszystkim od nas. My powinniśmy wziąć przede wszystkim odpowiedzialność w swoje własne ręce. Przekonać partnerów, że budujemy, rozwijamy się, zapraszamy ich do inwestycji, ale nie czekamy na to, że oni nam powiedzą, co mamy robić.
I myślę, że takie jest też oczekiwanie ze strony naszych partnerów. Oni chcą współuczestniczyć, ale nie odpowiadać za nas. Może powiem przewrotnie, ale na bazie moich doświadczeń i mojej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi uważam, to jest również oczekiwanie z ich strony. To my musimy tak naprawdę określić nasze kierunki rozwoju, określić jak chcemy pracować między sobą i jak chcemy kształtować tę współpracę ze partnerami, z strategicznymi.
Na jaki aspekt forum biznesu Trójmorza należy zwrócić największą uawagę?
W tym roku forum biznesowe organizujemy w taki sposób, że chcemy mieć jak najwięcej głosu przedsiębiorców, żeby ten biznes mógł tak naprawdę grać tutaj ważną, razem z sektorem publicznym, jako uzupełnienie dużych inwestycji, żeby inwestować w te mniejsze, które będą rozwijać nasz region.
Mamy dużo przedstawicieli też z krajów partnerskich, mamy Stany Zjednoczone, ale też Japonię, Japonia będzie chciała ogłosić ciekawą informację, więc też zachęcam do tego, żeby uważnie obserwować nasze wydarzenia. I to co jest ważne, że w tym roku pierwszy raz na forum biznesowym rozszerzyliśmy tematykę, bo nie mamy tylko i wyłącznie tych trzech obszarów, czyli energetyczny, cyfrowy i transportowo-logistyczny, ale również mamy bezpieczeństwo i mamy space industry. Chcemy podkreślić, że nasz region ma dużo ciekawych rozwiązań, nowych technologii związanych z technologiami kosmicznymi.
– Dziękuję za rozmowę.