Zdjęcie: „Boży przemytnicy” wymieniają plecaki na granicy w Pieninach (zbiory M. Szumiło)
Polska pomoc dla słowackich i czeskich katolików pozwoliła im przetrwać najgorsze lata i przyczyniła się do ożywienia religijnego w latach 80. Kluczową rolę odegrał w tym dziele Prymas Wyszyński który patronował wszystkim inicjatywom, a wiele z nich osobiście inspirował – mówi pracownik Biura Badań Historycznych IPN, prof. UMCS dr hab. Mirosław Szumiło.
Dla partii komunistycznych rządzących w krajach tzw. demokracji ludowej Kościół katolicki był głównym wrogiem i najważniejszym celem ataków. Po październiku 1956 r. w Polsce cofnięto część zarządzeń antykościelnych, a Prymasa Stefana Wyszyńskiego zwolniono z internowania. Kościół katolicki w Polsce chociaż narażony na ograniczenia i szykany działał legalnie jako instytucja niezależna od państwa. A jak wyglądała po 1956 r. sytuacja Kościoła katolickiego w Czechosłowacji?
Kościół czeski i słowacki znalazł się w znacznie trudniejszym położeniu niż Kościół w Polsce. Na mocy wprowadzonych w 1949 r. i bezwzględnie egzekwowanych ustaw kościelnych, władze państwowe przejęły niemal pełną kontrolę nad działalnością Kościoła, a wykonywanie posługi kapłańskiej było uzależnione od tzw. zgody państwowej. W 1950 r. zlikwidowano klasztory męskie i żeńskie w całej Czechosłowacji oraz seminaria diecezjalne, z wyjątkiem dwóch – w Bratysławie i Litomierzycach. Reżim komunistyczny zamknął katolickie wydawnictwa, a druk i kolportaż literatury religijnej został zakazany. W wyniku represji na początku lat 50. większość biskupów została uwięziona. Metropolita praski abp Josef Beran od 1949 r. przebywał na internowaniu. W konsekwencji rozbicia i poddania kontroli Kościoła hierarchicznego w Czechosłowacji zaczął się organizować Kościół podziemny, zwany tajnym. W szczególności zakony reaktywowały swoją działalność w zakonspirowanej postaci.
Destalinizacja w Związku Sowieckim oraz przemiany w Polsce i na Węgrzech w 1956 r. rodziły nadzieję na zmianę sytuacji w Czechosłowacji.
Tak, ale okazały się one płonne. Nastąpiło pewne ożywienie życia religijnego. Jednakże bardzo ograniczona „odwilż” skończyła się już w maju 1957 r., gdy przyjęto „zasady polityki kościelnej” ponownie zaostrzające kurs antykościelny. Wkrótce po amnestii ogłoszonej w maju 1960 r., w wyniku której zwolniono kilka tysięcy więźniów politycznych, w tym księży i zakonników, nadeszła kolejna fala represji. W latach 1960-1963 trwały aresztowania i procesy sądowe członków kolejnych zakonów. O sytuacji w jakiej funkcjonował tajny Kościół w Czechosłowacji najlepiej świadczy relacja ks. Stanisława Ługowskiego z mszy świętej odprawionej przez niego w Bratysławie w 1975 r.: „Nikt wcześniej nie wiedział gdzie i kiedy będzie spotkanie. Tym razem było podobnie. Ktoś przyszedł po mnie i zaprowadził na umówione spotkanie. Mszę Świętą odprawiałem przy zamkniętych drzwiach i szczelnie zasłoniętych oknach, półgłosem bez śpiewów”. Członkowie podziemnego Kościoła w Czechosłowacji zwrócili się o pomoc do swoich braci w wierze z północnej strony Tatr. Tajna współpraca z Polakami została nawiązana w 1956 r. i trwała do końca reżimu komunistycznego.
Tajna korespondencja w języku łacińskim, ukrywanie ludzi przed SB, próba ucieczki statkiem. Historia pomocy Kościoła katolickiego w Polsce trzem słowackim zakonnikom werbistom to scenariusz na dobry film szpiegowski. Może pan opowiedzieć o tej historii?
Jednym z głównych problemów, z którymi borykali się działający w podziemiu czescy i słowaccy zakonnicy, była trudność w uzyskaniu w sposób tajny święceń kapłańskich. Większość biskupów siedziała do lat 60. w więzieniach, a ci, którzy pozostali na wolności znajdowali się pod stałą obserwacją bezpieki. Postanowiono zatem szukać pomocy w Polsce. Spektakularnym przykładem takiej pomocy dla słowackich zakonników była właśnie historia trzech werbistów, którzy znaleźli w Polsce nielegalne schronienie, możliwość dokończenia studiów teologicznych i wreszcie przyjęli tajne święcenia kapłańskie. W lutym 1957 r. uciekł do Polski Štefan Horváth, zaś w lipcu 1958 r. dołączyli do niego Jozef Šabo i Róbert Borik, którzy nielegalnie przeszli do naszego kraju przez Rysy w Tatrach. Horváth ukończył studia teologiczne w misyjnym seminarium duchownym w Pieniężnie, Šabo i Borik musieli studiować indywidualnie, ukrywając się w klasztorach. Horváth przyjął tajne święcenia kapłańskie w Gnieźnie 23 grudnia 1958 r., zaś Šabo i Borik 21 stycznia 1960 r. W obu przypadkach święceń udzielił bp Lucjan Bernacki. Wszyscy trzej musieli się ukrywać przed SB, zmieniając co jakiś miejsce pobytu. Podczas próby wydostania się na statku handlowym do Szwecji Šabo został aresztowany w Gdyni 10 października 1962 r. Wydał go drugi oficer na tym statku, który był agentem SB.

Zdjęcie: Jozef Šabo w więzieniu mokotowskim w Warszawie (Archiwum IPN)
Za pomoc w ukrywaniu i próbie ucieczki aresztowano także polskich werbistów, ks. Franciszka Kasperka i o. Feliksa Zapłatę. W październiku 1963 r. odbył się proces sądowy. Jakie wyroki na nim zapadły?
Šabo został skazany na rok więzienia i w związku z zaliczeniem aresztu na poczet kary, wkrótce wyszedł na wolność. Horvátha i Borika nadal poszukiwano. W wyniku kombinacji operacyjnej SB obydwaj, zwabieni obietnicą amnestii, zgłosili się sami na milicję. 5 września 1964 r. zostali przekazani na granicy w ręce czechosłowackiej Státní Bezpečnosti. Wyrokiem sądu okręgowego w Bratysławie z 16 grudnia 1964 r. zostali skazani na: Šabo – 18 miesięcy pozbawienia wolności, Borik – 12 miesięcy, Horváth – 6 miesięcy.

Zdjęcie: List gończy za Štefanem Horváthem i Robertem Borikiem z 1962 . (Archiwum IPN)
Prześladowania nie zakończyły współpracy polskiego Kościoła ze słowackimi i czeskimi zakonami?
Oczywiście, że nie. Współpraca w kwestii tajnych święceń kapłańskich była kontynuowana w następnych latach. Odbywała się w różnych miastach biskupich, najczęściej w Krakowie za zgodą i pod patronatem prymasa Wyszyńskiego oraz kardynała Wojtyły. Prymas osobiście wyświęcił w latach 1976-1977 sub secreto dwóch słowackich pijarów: Františka Vikartovskiego i Ambróza Hanzela. W sumie do 1989 r. polscy biskupi tajnie wyświęcili co najmniej 53 księży z Czechosłowacji, w tym 48 Słowaków i 5 Czechów.
Udzielanie tajnych święceń słowackim zakonnikom w Polsce było sprzeczne z watykańską polityką wschodnią, prowadzoną przez kardynała Agostina Casarolego negocjującego z władzami państw komunistycznych. Prymas Stefan Wyszyński, kardynał Karol Wojtyła i działający na emigracji słowacki biskup Pavol Hnilica byli jej ostrymi krytykami. Jakie działania proponowali oponenci kardynała Casaroliego?
Kardynał Agostino Casaroli nie chciał drażnić władz komunistycznych w Pradze, które nerwowo reagowały na wieści o intensywnych kontaktach hierarchów polskiego Kościoła z Tajnym Kościołem w Czechosłowacji. Kardynałowie Wyszyński i Wojtyła znaleźli się zatem w sporze z Casarolim. Jednym z największych krytyków watykańskiej Ostpolitik był Hnilica. Jeden z jego współpracowników na emigracji, jezuita ks. Šebastian Labo SJ w 1977 r. napisał 62 stronicowy list do Casarolego. Jako wzór do naśladowania wskazywał postawę kardynała Wyszyńskiego wobec komunistów. Proponował powołanie przy Świętej Stolicy organu ekspertów złożonego z 2-3 biskupów z Polski oraz przedstawicieli innych państw zniewolonych przez komunistów. Gremium to miało służyć pomocą Świętej Stolicy przy negocjacjach dyplomatycznych. Na przewodniczącego zaproponował kardynała Wyszyńskiego. Do realizacji tego pomysłu jednakże nigdy nie doszło.

Świadectwo święceń kapłańskich Františka Vikartovskiego podpisane przez Prymasa Wyszyńskiego. Fot. Zbiory M. Szumiło.
Polska stała się głównym centrum przemytu literatury religijnej i dewocjonaliów na Słowację. Jak ten święty proceder zorganizowano? Jak wyglądała działalność „kurierów Bożego słowa”?
Polski Kościół odgrywał rolę pośrednika w dostarczaniu tej literatury z Zachodu przez Polskę do Czechosłowacji. Akcja ta początkowo była prowadzona całkowicie spontanicznie przez kontakty przygraniczne. Już w 1961 r. czechosłowacka Służba Bezpieczeństwa w Koszycach pozyskała przy pomocy agentury informacje o polskich i słowackich księżach, którzy wykorzystywali ruch turystyczny do przemycania literatury religijnej.
Ale wiedza komunistycznej bezpieki o przemycie literatury religijnej nie powstrzymała procederu.
Zjawisko przemytu narastało w kolejnych latach i stało się dosyć powszechne. Angażowali się w niego księża, zakonnicy i przede wszystkim ludzie świeccy. Wszyscy oni zasłużyli na nadane im później miano „kurierów bożego słowa” czy też „bożych przemytników”. Patronat nad tym procederem z polskiej strony sprawowali prymas Stefan Wyszyński i arcybiskup krakowski Karol Wojtyła. Ze strony słowackiej organizował go przebywający na emigracji biskup Pavol Hnilica, który przyjeżdżał regularnie do Polski i przysyłał swoich emisariuszy.
Gdzie drukowano Pismo Święte i książki religijne?
Drukowali je w języku słowackim w dużych ilościach słowacki Instytut Świętych Cyryla i Metodego w Rzymie, jezuici słowaccy w Kanadzie oraz organizacje pozarządowe w Belgii, Holandii, Włoszech i Niemczech. Następnie nielegalnie transportowano je do Polski, mi.n. statkami do portu w Szczecinie. Na obszarze naszego kraju powstała sieć tajnych magazynów i dystrybucji przez granicę do Czechosłowacji. Od lat 60. drukowano potajemnie literaturę religijną w języku słowackim w Częstochowie, Krakowie, Warszawie, Wrocławiu. Obok m.in. Pisma św., modlitewników, publikacji dla dzieci produkowano również obrazki, dewocjonalia i kasety ewangelizacyjne.
Szeroką sieć przerzutu literatury co Czechosłowacji zorganizowali dwaj księża: marianin ks. Stanisław Ługowski z Głuchołazów na Opolszczyźnie oraz ks. Sebastian Koszut, Słowak pochodzący z polskiego Spisza. Jak to było zorganizowane?
Wciągnął do współpracy na dużą skalę Słowaków żyjących w polskiej części Spisza i Orawy oraz młodzież ze Słowacji, przybywającą do Polski na pielgrzymki do Częstochowy i Kalwarii Zebrzydowskiej, a także na spotkania oazowe Ruchu Światło-Życie w Krościenku. Do akcji włączono również kleryków z seminariów duchownych w Warszawie i w Nysie, jak również licznych mieszkańców Podhala, Krakowa, Warszawy i innych miejscowości. Nawiązano liczne kontakty na Słowacji, dzięki czemu bardzo często przekazywano całe plecaki z rąk do rąk na granicy, głównie w Tatrach.
Dlaczego tajna współpraca zakonów z Polski i Czechosłowacji odbywała się bez wiedzy czeskich i słowackich biskupów?
Problem polegał na tym, że część biskupów była zbyt lojalna wobec władz, pozostali zaś znajdowali się pod stałą obserwacją czechosłowackiej bezpieki. W tej sytuacji uzgadnianie z nimi tej współpracy byłoby nierozsądne i groziło dekonspiracją przed komunistycznymi służbami. Dlatego w Czechosłowacji istniały obok siebie dwie struktury kościelne: oficjalna i podziemna.
Czy można jednoznacznie oceniać jak dużą rolę odegrał Prymas Wyszyński w przetrwaniu prześladowanego przez władze komunistyczne Kościoła katolickiego na Słowacji i Czechach?
Polska pomoc dla słowackich i czeskich katolików pozwoliła im przetrwać najgorsze lata i przyczyniła się do ożywienia religijnego w latach 80. Kluczową rolę odegrał w tym dziele Prymas Wyszyński, który patronował wszystkim inicjatywom, a wiele z nich osobiście inspirował. Informował też Stolicę Apostolską o trudnej sytuacji Kościoła w Czechosłowacji.
Rozmawiał Tomasz Plaskota