MERICS czyli Mercator Institute for China Studies to prywatny niemiecki think-tank z siedzibą w Berlinie zajmujący się Chinami. Wśród jego obszarów zainteresowania są najważniejsze zagadnienia dotyczące gospodarki i polityki „państwa środka”. Prace i analizy międzynarodowego zespołu koncentrują się zwykle na „europejskim spojrzeniu” i „europejskiej perspektywie” wobec Chin.
W grudniu 2024 roku MERICS opublikował raport opracowany przez Helene Legarda „Top China risks 2025”. W opracowaniu tym starano się nakreślić prognozę reakcji Pekinu na nadchodzące wyzwania międzynarodowe – zarówno w aspekcie politycznym jak i gospodarczym. Tekst jest efektem analiz szerszego grona ekspertów zaangażowanych w projekt „China Security and Risk Tracker” i ma służyć europejskim decydentom i przedsiębiorcom. . Poniżej publikujemy omówienie najważniejszych tego raportu.
W 2025 r. państwa i podmioty gospodarcze z UE powinny przygotować się na większe ryzyko i niepewność w stosunkach zarówno z Chinami, jak i Stanami Zjednoczonymi. Nowa administracja Trumpa może uruchomić proces zmian w światowej geopolityce i gospodarce. Podmioty europejskie będą musiały znaleźć sposoby na poruszanie się w nowej sytuacji, nie tracąc z oczu kluczowych interesów i celów Europy.
Największe ryzyko dla europejskiej polityki wobec Chin w przyszłym roku wiąże się z dostosowaniami geopolitycznymi po powrocie Donalda Trumpa do Białego Domu. Ludzie, którzy będą tworzyć trzon nowej administracji uważają, że Chiny są głównym zagrożeniem dla interesów USA. Ekipa Trumpa od samego początku przyjmie twarde stanowisko w sprawie handlu i stosunków technologicznych z Chinami. Bez względu na to czy nacisk ten będzie wstępem do negocjacji czy do dalszej „wojny handlowej” spodziewać się można szybkiego pogorszenia i tak już napiętych stosunków USA-Chiny. Podobna dynamika może wystąpić w stosunkach transatlantyckich, jeśli Waszyngton zdecyduje się wykorzystać cła do ograniczenia deficytu handlowego z UE. Napięcia transatlantyckie wzrosłyby również, gdyby Waszyngton zdecydował się zmniejszyć wsparcie USA dla Ukrainy i NATO w celu ponownego skoncentrowania wysiłków USA na Indo-Pacyfiku.
Unia może zatem stanąć w obliczu zwiększonej presji na dostosowanie się do amerykańskiego podejścia do gospodarczego i technologicznego oddzielenia się od Chin. Może również być zmuszona do znalezienia sposobów na zwiększenie wsparcia dla Ukrainy bez polegania na Stanach Zjednoczonych. Równocześnie Pekin będzie nadal próbował podważyć unijną strategię „de-riskingu” wobec chińskiej ekspansji ekonomicznej. Będzie wywierać presję na państwa członkowskie za pomocą inwestycji, stosował groźby wprowadzenia ceł oraz obietnice dostępu do swojego rynku. Chiny wykorzystają również napięcia transatlantyckie i potencjalny konflikt handlowy między UE a USA, aby ponownie zwrócić się do Europy z ofertą poprawy stosunków. Chociaż oferta Chin nie będzie bardzo znacząca, prawdopodobnie znajdzie ona odbiorców w niektórych państwach członkowskich i wśród europejskiego biznesu korporacyjnego. Formułowana w Brukseli strategia dystansu wobec Chin może zostać zanegowana, bo poszczególni gracze będą lawirować między Stanami Zjednoczonymi a Chinami.
Tymczasem ekonomia Chin nadal znajduje się w okresie przejściowym a Pekin szuka nowych dróg rozwoju po stopniowym wyczerpywaniu dotychczasowych narzędzi wzrostu. Pomimo spowolnienia gospodarczego, Pekin świadomie przeznacza środki na politykę przemysłową. Jest to zgodne z celem prezydenta Xi Jinpinga, jakim jest rozwój „sił wytwórczych nowej jakości”. Chiny odpowiadają za nieco ponad 30 procent światowej produkcji, ale nieco mniej niż 20 procent światowego PKB. Ciągłe inwestycje w produkcję pogłębią tę nierównowagę. Nadwyżki mocy produkcyjnych w Chinach są już dobrze udokumentowane w przemyśle samochodowym i stalowym; pojawiają się również w innych sektorach, takich jak półprzewodniki. Ze względu na słaby wzrost popytu krajowego, Pekin będzie nadal polegał na eksporcie, aby rozwiązać problem nadwyżki mocy produkcyjnych. Jeśli nadchodząca administracja Trumpa wdroży swoje groźby 60-procentowego cła na import chińskich towarów, tanie chińskie towary eksportowe będą napływać do UE (i innych rynków trzecich) w jeszcze większym tempie w 2025 roku.
Nowa Komisja Europejska zasygnalizowała, że w ciągu najbliższych pięciu lat będą prowadzone dalsze dochodzenia antydumpingowe i antysubsydyjne. Strategia ta ma pewne szanse powodzenia. Stosunkowo powściągliwa reakcja Pekinu na wprowadzenie przez UE ceł na chińskie pojazdy elektryczne może wskazywać, że Pekin nadal postrzega utrzymanie dostępu do rynku UE jako klucz do przetrwania swojego modelu wzrostu opartego na eksporcie. Sukces UE będzie jednak zależał od tego, w jakim stopniu uda jej się utrzymać jedność i poparcie państw członkowskich dla wspólnej polityki wobec Chin. Zwłaszcza, że towarzyszyć temu będzie wzrastające prawdopodobieństwo konfliktu handlowego z USA.
Chińskie kierownictwo polityczne konsekwentnie zmierza w kierunku coraz mocniejszej fuzji nauki, technologii i gospodarki. Celem ekipy przewodniczącego Xi jest „zintegrowanego krajowego systemu strategicznego”. W ramach tego nowego systemu sektory cywilny i wojskowy będą działać w sposób zsynchronizowany, wspierając strategiczne cele Pekinu. Przyspieszyłoby to modernizację strategicznych zdolności Chin i wsparło modernizację sił zbrojnych. Po raz pierwszy zaproponowana w 2017 r., koncepcja ta cieszyła się niewielkim zainteresowaniem do 2023 roku. Od tego czasu stopniowo stała się ona jednym z centralnych punktów programu Xi dla sektora wojskowego i bezpieczeństwa narodowego. W miarę zaostrzania się konkurencji ze Stanami Zjednoczonymi, program ten prawdopodobnie zyska większy priorytet w 2025 roku. Ta rosnąca mobilizacja sektora firm i instytutów innowacyjnych oraz ich postępująca integracja z produkcją dla wojska ma poważne konsekwencje dla państw i firm z Europy. Chodzi o ryzyko, że europejskie firmy, instytucje akademickie i ośrodki badawcze przyczynią się do chińskiej modernizacji wojskowej. Europejska technologia może nie tylko okazać się wsparciem dla ambicji militarnych Pekinu, ale także napłynąć do Rosji. W tym kontekście transfery europejskich technologii podwójnego zastosowania do Chin nabiorą zupełnie nowego znaczenia. Współpraca badawcza z chińskimi partnerami będzie wymagała coraz bardziej skomplikowanych i kosztownych procesów „due diligence”. Aby poradzić sobie z tą nową dynamiką, Europa będzie potrzebować nowych paradygmatów zarządzania badaniami i technologiczną współpracą z Chinami.
Stosunki chińsko-rosyjskie i wsparcie militarne pozostaną niezmienne. Potwierdza to ujawnienie przez UE „niezbitych dowodów” na to, że uzbrojone drony są produkowane w Sinciangu na rosyjski użytek. Pekin postrzega wspieranie prezydenta Władimira Putina jako najlepszy sposób na obronę swoich celów strategicznych i uniemożliwienie Stanom Zjednoczonym pełnego skupienia się na Chinach. Ten strategiczny rachunek oznacza, że Pekin raczej nie zmieni kursu na partnerstwo z Moskwą w 2025 roku.
Jednak dynamika między dwoma partnerami staje się coraz bardziej skomplikowana. Korea Północna wkroczyła do walki, wysyłając ponad 10 000 żołnierzy do walki z Ukrainą i dostarczając broń i amunicję, aby wesprzeć wysiłki wojenne Moskwy. W zamian Rosja nie tylko dostarcza Pjongjangowi bardzo potrzebną żywność i energię (ponad milion baryłek ropy dostarczonych między marcem a listopadem 2024 r.), ale także technologię wojskową, a tym samym tworzy alternatywę dla Chin. Jest mało prawdopodobne, by Pekin z zadowoleniem przyjął działania, które zmniejszają zależność Korei Północnej od Chin i wskazują całemu światu wagę powiązań między teatrem europejskim a Indo-Pacyfikiem. Na razie jednak Chiny wydają się milcząco popierać tę relację jako sposób na wsparcie Rosji i osłabienie Ukrainy i Zachodu.
Choć w pełni rozwinięta oś jeszcze nie istnieje, (dwustronne) relacje między tymi trzema państwami ulegną dalszemu wzmocnieniu w 2025 r., zwielokrotniając wpływ rosyjskiego wyzwania dla bezpieczeństwa europejskiego. Europa powinna zatem rozważyć zwiększenie kosztów ponoszonych przez Chiny w związku z tą współpracą.
Chińskie kręgi kierownicze prawdopodobnie uznają powrót Donalda Trumpa do Białego Domu za uzasadnienie słuszności programu prezydenta Xi Jinpinga i mogą wzmocnić kierunek nastawiony na dalsza sekurytyzację i samowystarczalność. W 2025 r. świat może zobaczyć, jak Chiny stają się bardziej nieprzejednane, brutalne i skoncentrowane na opracowywaniu środków obronnych mających na celu ochronę chińskiej gospodarki przed działaniami zewnętrznymi. Pekin może stać się bardziej skłonny do stosowania opracowanych przez siebie instrumentów ofensywnych. Jest bardziej prawdopodobne, że zaatakuje, jeśli zauważy, że amerykańskie sankcje lub inne środki są wykorzystywane wyłącznie jako instrumenty powstrzymujące wzrost Chin, a nie jako sposób na osiągnięcie porozumienia.
Dla europejskich firm dążenie do zbudowania „chińskiej twierdzy” jeszcze bardziej pogorszy otoczenie biznesowe. Nacisk na lokalizację i samodzielność ograniczy ich dostęp do chińskiego rynku. Bezpieczeństwo narodowe i patriotyczne kampanie edukacyjne będą nadal podsycać ogólną podejrzliwość wobec obcokrajowców. Niedawno wprowadzone przepisy, w tym m.in. ustawa o zwalczaniu szpiegostwa, ustawa o tajemnicy państwowej, ustawa o ochronie danych osobowych i ustawa o bezpieczeństwie narodowym, będą utrudniać inwestowanie. Firmy nie będą w stanie uzyskać dostępu do potrzebnych informacji, a personel może nawet ryzykować zatrzymanie za szpiegostwo za poszukiwanie normalnych informacji handlowych. Przypadki takie już się pojawiły. Amerykańska firma Mintz Group zajmująca się „due diligence” została ukarana grzywną w wysokości 1,5 mln USD w latach 2023-2024, a niektórzy z jej pracowników zostali zatrzymani i oskarżeni o prowadzenie „niezatwierdzonych prac statystycznych”.
Także wiele nowych europejskich przepisów i regulacji dotyczących bezpieczeństwa łańcucha dostaw i pracy przymusowej oznacza, że europejskie firmy będą musiały stawić czoła coraz trudniejszym wyborom dotyczącym ich działalności w Chinach.
Omówiona powyżej diagnoza ośrodka badawczego MERICS jest dość nietypowym głosem na niemieckim rynku opinii. Tradycyjne kręgi gospodarcze RFN, mimo coraz większej nierównowagi w ekonomicznych relacjach z Pekinem, podkreślają raczej konieczność obecności niemieckiego biznesu w azjatyckim mocarstwie.
