Prezydent Emmanuel Macron ogłosił redukcję sił francuskich w regionie Sahelu, rozpoczynając tym samym zmianę modelu dotychczasowej misji Barkhane, która utraci status operacji. Do 2023 roku planowane było stopniowe zmniejszanie ilości żołnierzy, ale już teraz Francuzi się prawie nie angażują, oddając Mali w ręce Wagnerowców i Federacji Rosyjskiej.
Pogarszająca się sytuacja w regionie oraz bezsilność wojsk francuskich sprawiała, że scenariusz zmiany modelu operacyjnego był brany pod uwagę od dłuższego czasu. Dotychczasowa taktyka oraz system walki z terrorystami nie przekładał się na wzrost stabilizacji w Mali, kraju najbardziej dotkniętym przez działalność radykalnych organizacji wojskowych. Taki rozwój sytuacji zmusił Emmanuela Macrona do działania. Niestabilna sytuacja polityczna w Mali, której konsekwencją był m.in. majowy zamach stanu, stała się idealnym pretekstem do podjęcia działań zmierzających do zmiany zaangażowania sił francuskich w Sahelu, co doprowadziło do ich redukcji. Ponadto duży wpływ na decyzję miały również zbliżające się wybory prezydenckie, gdyż większość społeczeństwa francuskiego jest przeciwna operacji Barkhane ze względu na wysoki nakład finansowy z budżetu państwa, jak i również niską efektywność misji. Dodatkową przyczyną było rosnące nieporozumienie pomiędzy Paryżem a Bamako, sprowokowane m.in. niechęcią Francji wobec pomysłu podjęcia rozmów oraz negocjacji z terrorystami, forsowanego przez rząd malijski. Wymienione czynniki sprawiły, że E. Macron postanowił, aby kraje Sahelu wzięły odpowiedzialność za swoje terytorium oraz obywateli, wymuszając to redukcją francuskich żołnierzy w Sahelu.
Nowy model misji
Zmiana modelu obecności wojskowej ukazała prawdziwe oblicze operacji Barkhane. W dotychczasowej narracji rząd francuski utrzymywał, że działania podejmowane w jej ramach przynoszą wyłącznie sukcesy. W rzeczywistości okazało się to być nieprawdą. Innym błędem było zwiększenie wydatków na działania wojskowe, które miały zapewnić stabilizację. Środki były jednak nieproporcjonalne wobec efektów misji. Te argumenty powtarzane przez rządzących kreowały tylko i wyłącznie 7-letnią iluzję. Skoncentrowanie francuskich działań na operacjach wojskowych, a przy okazji zaniedbywanie w znaczny sposób aspektu politycznego oraz społecznego sprawiło, że jakakolwiek długotrwała i istotna poprawa jest trudna do dostrzeżenia, a ewentualne efekty i sukcesy były jedynie tymczasowe. Francja reorganizuje swoją armię w momencie, gdy w Mali władzę przejęło wojsko, a kraj nie jest w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwa bez pomocy zewnętrznej oraz nie ma perspektywy na polityczną stabilizację w przyszłości. Niemniej jednak zmniejszona aktywność francuska daje również więcej możliwości państwom afrykańskim do zaproponowania własnych rozwiązań problemu, włącznie z negocjacjami z terrorystami (forma akceptowana w Afryce i na Bliskim Wschodzie) oraz dialogiem politycznym. Zdecydowanym przeciwnikiem takiego działania od zawsze była Francja, nawet pomimo działań Organizacji Narodów Zjednoczonych, które doprowadziły do otwarcia 29 szkół.
Redukcja wojsk francuskich może spowodować, że inne kraje będą podejmowały zintensyfikowane próby zwiększenia swoich wpływów w regionie pod pretekstem stabilizacji. Poza Francją, do państw najbardziej zaangażowanych na omawianym obszarze należą obecnie Rosja oraz Turcja. Ponadto trwa intensywna rywalizacja o wpływy w regionie, zwłaszcza ze strony Chin i Rosji, a zatem po wycofaniu się E. Macrona, nikła jest szansa na jakiekolwiek zaangażowanie np. Polski na rzecz wsparcia Francji. Obecne władze malijskie prowadzą jednak bliższą współpracę z Moskwą, posiadającą znaczne inwestycje w państwie. Sahel pozostaje regionem charakteryzującym się wzmożoną aktywnością ugrupowań terrorystycznych. Wobec powyższego należy stwierdzić, że region w kontekście utrzymania bezpieczeństwa zyskał bardzo niewiele na francuskiej oraz międzynarodowej aktywności. Zachodnia opinia publiczna ma nadzieję na wzrost zaangażowania armii amerykańskiej w regionie. Widać wzrost znaczenia siły amerykańskiej i to w niej można było upatrywać dominującego aktora. Taka rola odgrywana przez Stany Zjednoczone jawi się bowiem jako lepsza alternatywa niż siły rosyjski lub chińskie. To jednak zdaje się być kwestią problematyczną, gdyż w III kwartale 2021 roku, USA skupiły swoją uwagę na działaniach w rejonie Pacyfiku. Analizując proces wyprowadzania wojsk z Afganistanu a także nowy sojusz AUKUS, można zaryzykować stwierdzenie, iż Stany Zjednoczone bezwzględnie realizują swoje założenia, nie zawsze przy tym rozglądając się na swoich dotychczasowych czy też potencjalnych sojuszników. Skutki decyzji E. Macrona widoczne są zatem w wyścigu innych mocarstw, gdyż obok Chin o pozycję w Afryce walczy Federacja Rosyjska. Pod koniec września 2021, tymczasowy premier Mali Choguel Maiga w przemówieniu w ONZ oskarżył Francję o porzucenie jego kraju. E. Macron zakwestionował jednak legalność władz malijskich, obecnych w kraju po dwóch zamachach stanu z pierwszej połowy 2021 roku. Pojawiło się także zainteresowanie współpracą z Mali ze strony Rosji. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow poinformował, że Mali zwróciło się do prywatnych rosyjskich firm w celu zwiększenia bezpieczeństwa w rozdartym konfliktem kraju. Ponadto padło oświadczenie, że Kreml nie jest w to zaangażowany. Te słowa ze strony rosyjskiej miały być komentarzem do wypowiedzi J. Borrella, który wskazywał on, iż więzi wspólnoty z Mali mogłyby zostać poważnie naruszone, jeśli wspomniane przez Ławrowa prywatne firmy, czyli siły Wagnera, dostałyby zgodę na działalność w tym kraju.
Zaangażowanie „wagnerowców”
Grupa Wagnera jest firmą działającą od 2013 roku. Powstała jako Kompania Wojskowa Mar, jednak od początku w dyskursie rosyjskim pojawiały się określenia opisujące grupę jako firmę ochroniarską. Oficjalnie formacja ta określana jest prywatną firmą wojskową powiązaną z rosyjskim wywiadem. Jej działania widoczne były m.in. w Donbasie czy Wenezueli. Odcięcie się Kremla od działań „wagnerowców” jest jednak próbą upozorowania rzeczywistości. Warto zwrócić uwagę chociażby na to, jaką rolę dla Rosji odegrało zaangażowanie się grupy w Republice Środkowoafrykańskiej. Jej obecność znacznie umocniła pozycję i wpływy Kremla w tym rejonie. Od kilku miesięcy wysłannicy grupy Wagnera prowadzili lobbying u malijskich władz tymczasowych – w szczególności u Camary, który odwiedził Rosję w sierpniu ubiegłego roku. Choć Bamako podpisało z Moskwą porozumienie obronne w 2019 roku, to po raz pierwszy malijskie władze podjęły się rozważań dotyczących podpisania kontraktu z prywatną firmą wojskową z siedzibą w Rosji.
Aktualna sytuacja i prognozy na przyszłość
Podsumowując, po 7 latach operacji militarnej Barkhane bilans obecności francuskiej jest negatywny. Chociaż taktykę Republiki można nazwać udaną, poprawa i stabilizacja w regionie są właściwie niezauważalne. Założenia bowiem od początku były zbyt optymistyczne, a idea apolitycznej misji, co wynikało z jej antyterrorystycznego charakteru, i późniejsze utworzenie Task Force Takuba, stały się de facto parasolem ochronnym elit Bamako. Dzięki temu mogły one realizować swoje własne, interesowne programy, zamiast stawić czoła wyzwaniom w regionie. Warto zwrócić uwagę właśnie na ten fakt, iż z operacją Barkhane generalnie nie wiązały się żadne ambicje polityczne. Podstawowym założeniem było bowiem trzymanie się z dala od malijskiej polityki. Widać to na przykład po tym, że Barkhane uniknęła wciągnięcia w polityczny i pełen przemocy impas w centralnym regionie Mali. Niemniej, rzekoma apolityczność Barkhane jest niespójna oraz niewiarygodna wśród samych Malijczyków, którzy nie rozumieli, dlaczego północne miasta miałyby zostać wyzwolone od dżihadystów, a nie od separatystycznych rebeliantów. Z tej perspektywy nie da się stwierdzić, że Barkhane nie była zaangażowana w politykę wewnętrzną, a wszelkie próby przedstawienia, że jest inaczej, wzbudzać mogłyby jedynie nieufność i wzmagać pogłoski o ukrytych (podszytych hasłami neokolonializmu) celach Francji.
Francuscy żołnierze opuścili miasto Gao już w lipcu 2021 roku. Na początku października armia francuska podała, iż ostatni konwój logistyczny Barkhane opuścił Kidal, Timbuktu i Tessalit. Nie obyło się to jednak bez problemów. Urzędnik Coordination of Azawad Movements, sojuszu byłych grup rebelianckich, stwierdził, że odejście Francuzów pozostawi w obozie próżnię, która zostanie przekazana malijskim siłom zbrojnym. Co więcej, przyszłość regionu uznawana jest za niepewną ze względu na zaangażowanie Rosji.
Dr Aleksander Olech – ekspert Portalu i Fundacji Trójmorze, a także Dyrektor Programu Bezpieczeństwa Europejskiego w Instytucie Nowej Europy. Specjalizuje się w tematyce zagrożeń dla bezpieczeństwa międzynarodowego.
Agnieszka Homańska – stosunków międzynarodowych na UW oraz absolwentka lingwistyki stosowanej. Jest autorką artykułów w kwartalniku Młodzi o polityce.