Sprawa Peng Shuai. Spór na linii Chiny-WTA

Autor: Mieszko Rajkiewicz
Podziel się tym wpisem:

Źródło zdjęcia: Twitter

Po ostatnich oskarżeniach chińskiej tenisistki Peng Shuai o napaść na tle seksualnym wobec wysoko postawionego chińskiego polityka – Zhagna Gaoliego, byłego wicepremiera i jednego z siedmiu członków Stałego Komitetu Biura Politycznego Komunistycznej Partii Chin – świat sportu zawrzał.

2 listopada 2021 roku znakomita chińska tenisistka deblowa, za pośrednictwem chińskiego medium społecznościowego Weibo poinformowała, że kilka lat wcześniej Zhang Gaoli zaatakował ją seksualnie – jednocześnie przyznając, że nie może tego udowodnić. Post bardzo szybko został usunięty, lecz został zauważony i cała sprawa została bardzo szybko nagłośniona. Jednocześnie Peng Shuai zniknęła. Od tego czasu nie pokazała się publicznie oraz nie dała znaku życia poprzez media społecznościowe.

Oburzenie na świecie

Globalna opinia publiczna bardzo szybko zaczęła oczekiwać wyjaśnienia sytuacji ze strony Chin oraz ujawnienia gdzie i w jakim stanie znajduje się Peng Shuai. Sprawę dodatkowo potęguje fakt, iż chodzi o byłą liderkę światowego rankingu deblowego kobiet, zwyciężczynię najbardziej prestiżowych turniejów tenisowych, takich jak Wimbledon oraz Roland Garros. W odpowiedzi na presję ze strony zagranicznych mediów, chińska państwowa telewizja opublikowała treść listu rzekomo napisanego przez tenisistkę:

„Witam wszystkich, tu Peng Shuai.

Jeśli chodzi o najnowsze informacje na oficjalnej stronie WTA, to nie były one przeze mnie potwierdzone i zostały opublikowane bez mojej zgody. Wiadomości w tym poście – w tym zarzuty napaści na tle seksualnym – są fałszywe. Nie zgubiłam się i nie grozi mi niebezpieczeństwo. Po prostu odpoczywam w domu, wszystko jest w porządku. Dziękuję za troskę o mnie.

Jeśli WTA opublikuje mój list, możecie być spokojni i udostępnijcie je dalej za moją zgodą. Jako profesjonalna tenisistka dziękuję za zrozumienie. Mam nadzieję, że będę z wami współpracować w promowaniu chińskiego tenisa, jeśli nadarzy się okazja w przyszłości. Mam nadzieję, że chiński tenis będzie coraz lepszy.

Jeszcze raz dziękuję za zrozumienie.”[1]

WTA podejmuje zdecydowane działania

Federacja kobiecego tenisa – Women’s Tenis Association (WTA) – od samego początku poddawała w wątpliwość prawdziwość tego przekazu. Szef WTA Steve Simon publicznie stwierdził, że nie wierzy w dobrowolność tej wiadomości i stanowczo oczekiwał dowodu ze strony Chin, że Peng Shuai jest bezpieczna i nic jej nie grozi. Mijały kolejne dni, lecz zawodniczka nadal nie pokazywała się publicznie. WTA coraz mocniej naciskała, a z Chin płynęły jedynie lakoniczne komunikaty mówiące, iż zawodniczka jest bezpieczna – co cały czas budziło duże wątpliwości ze strony WTA. W końcu 21 listopada Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) poinformował, że Thomas Bach, przewodniczący MKOl-u, odbył video-rozmowę z Peng Shuai. Z tego wydarzenia zostały opublikowane zdjęcia, co jest pierwszym publicznym pokazaniem się zawodniczki (nawet jeśli jest to pośrednie). Mimo wszystko cała sprawa nadal budzi bardzo duże wątpliwości, szczególnie natura wpływu chińskich władz na zawodniczkę i cenzurowanie jej postawy – głównie takie obawy formułowała organizacja WTA. Wobec tego WTA postanowiła działać zdecydowanie – zostały zawieszone wszystkie organizowane turnieje w Chinach i Hong Kongu w 2022 roku. Ta decyzja nabiera szczególnego znaczenia, ponieważ od 2022 roku przez kolejne 8 lat w Shenzhen miały odbywać się turnieje WTA Finals – czyli jednej z najbardziej prestiżowych eventów w całym kalendarzu. To bardzo mocne stanowisko jest pewnym precedensem w tych czasach, gdzie organizacje sportowe raczej dążą do obecności na olbrzymim chińskim rynku sportowym – nawet mimo wszystkich kontrowersji wokół Chin (kwestia prześladowań mniejszości ujgurskiej czy polityka Chin wobec Hong Kongu i Tajwanu). Zawieszenie organizacji turniejów kobiecego tenisa w Chinach pod egidą WTA oznacza również olbrzymią stratę finansową, zarówno dla samej organizacji jak i dla sponsorów. Decyzja więc jest odważna, lecz trudno wierzyć, że może przynieść realne zmiany w sprawie Peng Shuai.

MKOl i „cicha dyplomacja”

W całej tej sprawie istotną rolę odgrywa również MKOl, ponieważ presja opinii publicznej ma miejsce tuż przed Zimowymi Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie w lutym 2022 roku. MKOl zadeklarował stosowanie tzw. „cichej dyplomacji”, czyli prowadzenie rozmów ze stroną chińską w kuluarach oraz unikanie publicznych deklaracji do momentu ustalenia stanu faktycznego – dyskusje w zaciszu gabinetów zastępują medialną presję jednej ze stron. Postawa ta jest raczej negatywnie oceniana przez środowisko sportowe oraz organizacje praw człowieka z racji pewnej spolegliwości MKOl względem Chin. Niemniej jednak warto podkreślić, że tak delikatna i niepokojąca sytuacja chińskiej tenisistki powinna być wyjaśniona przez niezależne organy, a to co opinia publiczna otrzymuje, to jedynie przekaz ze strony Chin, który z dużą dozą prawdopodobieństwa można określić jako odgórnie sterowany. MKOl kilka tygodni przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie stosuje podejście medialnego wyciszania sprawy, co wynika oczywiście z braku chęci podejmowania zdecydowanego negatywnego względem Chin stanowiska tuż przed tak dużą imprezą. To czego na pewno MKOl teraz nie potrzebuje, to wielka globalna kampania bojkotująca Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Niewykluczone jednak, że po samych igrzyskach MKOl zdecyduje się na twarde stanowisko. Na ten moment MKOl dba o realizację najważniejszego wydarzenia 2022 roku, a sprawa Peng Shuai musi być wyjaśniona w najbardziej cichy możliwy sposób.

Milowy krok w relacji sportu i polityki?

Sytuacja niewątpliwie jest bezprecedensowa, ponieważ duża organizacja sportowa, najważniejsza w kobiecym tenisie, postanowiła mocno postawić się Chinom. W dzisiejszych czasach i dzisiejszym biznesie sportowym jest to odważna decyzja, gdyż wiąże się to z potencjalną dużą stratą finansową – a dla każdej organizacji sportowej funkcjonującej na rynku chińskim jest to ogromny problem. Decyzja WTA wpisuje się w ogólną postawę amerykańskiej administracji w kontekście Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Peknie. WTA jest organizacją na wskroś amerykańską – główna siedziba, szef organizacji oraz jej historia to w znakomitej większości wpływ USA. Toteż nie dziwi taka postawa, gdyż zbiega się to z zapowiedzią amerykańskiej administracji o bojkocie dyplomatycznym Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie – żaden przedstawiciel USA nie pojawi się w Chinach, obecna będzie tylko reprezentacja sportowa. Nie ulega jednak wątpliwości, że WTA nie zniknie na zawsze z rynku chińskiego, ale na ten moment postawa WTA musi korespondować z wyraźnym stanowiskiem USA względem Chin. Po zakończeniu igrzysk, gdy sprawa już nie będzie tak rezonować, okazać się może, że WTA wróci do organizacji turniejów w Chinach – tym bardziej, że sponsorzy będą oczekiwali konkretnych decyzji w tej sprawie oraz ewentualnej rekompensaty.

Lecz właśnie – czy w interesie WTA jest powrót w takiej sytuacji do organizacji turniejów w Chinach?  Budowanie nowych grup odbiorców tenisa kobiecego, szczególnie w kraju, który upodobał sobie dyscypliny tego rodzaju (tenis stołowy czy badminton to bardzo popularne dyscypliny w Chinach) jest bardzo ważny dla WTA. Chociażby z tego powodu organizacja musi być widoczna w tym kraju. Kwestie sponsoringowe również są istotne, ale w krótkiej perspektywie można pozwolić sobie na stratę finansową, szczególnie mając na uwadze argument walki o dobro i bezpieczeństwo czołowej zawodniczki. W dłuższej perspektywie jest to nieopłacalne i WTA musi wrócić do organizacji turniejów w Chinach – jeśli zależy tej organizacji na funkcjonowaniu oraz promowaniu dyscypliny. Wyrazem kryzysu na linii WTA-Chiny jest dystansowanie się od WTA chińskiej platformy streamingowej iQIYI – jednego z głównych partnerów transmisyjnych na świecie, transmitując turnieje w Chinach. Wartość 10-letniej umowy między WT a iQIYI szacuje się na 120 mln USD. Obecnie gigant streamingowy się separuje od całej sprawy – zniknął z listy partnerów WTA na stronie internetowej organizacji. Nawiasem mówiąc, choć WTA bardzo zdecydowanie wkroczyła na konfliktową ścieżkę z rządem chińskim, tak trudno jednoznacznie pozytywnie ocenić obecność WTA w Chinach, gdyż platforma iQIYI jest podejrzewana o uciszanie kampanii wspierających tolerancję ruchów LGBTQ+ oraz „Me Too”. Umowa z tym partnerem na ten moment jest niezagrożona, co nie najlepiej świadczy o konsekwencji WTA.

Być może właśnie w tym kontekście trzeba oceniać sprawę Peng Shuai. Jej deklaracja i wyznanie mogłaby się stać ponownym otwarciem debaty o wykorzystywaniu seksualnym w Chinach oraz napędziłoby to ruch „Me Too”. Właśnie dlatego spowodowanie zniknięcia Peng Shuai jest dla Pekinu najlepszą drogą do wyciszenia tematu, jednakże Chińczycy nie przewidzieli skali presji globalnej opinii publicznej w przededniu Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. I w pewnym sensie Chińczycy osiągają zamierzony efekt, bo zamiast mówić o faktycznych oskarżeniach tenisistki, potencjalnym śledztwie w całej sprawie oraz problemie wykorzystywania seksualnego, dyskutuje się o tym gdzie przebywa Peng Shuai i czy jest bezpieczna. Pierwotny problem tenisistki rozmywa się w przekazie. Celem Chin jest przeciągnięcie tej sprawy najdłużej jak się da, a następnie zezwolenie na upublicznienie się Peng Shuai, dzięki czemu świat sportu ma „odetchnąć z ulgą”. Niezależnie od faktu, że Zhang Gaoli był wewnątrzpartyjnym przeciwnikiem Xi Jinpinga, to sprawa przestępstwa seksualnego, którego dopuścić się miał przedstawiciel władzy chińskiej, musi zostać natychmiastowo i skutecznie wyciszona.

Sprawa Peng Shuai pokazuje także jedną istotną rzecz – to w jakim kierunku idzie relacja sportu, polityki oraz biznesu. Wysoce zglobalizowany świat sportu, w którym obecne są podmioty z różnych państw, ulega internacjonalizacji. Sport mimo posiadania jednej i takiej samej natury wszędzie na świecie, musi funkcjonować w ramach różnych systemów politycznych, różnych kodów kulturowo-cywilizacyjnych oraz różnych uwarunkowań biznesowych. Teoretycznie wewnętrzna sprawa Chin powinna zostać rozpatrzona w ramach tego kraju. Jednakże zaangażowane w to jest organizacja sportowa z USA, zaangażowani są to sportowcy w całego świata, zaangażowana jest w to organizacja sportowa ze Szwajcarii, a dodatkowo w sprawę wplątani są również partnerzy biznesowi, np. z Niemiec.

Ta sprawa jest problemem wizerunkowym nie tylko dla Chin, ale i również dla MKOl-u, co w zasadzie wystawia negatywną opinię dla całego środowiska sportu międzynarodowego. Nawet jeśli nie stanowi ona wielkiego przełamania i zmiany podejścia dużych organizacji sportowych w kwestii przyznawania praw do organizacji najważniejszych imprez państwom o kontrowersyjnej reputacji, to na pewno sprawa Peng Shuai jest dużym i istotnym momentem dla rozwoju świadomości globalnej opinii publicznej o faktycznych problemach wokół dużych imprez sportowych. Nie ma sensu wypowiadać puste zdania o „konieczności rozdzielenia sportu i polityki”, gdyż one nie mają żadnego przełożenia. Relacja sportu i polityki nie musi oznaczać jedynie negatywnych wydarzeń, ale może generować pozytywne momenty oraz nadawać szybsze tempo rozwojowi pewnych spraw. Może także nagłaśniać niewygodne przypadki i aranżować faktyczną poprawę. Wszystko zależy od doboru narracji oraz zestawienia potrzeb głównych aktorów wydarzeń. A sprawa Peng Shuai, chociaż bardzo trudna i tragiczna, może mieć pozytywny wpływ na wizerunek organizacji sportowych, które faktycznie mogą pomóc jej dotrzeć do sprawiedliwości.


[1] https://sport.onet.pl/tenis/wta/co-sie-dzieje-z-gwiazda-tenisa-pojawily-sie-zagadkowe-zdjecia-peng-shuai/ycmy6fk?utm_source=sport.onet.pl_viasg_sport&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2

Skip to content