Czy Biden i Scholz oddadzą Ukrainę Putinowi?

Autor: Dr Tomasz Teluk
Podziel się tym wpisem:

Źródło zdjęcia: Reuters

Ameryka pod przywództwem demokratów zawsze była łatwym celem dla Rosjan. Podobnie Niemcy, gdy do władzy dochodzili socjaldemokraci. Nie są to dobre wieści dla Ukrainy.

Amerykańsko-niemiecki sojusz może się zacieśnić po wyborze na kanclerza Niemiec socjaldemokraty Olafa Scholza. Waszyngton postawił na Berlin w Unii Europejskiej, niejako dając mu wolną rękę w kształtowaniu polityk europejskich. Symbolem polityki Niemiec wobec wschodu jest Nord Stream 2, dzięki któremu Rosja szantażuje Europę, głównie Środkowo-Wschodnią.

Wybór socjaldemokratów w Niemczech jest także niepokojącą wiadomością dla Ukrainy. Kijów, który w atmosferze napięcia patrzy jak Rosja gromadzi blisko 100 tyś. armię przy granicy, może czuć się osamotniony, gdy główne mocarstwo światowe i główne mocarstwo europejskie wydają się zapominać o problemach młodego, ukraińskiego państwa.

Samo odkładania na plan dalszy problemów Wschodu może nie byłoby jeszcze najgorsze, gdyby nie rozpoczęcie nawoływania ze strony niektórych amerykańskich analityków do szybkiej realizacji przez Ukrainę postanowień z Mińska, czyli w praktyce akceptacji okupacji wschodnich terytoriów przez Rosję i zrzeczenie się swojej integralności terytorialnej w zamian za pokój.

Polacy znają bardzo dobrze tę postawę Zachodu. Jest to polityka appeasementu, zaspokajaniu potrzeb agresora, łagodzenia nastroju, polityka ustępstw. Autorem appeasementu były rządy Chamberlaina i Deladiera, a Zachód stosował ją naprzemiennie wobec Stalina oraz Hitlera.

W ten sposób, aby zapobiec eskalacji działań wojennych w Europie, wpierw zamierzano Sowietom oddać Polskę na pożarcie (oddaną ją potem nie w 1920 r., ale 25 lat później), tak oddano nazistom Sudety, a potem Czechy. Nie uchroniło to wcale Europy przed inwazją komunizmu i hitleryzmu, lecz doprowadziło do największego światowego konfliktu w historii ludzkości.

Zachód nie wyciąga wniosków z historii. Przeciwnie, gra w tę samą grę, stosując appeasement wobec Władimira Putina. Efektem jest nakładanie Kijowa do przyjęcia ustaleń protokołów z Mińska. Zawierają one niemożliwe do przyjęcia dla Ukrainy warunki. Milczą o aneksji Krymu. Natomiast w przypadku obwodów donieckiego i ługańskiego, otwierają drogę do wchłonięcia ich przez Rosję.

Postanowienia protokołów Mińsk i Mińsk II nie są respektowane przez obie strony konfliktu. Teraz sytuacja się zaostrza. Kreml eliminuje Ukrainę z rynku tranzytu gazu, blokuje dostawy węgla i grozi inwazją. Co w takiej atmosferze robi Zachód.

Charakterystyczny jest głos Samuela Charapa z liberalnej RAND Corporation. Wzywa on, aby dla uniknięcia „wielkiej wojny”, Ukraina poszła na ustępstwa. „Obecna polityka grożenia karami i wzmacniania Kijowa może być moralnie uzasadniona, ale jest mało prawdopodobne, aby zmieniła kalkulację Putina. Administracja Bidena powinna zaakceptować niezadowalającą rzeczywistość, że prawdopodobnie nie będzie w stanie zmusić Putina do deeskalacji, jeśli jest zdeterminowany do działania” – pisze Charap w Politico.com.

„Stany Zjednoczone mają znaczący wpływ na Ukrainę – i ta dźwignia jest w dużej mierze niewykorzystana. Zamiast skupiać się tylko na wymuszeniach na Rosję, administracja Bidena powinna również skłonić Kijów do podjęcia kroków w celu realizacji jego zobowiązań wynikających z porozumienia Mińsk II, do czego Ukraina nie wykazała chęci zrobienia od czasu wynegocjowania porozumienia sześć lat temu. Ukraińskie kroki w kierunku dostosowania się do umowy, jakkolwiek wadliwe, mogą w rzeczywistości skłonić Rosję do deeskalacji i ożywić słabnący proces pokojowy” – czytamy dalej.

„Mińsk II był pokojem zwycięskim, zasadniczo narzuconym Ukrainie przez Rosję pod lufą pistoletu” – zauważa autor. Jednak po chwili dodaje: „Postanowienia porozumienia wzywały Kijów do delegowania znaczących uprawnień politycznych na prorosyjskie tereny w Donbasie, a nawet do wynegocjowania z tymi rebeliantami „nowej konstytucji”, która skodyfikowała ich specjalny status”. Dalej ubolewa, że te postanowienia nie zostały zrealizowane przez Kijów.

To zła wróżba dla Ukraińców, a może raczej unaocznienie, jak Amerykanie mogą traktować Kijów za rządów Joe Bidena. Przenieśmy się zatem do Berlina. Jak będzie wyglądać wsparcie Niemiec?

Nowy rząd w Niemczech wobec Ukrainy

„Traktat koalicyjny nowego rządu niemieckiego jest katastrofą dla Ukrainy i wygląda na całkowicie inspirowany przez SPD. Ukrainę wzywa się do przeprowadzenia reform i „w konsekwencji” poprawy rządów prawa i gospodarki rynkowej. Ukrainie obiecuje się perspektywę zielonego wodoru. Traktat mówi o „konflikcie we wschodniej Ukrainie” i mówi, że jego rozwiązanie polega na „całkowitym wypełnieniu porozumień mińskich”. Ani słowa o NordStream2. Relacje RUS-GER nazywane są głębokimi, Niemcy gotowe do „konstruktywnego dialogu”. Zapowiedziana współpraca z RUS w zakresie klimatu” – pisze  Siergiej Sumienny, ekspert ds. Europy Wschodniej.

Z kolei Daniel Szeligowski z Polskiego Instytut Spraw Międzynarodowych zauważa, że Rosja nigdy nie przerwała ognia na froncie zachodnim, a ustalenia z Mińska są dla Ukraińców zabójcze.

Obecna sytuacja geopolityczna jest niesprzyjająca dla Ukrainy, sprzyjająca zaś dla Kremla. Nowy niemiecki gabinet będzie przyjazny wobec Moskwy. Przy bierności Stanów Zjednoczonych sytuacja w regionie stanie się coraz bardziej niebezpieczna.

Skip to content