Mijający rok był dla Gruzji czasem przekształcenia długoletniej walki politycznej w otwartą konfrontację, w której idzie już nie tylko o walkę o władzę, ale o zasady demokratyczne, a nawet o zdrowie i życie jednego z głównych uczestników tej konfrontacji – trzeciego prezydenta Gruzji Micheiła Saakaszwilego.
Powrót Saakaszwilego do kraju po prawie dziewięciu latach stał się oczywiście kluczowym wydarzeniem 2021 roku w Gruzji, które w pełni zmieniło sytuację polityczną w tym kraju. Najprawdopodobniej życie polityczne w Gruzji w następnym roku będzie zależało od stanu zdrowia, komunikatów Saakaszwilego z więzienia oraz od kroków obecnych władz wobec trzeciego prezydenta Gruzji. Wydarzenia, które doprowadziły do obecnej sytuacji, przypomnimy w podsumowaniu najważniejszych wydarzeń w gruzińskiej polityce w roku 2021.
„Odejście” Iwaniszwilego z polityki
Największy gruziński oligarcha i architekt obecnej struktury politycznej w Gruzji Bidzina Iwaniszwili w styczniu 2021 roku ogłosił swoje „odejście” z polityki. Iwaniszwili jest założycielem i sponsorem partii rządzącej Gruzińskie Marzenie. Po wygranej w wyborach parlamentarnych 2012 roku został premierem tego kraju, jednak po roku pełnienia obowiązków złożył rezygnację i zapowiadał odejście do „zwykłego życia”. W praktyce jednak Iwaniszwili pozostał najbardziej wpływową postacią życia politycznego Gruzji. W 2013 roku to on ogłosił, że kandydatem Gruzińskiego Marzenia w wyborach prezydenckich będzie Georgij Margwełaszwili, w wyborach prezydenckich 2018 roku wsparł Salome Zurabiszwili. Poza tym, Iwaniszwili wciąż pozostaje głównym i niemal jedynym sponsorem Gruzińskiego Marzenia, dlatego nawet nie pełniąc faktycznie politycznych obowiązków i tak pozostaje najbardziej wpływową osobistością polityczną w Gruzji. Dlatego ogłoszone przez Iwaniszwilego „odejście” z polityki faktycznie nic nie zmieniło w życiu politycznym Gruzji. Nawet nie komentując bieżącej sytuacji politycznej, oligarcha pozostaje kluczową postacią w gruzińskiej polityce, a obecna konfrontacja w świadomości społecznej pozostaje rywalizacją Iwaniszwilego z Saakaszwilim.
Aresztowanie Nika Melia
W lutym 2021 roku został aresztowany lider największej opozycyjnej partii Gruzji Nika Melia. Był on oskarżony o zorganizowanie szturmu na gruziński parlament w czerwcu 2019 roku – podczas protestów tzw. nocy Gawriłowa. Ten krok władzy gruzińskiej wzmógł napięcie w społeczeństwie gruzińskim trwające od jesieni 2020 roku, kiedy opozycja nie uznała wyniki wyborów parlamentarnych i oskarżała władze o sfałszowanie wyborów. Wyjście z nowego kryzysu politycznego udało się znaleźć dopiero za pośrednictwem UE.
Ugoda Charles’a Michela i jej złamanie
19 kwietnia 2021 roku w Tbilisi została podpisana umowa pomiędzy partią rządzącą Gruzińskie Marzenie, częścią opozycji (jednak bez udziału Zjednoczonego Ruchu Narodowego) i przewodniczącym Rady Europejskiej Charles’em Michelem, w której m.in. strony umawiały się, że w przypadku, jeśli w wyborach lokalnych GM dostanie mniej niż 43% na poziomie krajowym, to w 2022 roku będą przeprowadzone przedterminowe wybory parlamentarne. Dolny wynik 43% stanowi kompromis, który osiągnięto podczas negocjacji. W maju 2021 roku Nika Melia został zwolniony z więzienia – kaucję za niego zapłaciła UE. Jednak w lipcu Gruzińskie Marzenie ogłosiło wycofanie się z ugody, ponieważ nie podpisali jej przedstawiciele Zjednoczonego Ruchu Narodowego. Opozycja jednak nadal uważała umowę o 43% w wyborach lokalnych za obowiązującą.
Powrót Saakaszwilego
1 października Saakaszwili opublikował na swojej stronie na Facebooku nagranie, w którym przywitał się z Gruzinami: „Dzień dobry, Gruzjo! Już w Gruzji, po ośmiu latach”. Po godzinie pojawiło się kolejne nagranie, w którym Saakaszwili powiedział, że jest w Batumi, zachęcił Gruzinów do uczestnictwa w wyborach i obrony własnego głosu 3 października. – Mamy przyjść na wybory drugiego października, a trzeciego zebrać się w Alei Rustalewego (w Tbilisi), by zapełnić Plac Wolności. Jeśli będzie nas 100 tysięcy, nikt nas nie pokona. Gruzja wejdzie na ścieżkę rozwoju – powiedział Saakaszwili. Oświadczył także, że sam też będzie w Tbilisi 3 października.
Tymczasem władze gruzińskie zaprzeczały, że Saakaszwili jest w kraju. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że nie wyjeżdżał z Ukrainy, a przewodniczący parlamentu gruzińskiego Kacha Kuczawa nazwał wspomniane wideo w serwisach społecznościowych fake newsem. Jeden z posłów Gruzińskiego Marzenia Mamuka Mdinaradze stwierdził, że Saakaszwili znajduje się w Truskawcu na zachodzie Ukrainy.
1 października Saakaszwili opublikował nowe nagranie, w którym powiedział, że najprawdopodobniej wkrótce będzie zatrzymany w Tbilisi, jednocześnie zachęcił Gruzinów, żeby wyszli na ulice 3 października i obronili własny wybór. Po kilku godzinach od tej wiadomości, premier Irakli Gabriaszwili ogłosił, że były prezydent został zatrzymany i znajduje się w więzieniu w mieście Rustawi.
Wybory lokalne
Wyniki wyborów 2 października jednak nie przyniosły niespodzianek. Wszystko odbywało się podobnie jak rok temu w wyborach parlamentarnych. Ośrodki przygotowujące badania exit poll pokazywały zupełnie różne wyniki. Firma Ipsos, która prowadziła badanie na zamówienie opozycyjnego kanału Mtavari Arkhi, wskazała, że Gruzińskie Marzenie otrzymało tylko 38,6% głosów, a Zjednoczony Ruch Narodowy – 33%. Taki wynik pozwalałby przypuszczać, że po ewentualnych przedterminowych wyborach opozycja mogłaby utworzyć rząd koalicyjny. Z kolei firma Gorbi, która prowadziła badanie na zamówienie rządowej telewizji Imedi, ogłosiła, że Gruzińskie Marzenie dostało aż 47,6% głosów, a Zjednoczony Ruch Narodowy” tylko 27,1%.
Oficjalne wyniki okazały się bliższe drugiemu wariantowi. Według Centralnej Komisji Wyborczej GM otrzymało 46,56% głosów, a ZRN 30,7%. Taki wynik zwalnia obóz rządzący z jakichkolwiek obowiązków przeprowadzenia przedterminowych wyborów parlamentarnych i koncentruje władzę w jego rękach na kolejne 3 lata, do wyborów parlamentarnych w 2024 roku.
Druga tura wyborów lokalnych, która odbyła się 30 października, miała być kluczową polityczną bitwą, która wyznaczy przyszłość Gruzji co najmniej na trzy najbliższe lata, do kolejnych wyborów parlamentarnych. We wszystkich największych miastach Gruzji odbywały się drugie tury wyborów merów, w których uczestniczyli przedstawiciele rządzącej partii Gruzińskie Marzenie oraz opozycyjnej partii Zjednoczony Ruch Narodowy. Jak i podczas kilku poprzednich wyborów w Gruzji, sondaże exit poll w dniu wyborów pokazały sprzeczne wyniki. Według sondażu firmy Anowa, przeprowadzonego na zamówienie opozycyjnego kanału Mtavari Arkhi, w pięciu największych miastach Gruzji (Tbilisi, Zugdidi, Batumi, Rustawi, Kutaisi) zwycięstwo zdobyli przedstawiciele Zjednoczonego Ruchu Narodowego. Natomiast exit poll firmy Gorbi, na zamówienie rządowej telewizji Imedi, w tych samych miastach pokazały zwycięstwo przedstawicieli Gruzińskiego Marzenia. Dlatego do chwili ogłoszenia oficjalnych wyników, ich wynik był niemożliwy do przewidzenia. Stało się to powodem braku zaufania do oficjalnego wyniku, według którego kandydaci Gruzińskiego Marzenia wygrali nie tylko w największych miastach, ale w ogóle w 14 z 15 gmin. Według Centralnego Komitetu Wyborczego Gruzji kandydat opozycji zwyciężył jedynie w miasteczku Calendżicha, na zachodzie kraju, zamieszkanego przez zaledwie 10 tys. mieszkańców (gmina liczy nieco ponad 20 tys. mieszkańców). Oczywiście takie wyniki wywołały duży brak zaufania u części gruzińskiego społeczeństwa, ale też u międzynarodowych obserwatorów. Pozarządowa międzynarodowa organizacja Transparency International na przykład oświadczyła, że w dniu drugiej tury wyborów zaobserwowano przypadki utrudniania pracy dziennikarzom oraz dużą koncentrację koordynatorów partyjnych w promieniu 100 metrów od lokali wyborczych, co jest sprzeczne ze zaktualizowanym Kodeksem Wyborczym Gruzji.
Ponadto Transparency International krytykuje komisje wyborcze za stronniczość wobec organizacji monitorujących oraz informuje o zastosowaniu praktyki sztucznego opóźniania procesu liczenia głosów i sporządzania protokołów końcowych. Według Transparency International w wielu lokalach wyborczych dochodziło również do nieprawidłowości polegających na wydawaniu przez komisje wyborcze zarówno ważnych, jak i nieważnych kart do głosowania.
Natomiast organizacja Międzynarodowa Wspólnota Sprawiedliwych Wyborów i Demokracji (ISFED), która miała 642 własnych obserwatorów gruzińskich wyborów, zaznaczyła, że druga tura wyborów stała się straconą szansą na drodze demokratycznego rozwoju kraju. Podobnie o wyborach wypowiedziało się przedstawicielstwo UE w Gruzji, które w specjalnym oświadczeniu nazwało te wybory „straconą możliwością” dla tego kraju.
Natomiast szef misji obserwacyjnej Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE Albert Johnson zaznaczył, że wybory odbyły się „spokojnie i były dobrze zorganizowane”.
Władze gruzińskie już dzień po wyborach ogłosiły swoje zwycięstwo i zakończenie wyborów, które „potwierdziły legitymację obecnego rządu”.
Jednak już 31 października na prospekcie Rustawelego przy parlamencie Gruzji zebrali się ludzie, wyrażając protest przeciw takim wynikom wyborów. Tym nie mniej, to była jedyna duża akcja protestu związana bezpośrednio z wyborami. Nadal aktywność gruzińskiej opozycji była skupiona wokół uwięzienia Micheiła Saakaszwilego.
50 dni głodówki Saakaszwilego
Tuż po aresztowaniu 1 października Saakaszwili ogłosił rozpoczęcie głodówki, która od razu stała się przedmiotem szczególnej uwagi gruzińskich mediów. Komunikaty o stanie zdrowia byłego prezydenta pojawiały się prawie codziennie. 6 listopada (ponad miesiąc trwania głodówki) administracja więzienia, w którym był przetrzymywany Saakaszwili, opublikowała wideo, w którym były prezydent je coś z plastikowej puszki. Były prezydent później wyjaśnił, że to witaminy, które utrzymują funkcje życiowe organizmu. Lekarze odwiedzający Saakaszwilego mówili o coraz gorszym stanie zdrowia byłego prezydenta. Sytuacja jeszcze się pogorszyła, kiedy 8 listopada Saakaszwili w brutalny sposób został wywieziony do szpitala więziennego w Tbilisi. Miejsce to samo w sobie było niebezpieczne dla Saakaszwilego, gdyż przebywali w nim kryminaliści uwięzieni za jego kadencji. W dodatku, w szpitalu więziennym nie było odpowiednich warunków, by pomóc byłemu prezydentowi. W obronie Saakaszwilego występowali nie tylko jego zwolennicy i gruzińska opozycja, ale nawet ombudsman Gruzji Nino Lomdżaria, która oświadczyła, że był on hospitalizowany wbrew własnej woli i zalecała przewiezienie byłego prezydenta do szpitala wielospecjalistycznego. 20 listopada Saakaszwili został wywieziony do takiego szpitalu w mieście Gori i dopiero wtedy zakończył głodówkę, która trwała łącznie 50 dni. Tym nie mniej, na razie to właśnie Saakaszwili pozostaje głównym newsmakerem w gruzińskiej polityce i tak czy inaczej to wokół tej postaci obecnie rozgrywa się większość wydarzeń politycznych w tym kraju. Poza tym Saakaszwili bardzo oddziałuje na międzynarodową pozycję Gruzji. Aresztowanie Micheiła Saakaszwilego oznacza dla władz gruzińskich reperkusje na arenie międzynarodowej. Po pierwsze, sprawy karne, które prowadzono przeciwko niemu w Gruzji, nie są uznane w żadnym innym państwie, dlatego mógł on swobodnie podróżować po całej Europie i USA, nie obawiając się o ekstradycję.
Aresztowanie polityka będzie traktowane przez UE i jej struktury jako prześladowanie polityczne i może negatywnie odbić się na współpracy Gruzji ze Wspólnotą. Dowodem tego może być wezwanie władz gruzińskich do natychmiastowego uwolnienia Micheiła Saakaszwilego złożone 3 października przez grupę w Parlamencie Europejskim Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (w skład której wchodzi m.in. Prawo i Sprawiedliwość).
Po drugie, Saakaszwili jest obywatelem Ukrainy i jego zatrzymanie skutkuje napięciem w stosunkach ukraińsko-gruzińskich na poziomie dyplomatycznym i politycznym. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński już powiedział, że Ukraina na wszystkich poziomach będzie domagała się uwolnienia byłego gruzińskiego prezydenta. Premier Gruzji Irakli Garibaszwili stwierdził natomiast, że Saakaszwili będzie mógł powrócić na Ukrainę dopiero po odbyciu wyroku sześciu lat więzienia.
Gruzińskie władze znajdują się w swoistej pułapce. Z jednej strony, retoryka Gruzińskiego Marzenia wobec Saakaszwilego w ostatnich latach była bardzo zdecydowana – „miejsce byłego prezydenta jest w więzieniu”. Poza tym, obecna prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili powiedziała już, że nigdy go nie ułaskawi. Dlatego wypuszczenie polityka na Ukrainę teraz oznaczałoby pokazanie własnej słabości i niekonsekwencji. Z drugiej strony, utrzymywanie Saakaszwilego w więzieniu oznacza nie tylko ciągłe napięcie w społeczeństwie gruzińskim, ale również zagraża permanentnym kryzysem w stosunkach gruzińsko-ukraińskich oraz w relacjach z UE, która będzie traktowała to jako polityczne prześladowanie.