Za kryzys na granicy współodpowiedzialni są Niemcy

Autor: Dr Tomasz Teluk
Podziel się tym wpisem:

Źródło zdjęcia: Dziennik Polski

Berlin stoi za kryzysem na granicy polsko-białoruskiej. Knowanie Niemiec i Rosji nad głowami krajów Europy Środkowo-Wschodniej, prowadzi do coraz gorszej sytuacji pod względem bezpieczeństwa w regionie.

W 2015 r. rząd kanclerz Angeli Merkel zainaugurowała politykę otwartych drzwi wobec uchodźców. W ciągu kolejnych czterech lat aż 1,7 mln osób złożyło podanie o azyl w tym kraju. Jednak już następnego roku Niemcy zaczęły rakiem wycofywać się ze składanych obietnic. Powodem były liczne akty terrorystyczne w tym kraju i obawy o kwestie integracji przybyszów ze społeczeństwem.

Komunikat z Berlina

Jednak od tego czasu komunikat, że migranci są mile widziani w Europie, a na przybyłych czekają mieszkania socjalne i zasiłki – jest wciąż aktualny w krajach arabskich, afrykańskich, Bliskiego i Dalekiego Wschodu. Marzeniem nieskończonego strumienia ludzkiego jest znaleźć się w zasięgu systemów socjalnych państw dobrobytu Europy Zachodniej.

Polityka otwartych drzwi doprowadziła do kryzysu humanitarnego w krajach południowej Europy. Migranci dosłownie zalewali greckie i włoskie wyspy. Szturmowali też granicę serbsko-węgierską. Węgrzy stanęli wówczas na straży Europy, siłowo blokując wjazd na terytorium swojego kraju. Kryzys osłabł po dogadaniu się Brukseli z Ankarą i przekazaniu miliardów euro na pomoc uchodźcom na miejscu.

Działania Niemiec

Za obecnym kryzysem na wschodniej granicy UE również stoją Niemcy. Składa się nań kilka wątków. Polityka otwartych drzwi jest pierwszym. Drugim jest współpraca gospodarcza z Moskwą i gazowy deal uderzający w Trójmorze oraz w Ukraińców. Niemcy bardzo dobrze wiedzieli, że Nord Stream 2 oznacza polityczny szantaż wobec Europy Środkowo-Wschodniej i chaos na rynku gazu.

Trzeci wątek dotyczy właśnie relacji na linii Berlin-Moskwa na poziomie geopolitycznym. Coraz głośniej politycy, raz z Moskwy, raz z Berlina, dają do zrozumienia, że kryzys na wschodniej granicy Polski, Litwy i Łotwy, można rozwiązać wyłączenie wskutek dogadania się Moskwy i Berlina, bez udziału Warszawy, Wilna i Rygi. To charakterystyczne. Padają nawet propozycje rozmieszczenia migrantów na Ukrainie.

Czwarty wątek również jest polityczny, dotyczy jednak polityki unijnej. Berlin wykorzystuje sytuację do dociśnięcia Warszawy i osłabienia jej pozycji w regionie. Do sporów z UE o kopalnię Turów, praworządność, Fundusz Odbudowy czy LGBT dojdzie teraz ten o migrantów. Bruksela żąda, aby Polska zmieniła swoje prawo i przyznawała migrantom azyl u siebie, rezygnując z ich „push-back’u” na Ukrainę.  

Komunikat, który płynie z Berlina jest jasny. Albo dostosujecie się i staniecie się tacy jak my – zmienicie swoją strukturę społeczną, godząc się na objęcie pomocą społeczną uchodźców muzułmańskich, albo zostawimy was samych w sporze z Białorusią i Rosją. Za kryzys na polskiej granicy współodpowiedzialni są Niemcy, a w zasadzie ich chęć do dominacji w Europie, bez względu na zobowiązania sojusznicze w NATO i solidarność w ramach UE.

Skip to content