Tomasz Teluk: ideologia pogrąża Unię Europejską. Trójmorze ratuje rozsądek

Autor: Tomasz Teluk
Podziel się tym wpisem:

Manifesty ideologiczne przesłaniają unijnym elitom podstawowe kwestii polityczne i gospodarcze. Sytuacja rodzi poważne obawy o przyszłość UE.

W ostatnim tygodniu byliśmy świadkami co najmniej dwóch ideologicznych manifestacji w instytucjach europejskich oraz bardzo niebezpiecznej próby zbliżenia Francji i Niemiec z Rosją, w ostatniej chwili powstrzymanej przez Polskę i kraje bałtyckie.

Ideologia pokolenia’68

W pierwszym przypadku chodzi o tzw. raport Maticia, na postawie którego Parlament Europejski, pomijając oczywisty prawny i historyczny kontekst, uznał aborcję za prawo człowieka. Naturalnie jest to rezolucja, na podstawie której można jedynie formułować apele. Decydowanie o szczegółowych rozwiązaniach wciąż leży w gestii parlamentów narodowych. Nietrudno jednak dostrzec pewne federalistyczne zakusy ze strony Brukseli.

Kolejnym ideologicznym sporem jest węgierska ustawa o ochronie dzieci przed pornografią, pedofilią oraz promocją transgenderyzmu i homoseksualizmu. Nowe prawo zakazuje rozpowszechniania w szkołach materiałów promujących zainteresowania seksualne dotyczące tej samej płci bądź jej zmianę, skierowane do nieletnich.

Tymczasem szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, stwierdziła, że „węgierski projekt ustawy to wstyd”, bowiem łamie ludzką godność, równość i poszanowanie praw człowieka”. W tym przypadku murem za Węgrami stanęły jedynie Polska i Słowenia.

Widać bardzo wyraźnie, że tym, co najbardziej zajmuje europarlamentarzystów ze wszystkich zagadnień społecznych, politycznych i gospodarczych jest ideologia gender. Neomarksistowski dogmat o przeobrażeniu tradycyjnej rodziny w bliżej nieokreśloną hybrydę oraz postulat rewolucji seksualnej kosztem małżeństwa, wydaje się, że stał się naczelnym celem funkcjonowania Unii.

Ciekawe, co myśleliby o kierunku transformacji UE jej ojcowie założyciele? Zarówno Robert Schuman, Konrad Adenauer, Jean Monnet czy Alcide de Gasperi prezentowali bardzo konserwatywne spojrzenie na te kwestie, zgodne z duchem chrześcijańskiej demokracji. W ostatnim czasie papież Franciszek uznał dekret o heroiczności cnót Roberta Schumana, co przybliża dzień jego beatyfikacji. 

Nieudany romans z Moskwą

Kolejnym niebezpiecznym wydarzeniem, bazującym zresztą na podobnych przesłankach – historycznej sympatii do socjalizmu i pragmatyzmie politycznym – była próba zaproszenia Władimira Putina przez Paryż i Berlin do uczestniczenia w szczycie Unii Europejskiej. Tym samym Rosja okupująca Krym i zabijająca Ukraińców na Wschodzie, dokonująca zamachów terrorystycznych w Unii Europejskiej, byłaby traktowana jako równorzędny partner do rozmowy.

Oznaczałoby to de facto uznanie aneksji Krymu, bowiem od 2014 r. tego typu spotkania zostały zawieszone. Mogłoby się okazać, że powodem złagodzenia kursu wobec Moskwy jest bliskie zakończenie budowy gazociągu Nord Stream 2, uzależniającego Europę od rosyjskiego gazu. W ostatniej chwili ów pomysł został zablokowany przez Polskę, Litwę, Łotwę i Estonię. Przeciwko francusko-niemieckiej inicjatywie wypowiedziały się także Rumunia i Bułgaria, a potem dołączyły także inne kraje.

– Ewentualne wybrane obszary do dyskusji muszą dotyczyć wszystkich państw członkowskich UE, nie można wybierać sobie a’ la carte z tematów, które komuś pasują, tych, które są akurat dla jednego z państw członkowskich istotniejsze, a zapominać o fundamentalnych problemach, o zasadniczych sprawach związanych z polityką Federacji Rosyjskiej wobec sąsiadów – powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Czas na odwrócenie priorytetów

Na powyższych przykładach widać pewien dysonans. Unia Europejska staje się zdeterminowana, gdy chodzi o kwestie ideologiczne. Wszędzie tam, gdzie naruszane są dogmaty neomarksistowskiej ideologii gender, wypowiada się bardzo ostrym językiem i jest gotowa bronić swego poprawnie politycznego stanowiska. Z drugiej strony tam, gdzie naprawdę trzeba być nieustępliwym i stanowczym, przyjmuje defensywną postawę spolegliwości.

Napawa obawą fakt, że politycy w Brukseli łączą przyszłość kontynentu z przeobrażeniami społecznymi, zapominają zaś o bezpieczeństwie energetycznym czy militarnym. Trudno zrozumieć przekonanie, że kwestie seksualności są priorytetowe względem bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego krajów Unii.

Czy rzeczywiście starzejące się, bezdzietne, ale za to transgenderowe i tęczowe społeczeństwo Unii Europejskiej będzie w stanie przeciwstawić się zagrożeniom militarnym i terroryzmowi w najbliższej przeszłości? Na przytoczone pytanie łatwo znaleźć odpowiedź. Wygląda, że to ostatni dzwonek na zmianę przywództwa w Brukseli.  

Skip to content