Współczesna sytuacja geopolityczna na Ukrainie zmusza do refleksji. Choć konflikt zbrojny w Donbasie rozpoczął się ponad 7 lat temu, nadal nie wypracowano konkretnych rozwiązań, które wpłynęłyby pozytywnie na unormowanie się ładu międzynarodowego. Mimo stanowczego stanowiska Polski względem Federacji Rosyjskiej oraz coraz bliższych relacji pomiędzy Ukrainą a Organizacją Traktatu Północnoatlantyckiego i Unią Europejską, wciąż jest bardzo daleko do zakończenia konfliktu w Donbasie lub odzyskania Krymu.
Przedłużający się stan zagrożenia we wschodniej Ukrainie ma również wpływ na proces decyzyjny w Polsce. Przyszłe przedsięwzięcia podejmowane na rzecz bezpieczeństwa, mające dotychczas charakter militarnego nieingerowania, stopniowo przeradzają się w bardzo aktywne uczestnictwo na rzecz budowania muru opartego na NATO, w celu zatrzymania potencjalnego konfliktu. W związku z tym rodzi się pytanie, czy bezpieczeństwo Polski w kontekście sytuacji we wschodniej Ukrainie powinno być priorytetem dla Warszawy, jeśli konflikt w Donbasie trwa kolejny rok, ale nie jest to już pożar, a raczej tląca się rywalizacja. Owszem, ćwiczenia rosyjskie przy ukraińskiej granicy to pokaz siły, ale również koalicja NATO (m.in. w ramach Defender Europe 21) pokazuje swoje militarne zdolności. W tej sytuacji strona polska być może powinna położyć większy nacisk na bezpieczeństwo cyfrowe, przygotować się do przeciwdziałania dezinformacji rosyjskiej, a rozwój przemysłu zbrojeniowego wzmacniać przez współpracę regionalną w ramach takich inicjatyw jak Trójkąt Lubelski.
Strategia Bezpieczeństwa Narodowego RP z 2020 roku jako jedno z najpoważniejszych współcześnie zagrożeń dla kraju niezmiennie wskazuje neoimperialną politykę władz Federacji Rosyjskiej, którą ta realizuje, obok rewizjonizmu historycznego, także przy użyciu siły militarnej. Przykładem takich działań była agresja na Gruzję, aneksja Krymu oraz działania we wschodniej Ukrainie, które w swej istocie naruszyły podstawowe zasady prawa międzynarodowego i podważyły filary systemu bezpieczeństwa europejskiego. Ponadto wskazano, że Polska powinna rozwijać współpracę w formule bilateralnej i regionalnej oraz w wymiarze globalnym w celu wzmocnienia pozycji państwa, jako istotnego elementu systemu bezpieczeństwa międzynarodowego. W ramach jednego dokumentu, określono całą strategię Polski wobec konfliktu Ukraina – Rosja. Ma ona obejmować działania na rzecz umacniania niepodległości, suwerenności i integralności terytorialnej swojego sąsiada, a co za tym idzie Polska winna wspierać dążenia Ukrainy do realizacji aspiracji europejskich i euroatlantyckich oraz angażować się w działania stabilizacyjne we wschodnim otoczeniu Polski, w tym w ramach Partnerstwa Wschodniego.
Minął ponad rok od zatwierdzenia Strategii, ale nie widać konkretnych szeroko zakrojonych działań, które miałyby w jakikolwiek sposób pomóc Ukrainie wyjść z impasu, w którym się znajduje. Nie należy brać pod uwagę kwestii migracyjnych czy też wymiany handlowej, gdyż jest to dość naturalny proces zachodzący pomiędzy państwami sąsiadującymi. Wyróżnia się raczej kwestie porozumień wojskowych, wspólnych ćwiczeń i szkoleń, udzielenie wsparcia dla działań wewnątrzpaństwowych lub poprzez przyjęcie instrumentów prawnych pozwalających na współpracę. Póki co, takie aktywności o charakterze bilateralnym nie nastąpiły, nie było także jednostronnej inicjatywy.
Obecna sytuacja na Ukrainie skłania do przemyśleń zwłaszcza w dwóch kontekstach. Po pierwsze, jaka powinna być rola Polski zarówno w ramach współpracy z USA, jak i generalnego umacniania flanki wschodniej NATO. Jest to dość powszechna wiedza, że rola Sojuszu w utrzymywaniu wojsk w gotowości w Europie Środkowo-Wschodniej jest kluczowa dla byłych państwa bloku wschodniego. Po drugie zaś, godzi się rozważyć, jak może ewoluować sytuacja na Ukrainie w przyszłości i czy będzie się to wiązać z aneksją kolejnych obwodów. Warto rozważyć strategię działań Polski na wypadek eskalacji sytuacji w Donbasie. Trwający impas pokazuje, że pozycja Federacji Rosyjskiej na wschodniej Ukrainie może tylko się umacniać, gdyż nasilają się jej wpływy w tamtym regionie. W związku z tym, ukraiński rząd musi już teraz przyjąć, że definitywne zatrzymanie szkodliwej działalności rosyjskich separatystów bez wejścia w otwarty konflikt nie jest w ogóle możliwe, a ich stała aktywność może być początkiem sporów w kolejnych obwodach. Ponadto należy ostatecznie określić, czy Donieck i Ługańsk mają jeszcze kiedykolwiek wrócić pod całkowite panowanie Kijowa, co będzie, prędzej czy później, wiązać się z intensyfikacją rywalizacji o charakterze zbrojnym w Donbasie.
Rosnące poczucie niepewności wynikające z postawy Federacji Rosyjskiej
Wyraźny wzrost poczucia zagrożenia ze strony Rosji w Polsce datuje się na okres, w którym doszło do aneksji Krymu. Czas ten był pełen obaw i dopuszczano wówczas możliwość wybuchu poważnego konfliktu zbrojnego, bądź trzeciej wojny światowej. W tym czasie pojawiło się wiele teorii sugerujących, że po zajęciu Krymu Rosja zajmie wschodnią Ukrainę, a później podbije zbrojnie cały kraj. Następnym przypuszczalnym etapem miało być uderzenie na państwa bałtyckie, czyli Litwę, Łotwę oraz Estonię, a później także i Polskę. Przez niektórych publicystów możliwość wybuchu tego konfliktu uważana była za jedną z groźniejszych sytuacji dla bezpieczeństwa Polski po II wojnie światowej.
Od 2014 roku z wypowiedzi wielu polityków, analityków i dziennikarzy można wywnioskować, że rosyjska armia szykuje zbrojną napaść na Polskę. Trzeba podkreślić, że Federacja Rosyjska nie może sobie pozwolić na otwarty konflikt z całym NATO. Owszem, Polska nie byłaby dużym wyzwaniem dla Federacji Rosyjskiej, jednak cały Sojusz już tak. W związku z tym, to do polskiego rządu należy ocena środowiska bezpieczeństwa i pojawiających się zagrożeń, a także przyjęcie stanowiska, czy wierzymy NATO (i przede wszystkim USA), które w przypadku militarnej ofensywny Kremla stanie na wysokości zadania i rozpocznie „pospolite – wielonarodowe – ruszenie”.
Polska postawa
Okres po Zimnej Wojnie to czas, w którym Polacy odczuwali poczucie zagrożenia ze Wschodu. Wśród negatywnych emocji wyczuwalny był wzrost postaw antyrosyjskich oraz postrzeganie Rosji jako kraju niezbyt przyjaznego w stosunku do Polski. Całokształt opisywanej sytuacji wynikał nie ze wzrostu faktycznych zagrożeń ze strony Moskwy, a z tytułu namnożenia się wielu negatywnych opinii dziennikarzy i polityków przeciwko Rosji, co prowadziło do rosnącego poczucia zagrożenia w państwie. Ponadto poparcie sprawy ukraińskiej przez polskich polityków oraz przedstawicieli mediów, w szczególności protestów na Majdanie, wynikało nie tylko ze zrozumienia interesów obywateli Ukrainy czy też sympatii do narodu ukraińskiego, lecz z uwydatniania niechęci i wrogości do rosyjskiej polityki zagranicznej. Wykreowana przez środowiska opiniotwórcze atmosfera zagrożenia ze strony Rosji sprawiła, że przyjęto za pewnik, iż Kreml planuje działania zbrojne w stosunku do RP.
Polska – jako cały organizm – powinna, z myślą o swoich potrzebach i interesach w regionie, nauczyć się reagować na dezinformację i normalnie funkcjonować. Warto dodać, że wiele stawianych tez dotyczących wojny z Rosją nie wynika z przeprowadzonej rzetelnej analizy sytuacji, a raczej z antyrosyjskich poglądów i zaangażowania w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Nikt nie neguje faktu, że Federacja Rosyjska jest agresorem. Należy jednak określić jakie są indywidualne potrzeby Polski i dążyć do ich realizacji. Angażowanie się przez 7 lat w międzynarodowe spięcia nie jest skuteczne i nie odmieni sytuacji Ukrainy. Dlatego też, jeśli Polska czuje racjonalną chęć wsparcia swojego wschodniego sąsiada, to polityczna walka z Rosją jest póki co bardzo mało skuteczna, a kolejne wspólne wiece prezydentów Polski i Ukrainy, nawołujące do europejskich wartości („europeizacji” Ukrainy), nie wpłyną na szybsze zakończenie konfliktu. Kooperacja z Ukrainą, np. pod postacią rozwijania wspólnego batalionu lub pracą nad stworzeniem drona bojowego, wydaje się być znacznie bardziej efektywna i efektowna. Podsumowując, zarówno Polska jak i Ukraina muszą przestać traktować siebie jako partnerów „drugiego szczebla” (czasem nawet trzeciego), jeśli sąsiedzka współpraca ma się rozwinąć. Póki co wygląda to tak, jak gdyby Polska była na pozycji uprzywilejowanej, ale to Ukraina zawiązuje intratniejsze sojusze z punktu widzenia rozwoju militarnego – zarówno w kwestii rozbudowy własnych struktur, jak i sprzedaży uzbrojenia. Warto wymienić takich partnerów jak Indie, Arabie Saudyjską i Turcję.
Stanowisko Rosji
Możliwy jest scenariusz, w którym Rosja zdecyduje się na agresywniejsze działania na terytorium Ukrainy i zacznie zajmować kolejne obwody. Nie muszą to być operacje wojskowe, wykorzystanie służb, czy dezinformacja. Objawiać się to będzie w kolejnych szeroko zakrojonych działaniach, które mają, pod płaszczem wspierania rosyjskiej mniejszości, zwiększyć wpływy Federacji Rosyjskiej. Aby zyskać większą liczbę zwolenników, Kreml oferuje rosyjskie paszporty dla osób z Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL). Wcześniej już takie działania były podjęte na Krymie. Mimo, że ukraiński rząd stwierdził, iż nie będzie uznawał takiego paszportu przy przekraczaniu granic państwowych, to wiele osób z regionów objętych konfliktem zdecydowało się na ich przyjęcie. Tym samym może się okazać, że kolejne obwody takie jak Charkowski, Zaporoski, Chersoński i Dniepropietrowski będą elementem rozgrywki na linii Ukraina – Rosja oraz staną się częścią zamrożonego konfliktu na kolejne lata. Mogłoby się to wiązać z wykorzystaniem nastrojów społecznych i dezinformacją.
Jednocześnie powinno się wziąć pod uwagę przyczyny działań Federacji Rosyjskiej w Donbasie. Wydaje się, że prezentowana poniżej teoria jest niepopularna, a tym samym bardzo rzadko się ukazuje się ją w środowisku naukowo-eksperckim. Trzeba jednak spojrzeć na problem z innej perspektywy, biorąc pod uwagę rosyjską historię. Kreml wskazuje, że chciał wesprzeć środowiska rosyjskojęzyczne, celem podtrzymania tożsamości narodowej i udzielenia pomocy dla osób posiadających korzenie rosyjskie, a mieszkające na Ukrainie. Rosja wykazuje zatem przyczyny, dla których zdecydowano się na zajęcie Krymu oraz interwencję w Donbasie. Jest to tematyka niezwykle złożona i wymagająca wielu badań w dziedzinie etnografii i demografii, ale nie dyskwalifikuje w pełni rosyjskich żądań – jeśli weźmie się pod uwagę problematykę mniejszości narodowych. W tym kontekście kluczowym czynnikiem, który tak zniechęcił społeczność międzynarodową do Moskwy, nie są potrzeby i żądania Rosji. Problemem jest sposób w jaki dokonano interwencji oraz agresja zbrojna na Ukrainę. Sprawę ukraińską można było rozwiązać inaczej – pokojowo – negocjując na temat sytuacji mieszkańców w Donbasie. Teraz – jeśli faktycznie walczono o rosyjską mniejszość we wschodniej Ukrainie – ludność pozostaje na terenach walk i jest jeszcze w gorszej sytuacji niż przed konfliktem. W związku z tym Rosja utraciła swój jedyny ¬quasi prawdziwy argument. Ponadto FR po raz kolejny udowodniła, że jest agresywna, bezkompromisowa i nie liczy się ze środowiskiem międzynarodowym, stosując strategię odstraszania i wrogości względem słabszych (wchodzących ówcześnie w terytorium ZSRR) państw. Nie udało się jej wpłynąć politycznie na Ukrainę, co za to udało się z Białorusią, dlatego zdecydowano się na wariant siłowy.
Stanowisko Ukrainy
Współczesne relacje międzynarodowe Polski z Ukrainą mają zróżnicowany charakter. Z jednej strony, można je określić jako poprawne z szansami na pozytywny rozwój (vide Trójkąt Lubelski). Z drugiej strony, należy być świadomym wpływów Federacji Rosyjskiej w tym państwie, nie do końca przejrzystej polityki W. Zełeńskiego w stosunku do Warszawy – w tym brak Polski w formacie Normandzkim – oraz rosnący brak zaufania społeczeństwa ukraińskiego dla partii Sługa Narodu. Nie wydaje się, aby w najbliższym czasie Polska i Ukraina współpracowały na takim samym poziomie jak Francja i Niemcy, czy USA i Kanada. Bilateralne współprace mają to do siebie, że obie strony muszą chcieć je podjąć, gdyż widzą w tym jakiś cel, a inne podmioty nie mogą im przeszkadzać w nawiązaniu tych relacji. W związku z tym należy liczyć na to, że rządy w Kijowie i Warszawie dostrzegą ponadindywidualne cele, które będą przyświecać obu państwom, na rzecz budowy stabilnej Europy Środkowo-Wschodniej. Nawet jeśli Federacja Rosyjska próbowałaby wpływać na relację PL – UKR to powinna ona być na tyle silna, że nie załamie się przy pierwszym „sprawdzam” w środowisku międzynarodowym.
Analizując ukraińskie starania o akcesję do organizacji międzynarodowych oraz zaangażowanie we współpracę z Polską, można odnieść wrażenie, że Ukraina nie docenia polskich starań. To wielokrotnie z inicjatywy Warszawy poruszane są kwestie konfliktu z Rosją, zacieśniania współpracy gospodarczej w oparciu o Europę Wschodnią, a także w ramach lobbowania wniosków Kijowa o wsparcie na arenie międzynarodowej. Ukraina potrzebuje partnerów z Zachodu i oczywistym jest, że najlepszym byłoby USA. Jednakże w obecnej rozgrywce i przy ogromnych potrzebach Ukrainy, to Polska jest najbliżej geograficznie oraz kulturowo i to ona może okazać się tym kluczowym partnerem, który, póki co, jest chętny do zacieśniania więzi. Wydaje się, że oba kraje mają z tyłu głowy potencjalną kooperację, ale wg nich zawsze jest inny, lepszy partner zagraniczny. Albo ta sytuacja się pozytywnie rozwinie, albo jedna stron zrezygnuje. Bo w końcu ile można bazować na komitywie wspólnego wroga i migracji ekonomicznej.
Sytuacja międzynarodowa
Gwarancja bezpieczeństwa Polski będzie zależna od rozwijających się współcześnie zagrożeń na Ukrainie, mających charakter zbrojny i separatystyczny (terrorystyczny). Ponadto pod uwagę należy wziąć niestabilną politykę A. Łukaszenki na Białorusi, uzbrajanie Kaliningradu i Krymu (tworzenie strefy „antydostępowej” tzw Anti-Access/Area Denial – A2/AD) oraz widoczne wpływy rosyjskie w krajach bałtyckich, Czechach, na Słowacji i Bałkanach (obszar Półwyspu Bałkańskiego). Dlatego też wzmacnianie potencjału Polski jest równocześnie procesem mającym wpływ na zdolności obronne i bojowe NATO na flance wschodniej oraz ochronę granic UE. Ma również znaczenie na rzecz rozwoju współpracy z państwami z Europy Wschodniej, które w przyszłości mogą dołączyć do obu organizacji, jak np. Gruzja, Ukraina czy Mołdawia. Prowadzi to do konkluzji, że rola Polski stale rośnie, jeśli w interesie organizacji międzynarodowych jest kontrola bezpieczeństwa w regionie.
Wartym uwagi jest również Partnerstwo Wschodnie, które pozwala sądzić, że współpraca z Unią Europejską jest cenniejsza dla Ukrainy, Mołdawii i Gruzji (bo już nie dla Białorusi), niż wzmacnianie relacji z Rosją. Jest to ważny projekt dla Polski, która niezmiennie pozostaje wschodnią granicą NATO oraz UE. Dlatego też polski rząd powinien za wszelką ceną dążyć do rozwijania tej współpracy, ponieważ jest to istotne także w kontekście rozwoju bezpieczeństwa energetycznego i gospodarki.
Wydaje się, że jednym z przełomowych momentów dla Ukrainy było jej przystąpienie do Programu Rozszerzonych Możliwości Sojuszu (ang. Enhanced Opportunity Partners) 12 czerwca 2020 roku. NATO oferuje ten szczególny rodzaj współpracy dla państw, które są zaangażowane w misje i operacje na rzecz Sojuszu. Ukraina brała udział w kilkunastu operacjach NATO, w tym m.in. w Kosowie i Afganistanie oraz oferuje stałą współpracę wojskową wszystkim członkom Sojuszu. Ma to stanowić swego rodzaju ochronę przed agresją rosyjską i poszukiwanie wsparcia w krajach Europy Zachodniej, które dotychczas niechętnie spoglądały na ukraińskie członkostwo. Taka pogłębiona współpraca ma być ostatnim etapem przed dołączeniem Ukrainy do NATO, o ile wszyscy członkowie wyrażą aprobatę. To wydaje się jednak w obecnej sytuacji wątpliwe, zwłaszcza z perspektywy francuskiej, niemieckiej, angielskiej i węgierskiej. Warto jednak wyróżnić rolę Polski, która mocno wspiera Ukrainę w jej akcesji.
Trzeba też wspomnieć, że dopóki konflikt na Ukrainie nie zostanie zakończony, to nie ma mowy o ukraińskiej akcesji do NATO. Innymi słowy, gdy na tym terytorium toczy się konflikt, choćby zamrożony, to nic się wydarzy. Moskwa trzyma Kijów w uścisku, więc na rękę im będzie podtrzymywanie takiej sytuacji.
Ta sama szansa od lat
Zajęcie Krymu przez Federację Rosyjską, a następnie przyłączenie go do jej terytorium, spotkało się ze sprzeciwem większości państw i organizacji na świecie. Aneksję Krymu zaakceptowało tylko kilkanaście państw, w tym: Afganistan, Armenia, Korea Północna, Serbia, Syria, a także nieuznawane Osetia Południowa i Abchazja. Mimo sprzeciwów społeczności międzynarodowej, Federacja Rosyjska uznaje zajęte terytorium za swoje, ze względu na zamieszkiwanie tego regionu przez społeczność rosyjską. Parlament na Krymie odwołuje się do przeprowadzonego 16 marca 2014 roku referendum w sprawie przyłączenia Krymu do Rosji, w którym blisko ok. 97% osób zagłosowało za dołączeniem do Rosji. Od tego czasu Kijów jest pod stałym naciskiem Moskwy, a Bruksela, Waszyngton, a także i Warszawa, niewiele mogą zrobić, aby odmienić ten stan rzeczy. W związku z tym należy rozważyć dwa rozwiązania, które mogą mieć realny wpływ na sytuację: nałożenie sankcji na Rosję przez wszystkie państwa członkowskie NATO i UE (Niemcy, Francja i Turcja również) oraz jak najszybsze dążenie do włączenia Ukrainy w struktury ww. organizacji międzynarodowych. Oba wymienione scenariusze są współcześnie nierealne, a zatem trzeba wrócić do pierwotnie zaproponowanych metod i najowocniejszej strategii dla obu stron, czyli zacieśniania polsko-ukraińskiej współpracy w dziedzinie wojskowości, jeśli faktycznie dla Polski (zgodnie ze Strategią z 2020 roku) Rosja, a co za tym idzie konflikt na Ukrainie, jest pierwszoplanowym zagrożeniem.
Jeśli Białoruś jest całkowicie uzależniona od Rosji, a oba państwa przeprowadzają wspólne operacje – jak choćby z przejęciem samolotu lecącego do Wilna – to brak jest perspektyw na nawiązanie relacji, zarówno z Unią Europejską, jak i z Polską, które mogłyby wpłynąć na przybliżenie Mińska do Zachodu, jednoczenie oddalając od Moskwy. Zatem to Ukraina pozostaje jedynym podmiotem, który jest dalej w grze o wpływy, w byłych republikach ZSRR (warto również spoglądać na Kazachstan, który pomimo stałej współpracy wojskowej z Rosją, widzi profity kooperacji np. z UE). Jeśli Warszawa dostrzega potencjał w zacieśnianiu więzi sąsiedzkiej, to pojawia się idealny moment na rozwinięcie skrzydeł, zarówno w biało-czerwonych, jak i niebiesko-żółtych barwach. Co więcej, oba kraje zainwestowały w zakup tureckich dronów oraz zbliżyły się do Turcji. Może zatem tutaj można będzie znaleźć wspólne korzyści. Zasadniczo, jest co najmniej kilka opcji, w ramach których można wzmacniać więzi. Wystarczy wymienić Trójkąt Lubelski, Program Rozszerzonych Możliwości NATO, Partnerstwo Wschodnie oraz ostatecznie, ze względu na dzieloną granicę, zwykłą współpracę sąsiedzką w celu intensyfikacji zdolności obronnych obu państw na wypadek konfliktu w Europie Wschodniej. Polska w przyszłym roku będzie przewodniczyć OBWE. Być może będzie to szansa na wzmocnienie polsko-ukraińskich relacji, zwłaszcza w kontekście misji (OSCE SMM) na Ukrainie.
Autor jest Dyrektorem Programu Bezpieczeństwa Europejskiego w Instytucie Nowej Europy. Specjalizuje się w tematyce zagrożeń dla bezpieczeństwa międzynarodowego w Europie, ze szczególnym uwzględnieniem geopolitycznej pozycji Republiki Francuskiej i Federacji Rosyjskiej.https://trimarium.pl/coraz-wiecej-rosyjskiego-wojska-u-polskich-granic-kaliningrad-sie-zbroi/embed/#?secret=XhC4lSajcX