Szczyt G-20 bez kluczowych postaci – Rosji i Chin

Autor: Dr Aleksander Olech
Podziel się tym wpisem:

W dniach 30-31 października odbył się szczyt G20 w Rzymie. Było to pierwsze spotkanie dla Joe Bidena z przedstawicielami największych gospodarek świata. Zabrakło jednak kluczowych partnerów, którzy mają do odegrania pierwszoplanowe role na rzecz poprawy sytuacji na świecie. Pekin i Moskwa nie są zainteresowane ani spotkaniem w stolicy Włoch, ani rozmową z Waszyngtonem na temat zmian klimatycznych. Trzeba podkreślić, że G20 – w tym Chiny, Stany Zjednoczone, Indie, UE i Rosja – odpowiada za 80 proc. światowego PKB i prawie 80 proc. emisji gazów cieplarnianych.

Brak wspólnego zdjęcia powodem do niepokoju

Warto odnotować emblematyczny charakter wspólnego zdjęcia. Kiedy przywódcy Grupy 20 zebrali się, by zrobić „rodzinne zdjęcie”  wśród najpotężniejszych ludzi na planecie było kilka nieznanych twarzy. Nieobecni byli choćby przywódcy Chin, Rosji, Japonii i Meksyku, którzy wysłali ministrów. Oznacza to ni mniej ni więcej, że wiele głów państw nie jest zainteresowanych zacieśnianiem relacji na wielonarodowym szczycie, ale raczej koncentruje się na bilateralnych relacjach.

Wśród tych, którzy nie przybyli są prezydent Chin Xi Jinping i prezydent Rosji Władimir Putin, dwaj przedstawiciele mocarstw, których prezydent Joe Biden miał nadzieję osobiście przywitać, aby zapobiec dalszemu pogarszaniu się i tak już napiętych relacji. Przedstawiciele Białego Domu twierdzą, że nieobecność W. Putina i Xi Jinpinga na konferencji nie jest w rzeczywistości straconą bezpowrotnie szansą. Zamiast tego sugerują, że ta pustka pozwoliła przywódcom Stanów Zjednoczonych i Europy ustalić agendę i sprowokować dyskusję dotyczącą ważnych dla nich tematów, takich jak klimat, migracja, kryzys energetyczny i walka z globalną pandemią Covid-19.

Nieunikniona potrzeba dialogu

Prawie każda ważna kwestia omawiana na G-20, w tym m.in.: klimat, Covid, kryzys energetyczny, załamanie łańcucha dostaw, ambicje nuklearne Iranu, sytuacja w Afganistanie, zmusza wszystkie państwa demokratyczne do współpracy z Rosją i Chinami, aby poczynić jakiekolwiek postępy. W tym momencie J. Biden, który chce przewodzić zmianom w ramach NATO, został pozbawiony kluczowej okazji, by wykorzystać swoją pozycję, aby poprowadzić najtrudniejsze rozmowy dyplomatyczne w trójkącie USA – Rosja – Chiny.

Z jednej strony, do pewnego stopnia pokazuje to własne priorytety Moskwy i Pekinu. Z drugiej strony, to jedna z wielu okazji, które przywódcy będą mieć, aby omówić najważniejsze kwestie dla świata. Nie można przecież – w ramach współpracy USA i Unia Europejska – zdecydować o sankcjach na produkty z Chin, jeśli zaatakują Tajwan, a także Europejczycy nie są w stanie stać się nagle niezależni od rosyjskiej energii. Szczyt G-20 to tylko jeden z wielu tzw. momentów, który pozwoliłby na stworzenie iluzji, iż supermocarstwa stale konwersują. Prawda jest taka, że J. Biden rozmawiał w zeszłym miesiącu z Xi Jinpingiem, a prezydent USA i Rosji widzieli się w czerwcu na żywo, ale do przełomu wciąż nie doszło.

Nic się nie zmieni bez Rosji i Chin?

Nieobecność Rosji i Chin to także swego rodzaju manifest. W tygodniu poprzedzającym G-20 rosyjskie okręty wojenne zorganizowały symulowane lądowanie na Krymie, a Chiny zwiększyły ilość przelotów wojskowych w przestrzeni powietrznej Tajwanu. W trakcie trwania wydarzenia Rosja zbliżyła się do granic Ukrainy i aż 8 chińskich maszyn naruszyło przestrzeń. Jeśli nawet szczyt G-20 zacieśnił relację pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a państwami w Europie, to nie oznacza to, że polityka wszystkich uczestników względem Moskwy i Pekinu będzie tożsama. Dyplomacja ma to do siebie, że najlepiej się ją prowadzi za zamkniętymi drzwiami, w ramach dwustronnych porozumień. Tym razem zdecydowano się przyjąć wariant multilateralny. W związku z tym, teraz należy poczekać, czy faktycznie USA i UE mogą odpowiedzieć na ruchy Rosji i Chin jednym, zdecydowanym głosem.

Warto przywołać słowa premiera Włoch Mario Draghiego, który stwierdził, że przywódcy Grupy 20 uznali po szczycie, iż poczynili istotne postępy w walce z rosnącym zagrożeniem globalnym ociepleniem. Teraz należy poczekać na efekty…

Dr Aleksander Olech – ekspert Portalu i Fundacji Trójmorze, a także Dyrektor Programu Bezpieczeństwa Europejskiego w Instytucie Nowej Europy. Specjalizuje się w tematyce zagrożeń dla bezpieczeństwa międzynarodowego.

Skip to content